Bitwa o Anglię zawiodła. Bezbarwny mecz w Liverpoolu

Mourinho
Kibice obu drużyn z pewnością nie tak wyobrażali sobie dzisiejszą bitwę o Anglię

Hitem 8. kolejki Premier League już na samym początku sezonu ogłoszono mecz na Anfield, bowiem Liverpool podejmował na własnym stadionie Manchester United. Spotkanie, nazywane często bitwą o Anglię, miało dostarczyć kibicom wielu emocji. Rzeczywistość wyglądała jednak trochę inaczej. 

Przed samym meczem większe obawy mogli mieć sympatycy „The Reds”, bowiem podczas zmagań reprezentacyjnych poważnej kontuzji doznał Sadio Mane. Klub z miasta Beatlesów będzie musiał radzić sobie bez Senegalczyka nawet przez kilka miesięcy. Również ostatnie wyniki drużyny Juergena Kloppa nie napawały optymizmem. W ostatnich pięciu spotkaniach Liverpool wygrał tylko jeden mecz – w lidze, przeciwko Leicester.

Zupełnie inne nastroje panowały w obozie rywala. Manchester United jak na razie w Premier League radził sobie bardzo dobrze, remisując tylko na wyjeździe ze Stoke, natomiast w Lidze Mistrzów „Czerwone Diabły” z kompletem punktów prowadzą w swojej grupie. Jedynym problemem Jose Mourinho mogły być kontuzje środkowych pomocników. Nadal niedostępni są Paul Pogba oraz Michael Carrick, natomiast urazu podczas meczu reprezentacji Belgii nabawił się Marouane Fellaini. Mimo to dwójka Matić–Herrera na papierze i tak wyglądała bardzo solidnie.

W pierwszej połowie przeważali gospodarze i to właśnie Liverpool stworzył sobie najlepszą okazję do strzelenia bramki. W 35. minucie świetne podanie w pole karne otrzymał Joel Matip, który z bliskiej odległości nie był w stanie pokonać Davida de Gei. Po interwencji hiszpańskiego bramkarza piłka wpadła pod nogi Mohameda Salaha, ale Egipcjanin strzelił kilkanaście centymetrów obok bramki. Jeszcze pod koniec pierwszych 45 minut swoją drużynę na prowadzenie mogły wyjść „Czerwone Diabły”. Wyśmienitą okazję zmarnował jednak Romelu Lukaku.

Druga połowa znacząco nie różniła się od pierwszej. Gospodarze starali tworzyć sobie dogodną sytuację, ale w defensywie bardzo dobrze spisywali się piłkarze Jose Mourinho. Ostatecznie w to sobotnie popołudnie nie zobaczyliśmy w Liverpoolu ani jednej bramki.

Wydaje się, że remis może ucieszyć tylko jedną osobę – Jose Mourinho. Portugalczyk w ostatnich latach znany był z tego, że w meczach z drużynami z TOP6 często grał na remis. Obecna forma „Czerwonych Diabłów” mogła jednak wskazywać, że piłkarze United przyjadą do Liverpoolu po komplet punktów. Przebieg spotkania z pewnością odbiegał od takiej tezy. Liverpool przez 90 minut starał się pokonać Davida de Geę, ale ostatecznie „triumfowała” solidna obrona Manchesteru.

Mecz ten miał być również sprawdzianem dla Romelu Lukaku. Belg od początku swojej kariery na Wyspach miał problemy ze strzelaniem goli w rywalizacjach przeciwko drużynom z TOP6. Występy w takim klubie jak Manchester United miały ten kłopot rozwiązać. Dzisiejsze spotkanie na Anfield bardziej utwierdza tę tezę, niż ją obala. Były piłkarz Evertonu znowu w ważnym meczu był niewidoczny. Lukaku pod koniec pierwszej połowy miał szansę pokonać Mingnoleta, ale jej nie wykorzystał.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy