Arsene Wenger dalej śrubuje swój rekord. Pod tym względem Arsenal przewyższa wszystkie inne zespoły PL razem wzięte

Arsenal's manager Arsene Wenger looks on ahead of their English Premier League soccer match against Newcastle United at St James' Park, Newcastle, England, Sunday, Dec. 29, 2013. (AP Photo/Scott Heppell)

Po niedzielnym meczu Premier League pomiędzy Arsenalem a Burnley mówiło się głównie o dramatycznej końcówce spotkania, w której „Kanonierzy” zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść po rzucie karnym wykorzystanym, aczkolwiek niesłusznie wcześniej podyktowanym, przez Alexisa Sancheza. Równie gorąco dyskutowano o wyrzuceniu na trybuny Arsene’a Wengera obrażającego arbitra spotkania. Kiedy emocje już jednak zdążyły nieco opaść, okazało się, że francuski menedżer przy okazji dokonał innej ciekawej rzeczy.

Alzatczyk prowadzi londyńską ekipę już ponad 20 lat, co przełożyło się dotąd na 1101 spotkań w roli sternika 13-krotnych mistrzów Anglii. 67-latek powoli dogania legendarnego trenera Manchesteru United, sir Aleksa Fergusona, który kilka lat temu odszedł na zasłużoną emeryturę, prowadząc wcześniej w 1192 pojedynkach zespół „Czerwonych Diabłów”. Szkot zdecydowanie chętniej stawiał jednak na graczy z Anglii, czego na pewno nie można powiedzieć o Wengerze.

Nie oznacza to, oczywiście, że w jego drużynie nigdy nie było wysokiej jakości futbolistów z tego kraju. Wystarczy bowiem wspomnieć takich zawodników, jak choćby Martin Keown, Tony Adams, Ian Wright, Sol Campbell czy Ashley Cole. Z czasem jednak „Boss” zaczął odważniej stawiać na piłkarzy z zagranicy, na czym Arsenal na pewno nie wyszedł źle, gdyż gdyby nie to, na Highbury, a potem Emirates Stadium, nie trafiliby Thierry Henry, Robin van Persie, Alexis Sanchez, Mesut Oezil i wielu innych.

Wymienieni w poprzednim zdaniu gracze znacznie zwiększyli atrakcyjność Premier League, ale mimo to dość często można usłyszeć głosy krytykujące Wengera. Wielu ekspertom nie podoba się, że Francuz bardzo często desygnuje do walki o punkty 11 zawodników, wśród których nie ma choćby jednego Anglika. Ostatni mecz AFC z Burnley był już 149. (!) tego typu. W wyjściowej jedenastce „The Gunners” ich szkoleniowiec nie znalazł miejsca dla żadnego Anglika, dalej śrubując swój rekord.

Jesteście ciekawi, który trener zajmuje drugie miejsce w rankingu najbardziej „niechętnych” do korzystania z usług rodaków królowej Elżbiety II? Mniejsza z tym. Dość powiedzieć, że w historii wszystkich innych klubów występujących kiedykolwiek w Premier League zdarzyło się zaledwie 101 razy, by ich trenerzy postanowili pójść śladami Wengera, posyłając do boju skład składający się z samych obcokrajowców.

Bonus 20 zł na zakłady bez depozytu. Śpiesz się! Oferta tylko do piątku! 

Komentarze

komentarzy