Anelka vs Domenech i ich walka na… dissy

Anelka

Nie każdego trzeba lubić, ba! – nie każdego da się lubić. Każdy człowiek ma inne wartości, upodobania, podejście do różnych spraw… Można by tak wymieniać w nieskończoność. Jednak co mądrzejsi od osób, których nie lubią, po prostu się odcinają i nie wchodzą w drogę. Ot, taka profilaktyka, dla własnego spokoju ducha.

Częściej jednak spotykamy się z celowym dogryzaniem, przytykaniem i wyśmiewaniem. Prym wiodą w tym raperzy, którym czasem coś odbije i nagrywają dissy, w których wzajemnie się wyzywają. Najlepszym rozwiązaniem w takim przypadku byłaby maść na… zresztą – nieważne. W piłce również czasem mamy do czynienia z nieprzepadającymi za sobą osobami, które nie potrafią urazu do siebie ograniczyć do prywatnych rozmów. Tym razem podogryzać sobie postanowili dwaj panowie z kraju znad Sekwany – Raymond Domenech i Nicolas Anelka.

Obaj Francuzi mieli „przyjemność” pracować z sobą w latach 2005–2010. Ten pierwszy prowadził reprezentację, a drugi wrócił do niej po trzyletniej przerwie. Zresztą, przygodę z nią skończyli niemal jednocześnie, w wyniku tragicznego mundialu dla „Trójkolorowych” i problemami z tym związanymi. Podczas drugiego meczu grupowego z Meksykiem zmieniony w przerwie Anelka miał obrazić selekcjonera, za co został wyrzucony z kadry i zawieszony na jej 18 spotkań. Domenech nie omieszkał wspomnieć o tym w swojej książce wydanej dwa lata później, oskarżając piłkarza o podważanie jego autorytetu i rozbijanie drużyny od wewnątrz. – To on zabił ten zespół – dodał Francuz.

Gdy wydawało się, że napięcie między panami ucichło, 65-latek chyba znudzony emeryturą postanowił dodać życiu smaczku. Wszystko za sprawą wypowiedzi o Kylianie Mbappe, który w obecnym sezonie robi prawdziwą furorę: – Już jest graczem światowej klasy, ale musi dobrze się prowadzić. Przed nim wybór między byciem jak Ronaldo a byciem jak Anelka.

Były napastnik m.in. Arsenalu, Realu Madryt, PSG, Manchesteru City i Chelsea (uff…) nie pozostał dłużny i szybko odpowiedział się na wypowiedź Domenecha. Co więcej, w równie wyszukany, sarkastyczny sposób: – Tak, może być jak ja lub Ronaldo, ale może też być jak Domenech: przecięty zawodnik Ligue 1, bezrobotny od 2010 roku. Trzeba przyznać, że start mają obiecujący. Z niecierpliwością czekamy na rozwój sytuacji i kolejne docinki, a tymczasem bierzemy się za szukanie dobrego beatu na podkład, w końcu rap po francusku też brzmi całkiem nieźle.

 

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy