Arka wygrywa z Legią i nadal walczy o grupę mistrzowską

 

Arka wygrała z Legią 1:0, dzięki czemu drużyna Leszka Ojrzyńskiego wciąż liczy się w walce o grupę mistrzowską. Mistrzowie Polski natomiast przegrywają drugie spotkanie z rzędu i pogłębiają się w kryzysie. Podopieczni Romeo Jozaka nie oddali w Gdyni celnego strzału na bramkę. 

Z pewnością święta Wielkanocne weselej obchodzić będzie obchodzić Arka. Gdynianie po blisko 40 latach wygrali ligowe spotkanie z Legią na własnym stadionie. Ostatnie zwycięstwo w Gdyni gospodarze odnieśli w sezonie 1978/79. Wystarczy powiedzieć, że tamto spotkanie pamiętają tacy zawodnicy jak Tomasz Korynt, Bogusław Kaczmarek, Czesław Boguszewicz, czy Adam Musiał, czyli tata sędziującego Tomasza. To kolejna karta w historii, którą udało się odczarować trenerowi Ojrzyńskiemu. – Lubimy odczarowywać te karty historii. Nie pierwszy raz udowodniliśmy, że tak naprawdę historia na boisku się nie liczy. Wychodząc na boisko zawsze chce się wygrać i Legii to nic nie daje, że nas dotychczas pokonywali, bo każdy mecz jest inny i każdy o nowe punkty. Dzisiaj pokazaliśmy, że jesteśmy fajną drużyną, jednym zespołem i dzięki temu wygraliśmy – mówił po spotkaniu uśmiechnięty Mateusz Szwoch.

Pomocnik Arki rozegrał bardzo dobre spotkanie, co ma swoje potwierdzenie w liczbie przebiegniętych kilometrów.

Od pierwszego gwizdka sędziego Musiała, to gospodarze rzucili się na aktualnych mistrzów Polski. Tego można było się spodziewać, pod warunkiem, że w miarę upływu czasu, to legioniści wyraźnie przejmą inicjatywę. Jak się okazało – nic z tych rzeczy. Wyglądało to trochę tak, jakby podczas przerwy na mecze reprezentacji Arka pojechała biegać po górach, a Legia poleżeć na plaży w Saint-Tropez. Piłkarze Leszka Ojrzyńskiego najwidoczniej chcieli wymazać z pamięci to, co stało się niedawno w Białymstoku. Leszek Ojrzyński od początku wystawił dwóch napastników i to się opłaciło. Głodny gry Siemaszko podawał, wychodził na pozycję, odbierał piłkę i strzelał. W pewnym momencie ciężko było patrzeć na bezradność kadrowiczów – Pazdana i Jędrzejczyka. Przez pierwsze 15 minut kibice na znak protestu nie prowadzili dopingu i trzeba przyznać, że wyraźnie go brakowało. Mecz oglądało blisko 12 tysięcy kibiców, w tym 500 legionistów. Później głośne wsparcie fanów wyraźnie dodało gospodarzom skrzydeł. W 34 minucie po bramce Bogdanova z rzutu wolnego Arka objęła prowadzenie. Co ciekawe, potem nie cofnęła się na 20 metr od swojej bramki, tylko szukała kolejnej bramki.

Na trybunach można było zobaczyć transparent: „Wojtek i Dominik czekamy na zmiany, klub wciąż amatorsko przez Was zarządzany”. To słowa skierowane do właściciela Dominika Midaka i prezesa Wojciecha Pertkiewicza. Tak naprawdę nie wiadomo czego oczekują kibice w Gdyni, bo aktualnie, to Arka przeżywa chyba najlepszy czas w swojej historii. Utrzymanie, Puchar i Superpuchar Polski, a w tym sezonie półfinał PP oraz walka o grupę mistrzowską. Nie zależy również zapominać o przyzwoitym dwumeczu z Midtjylland. Klub wychodzi z długów, dostarcza kibicom wielu emocji, o czym może świadczyć dobra frekwencja. Może po tym zwycięstwie oraz dobrej grze w dwóch równie ważnych spotkaniach z Koroną i Lechią kibice zmienią zdanie dotyczące zarządzających. – Po tym spotkaniu wskoczyliśmy do ósemki i teraz czekamy na mecz Zagłębia. Musimy jednak patrzeć na siebie. Mamy przed sobą mecz z Lechią, mocno wierzymy w zwycięstwo i równie mocno w to, że wygrana w Gdańsku da nam upragnioną ósemkę. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale nie popadniemy w huraoptymizm i samozachwyt. Wiemy, że czeka nas dużo pracy i chcemy podejść do następnych spotkań z chłodnymi głowami – tonuje nastroje Szwoch.

