7 o’clock: Liga Europy. Nagroda czy kara?

Ostatnio, w analizie terminarza Premier League, zastanawialiśmy się nad zespołami, które walczą o miejsca premiowane awansem do Ligi Europy. No właśnie, tutaj powstaje pytanie, czy jest to walka o miejsca pucharowe, czy też walka o 7 miejsce, aby tylko uniknąć biedniejszej „kuzynki” Ligi Mistrzów?

Liverpool, Tottenham oraz Southampton. Te trzy drużyny jeszcze nie tak dawno stanowiły zagrożenie dla ekip walczących o Ligę Mistrzów. Jednak ostatnie poczynania całej trójki dają mocno do myślenia:

Arsenal – Liverpool 4:1

Everton – Southampton 1:0

Burnley – Tottenham 0:0

Pogodzone ze swoim losem, wiedzą, że w tym sezonie jest już po prostu za późno na podbój  wymarzonego czwartego miejsca. Powstała nawet pewna spiskowa teoria, sugerująca, że drużyny te będą robiły wszystko, byle tylko zająć 7 miejsce i mieć z głowy walkę w Lidze Europy. Brzmi to faktycznie trochę kuriozalnie, jednak jeżeli przyjrzeć się tegorocznemu napiętemu harmonogramowi gier Tottenhamu, można gołym okiem zauważyć, że zawodnicy Pochettino mogli po prostu być przemęczeni. W tym sezonie „The Spurs” rozegrali już łącznie 50 meczów, a przed nimi jeszcze siedem potyczek w angielskiej ekstraklasie. Warto porównać to z kalendarzem Liverpoolu w sezonie 2013/2014 – podopieczni Brendana Rodgersa rozegrali wówczas w całym sezonie 43 mecze. Efekty tego luźnego terminarza są znane wszystkim fanom angielskiego futbolu – „The Reds” dopiero w ostatniej kolejce przegrali walkę z Manchesterem City i ostatecznie zostali vice-mistrzami. Oczywiście, trzeba się też zgodzić z tym, że gdyby nie fenomenalny Luis Suarez, mogłoby być zupełnie inaczej. Jednak sam fakt, że zawodnicy nie byli przemęczeni wojażami po Mołdawii, kole podbiegunowym czy Dagestanie, na pewno działał na wielką korzyść zespołu. W zeszłe lato za sterami na White Hart Lane stanął Mauricio Pochettino. Wydaje się, że jest to dobry trener, mający pomysł na przebudowę Tottenhamu. Jednak potrzebuje on trochę czasu, a z pewnością podróże co drugi czwartek na drugi koniec Europy nie pomagały mu w stabilizacji formy drużyny. Paradoksalnie, siódme miejsce w tym sezonie, może być największym celem Liverpoolu i Tottenhamu. Być może „wybawcą” tych drużyn okaże się Aston Villa lub Reading, które mają jeszcze szanse na Puchar Anglii. Anglia prowadzi także w rankingu Fair Play, gdzie pierwsze miejsce zajmuje West Ham United. Awans do europejskich pucharów byłby z kolei sukcesem dla Southampton, ponieważ kibice „Świętych” dawno nie mieli okazji oglądać swoich ulubieńców w rozgrywkach międzynarodowych. Natomiast kibice Tottenhamu, czy Liverpoolu z pewnością dosyć mają takich obrazków:

wenger

Możliwe zatem, że odpuszczenie Ligi Europy wcale nie musi wyjść na złe. Poświęcenie jednego sezonu i skupienie się maksymalnie na lidze może zaowocować osiągnięciem celu w przyszłym roku. Są też oczywiście negatywne strony takiego scenariusza. Każde rozgrywki europejskie są pewnym zastrzykiem gotówki dla drużyn w nich uczestniczących. Ponadto, wiemy doskonale, że od tego roku zwycięzca Ligi Europy ma przydzielone miejsce w Lidze Mistrzów. Wymaga to jednak ogromnego poświęcenia, na które Tottenham i Liverpool, grając w tak wymagającej i wyczerpującej lidze, nie mogą sobie pozwolić.

Komentarze

komentarzy