Mecz z Legią pokazał, że piłkarze Leszka Ojrzyńskiego potrafią grać w piłkę, a nie tylko skupiać się na przeszkadzaniu rywalom. W drugiej połowie gospodarze celowo się cofnęli i czekali na możliwość wyprowadzenia kontrataku. Trener Ojrzyński z pewnością nie mógł być spokojny o wynik, pamiętając to, co stało się w meczu z Jagiellonią. Sędzia ponownie doliczył 4 minuty. – Obawiałem się tego, że może nas spotkać to samo co z Jagiellonią. Dlatego żeby tego uniknąć wprowadziłem ofensywnych piłkarzy. Esqueda i Zarandia próbowali oddalać zagrożenie i mieli poszukać drugiej bramki, która by uspokoiła wynik. Były na to sytuacje, ale najważniejsze, że tym razem utrzymaliśmy jednobramkową przewagę i mamy trzy punkty – tłumaczył Leszek Ojrzyński.

 

Zupełnie inne nastroje po tym meczu panują w zespole Legii. Przed rokiem w meczu tych drużyn Legia prowadzona wówczas przez Jacka Magierę wygrała 1:0 po bramce Tomasza Jodłowca. Mecz z Arką był ostatnim sprawdzianem przed dwumeczem z Ajaksem. Pamiętam, że legioniści chętnie wyszli do mixed zone porozmawiać z dziennikarzami. Tym razem nie wyszedł żaden z zawodników. Atmosfera w Warszawie w ostatnim czasie mówiąc łagodnie nie jest najlepsza. – Od dwóch tygodni jesteśmy w kryzysie, a ten mecz go tylko pogłębił. Czekają nas męskie rozmowy, po których mam nadzieję szybciej się podniesiemy. Jestem trenerem, to ja podejmuję decyzję i nie unikam odpowiedzialności za ostatnie wyniki. Patrząc na naszą słabą grę w pierwszej połowie spodziewałem się, że w drugiej będzie jeszcze gorzej. Mocna rozmowa w przerwie przyniosła jednak skutek, bo nasza gra się poprawiła – mówił szczerze Romeo Jozak.

Kibice ze stolicy wyraźnie stracili cierpliwość do słabych wyników Legii jak i do samego trenera. „Prawda jest taka, nie chcemy tutaj Jozaka” – skandowali fani z Warszawy. Dziennikarze na konferencji zwrócili uwagę na to, że Chorwat co mecz wystawia inny skład, co może się przekładać na wyniki. Trener powiedział, że chciałby rotować jedynie dwa-trzy nazwiska, jednak dochodzą pauzy za kartki oraz urazy. W tygodniu czeka Legię pierwsze spotkanie pucharu Polski z Górnikiem w Zabrzu. Pewnym jest, że mistrzowie Polski nie wyprzedzą w fazie zasadniczej Jagielloni. Mało tego, jeśli Lech wygra z Wisłą w Krakowie, to zepchnie Legię na trzecie miejsce. W innych nastrojach są Gdynianie, którzy w derbach Trójmiasta powalczą o grupę mistrzowską, która ponownie jest możliwa.

Totolotek: Zarejestruj się i graj bez podatku! – KLIKNIJ W LINK I ODBIERZ BONUS!

Komentarze

komentarzy