Blaski i cienie 19. kolejki Ekstraklasy

Ostatnie w 2015 roku Blaski i Cienie, rozpoczynamy od tych, których gra mogła zadowolić nawet najsurowszych krytyków.

(+) Paweł Brożek wyprzedził Wilimowskiego

113 bramek w Ekstraklasie, nawet biorąc poprawkę na jej poziom, robi ogromne wrażenie. Dwa trafienia jakie zapisał na swoje konto popularny ,,Brozio” dały zwycięstwo nad wybrańcami Waldemara Fornalika, umacniając Białą Gwiazdę w czołówce ligi. Dodatkowym smaczkiem było wyprzedzenie w klasyfikacji wszach czasów strzelców Ekstraklasy Ernesta Wilimowskiego. Trudno wyrokować, jak dużą rolę w tym sukcesie odegrała medialna gierka Smudy, który znów motywował swojego podopiecznego za pomocą niekonwencjonalnej metody. Tym razem, zarzucił swojemu napastnikowi, że zbyt mało biega podczas spotkania i jeśli w tym względzie się poprawi, to drużyna odniesie sukces w Chorzowie. Nieco z przekąsem można stwierdzić, że akurat umiejętności biegowe nie odegrały kluczowej roli przy bramkach Brożka, gdyż z fatalnego podania Stawarczyka, które przejął Boguski czy znakomitej wrzutki Garguły, nie wypadało nie skorzystać. Mimo to, nie odważyłbym się umniejszać roli 31-letniego napastnika w sobotnim zwycięstwie, gdyż jak pokazała 19 kolejka, nawet w najprostszych sytuacjach można spudłować…

(+) Mierzejewski & Mraz

Nie jest to może duet na miarę Kayah & Bregović Cafu i Roberto Carlosa, ale na Legię tym razem był zbyt mocny. O cechy wolicjonalne ex-legionisty nikt nie miał prawa się obawiać, bo do tego typu spotkań piłkarze zawsze podchodzą w szczególny sposób. Patrik Mraz, jak powiedziałby Robert Kasperczyk, również wycisnął sporo spod wątroby. Duet bocznych obrońców przeciwko Legii nie zajmował się wyłącznie bronieniem dostępu do własnej bramki, ale z rozmachem nadawał ton akcjom ofensywnym łęcznian. Były… napastnik Legii Warszawa wspaniale asystował przy pierwszym golu autorstwa Cernycha, natomiast Mraz samodzielnie dopuścił się gwałtu na defensywie ,,Wojskowych”. Biorąc pod uwagę fakt, że Kucharczyk i Żyro nie istnieli w bocznych sektorach, można pokusić się o wniosek, że zwycięstwo nad podopiecznymi Henninga Berga, miało niejednego ojca.

(+) Fedor Cernych – król Lubelszczyzny

Jeśli Mierzejewski i Mraz byli ojcami zwycięstwa z Legia, to Fedor Cernych był jego kolejnym ojcem, a zarazem matką. Litwin od pewnego czasu miał problemy z bólem kości śródstopia, w tygodniu chuchano na niego i dmuchano, aby był gotowy na niedzielę. Napastnik Górnika Łęczna, który nie przepada za grą na pozycji ,,9” nie dał podstaw Jurijowi Szatałowowi do przekwalifikowania go na skrzydłowego. Zagrał po prostu zbyt dobrze, by doświadczony szkoleniowiec próbował jeszcze kiedykolwiek eksperymentować z jego ustawieniem na boisku. Szybki, ruchliwy z niebywałym nosem do strzelania bramek – nie do wiary, że takiego kalibru zawodnik przed tym jak trafił do Polski grał w mocno przeciętnym Dnieprze Mohylew.  Sceptycy powiedzą pewnie, że na tle tak dysponowanej defensywy mistrzów Polski, nie było sztuką się wyróżnić. Sęk w tym, że 23-letni piłkarz rodem z Litwy błyszczał nie po raz pierwszy.

 

Wybór Cieni jak zwykle nastręczył wielu problemów, z uwagi na liczebność kandydatów.

( -) Ślepy Złotek

Arbiter ze Stalowej Woli ewidentnie myślał już o tym, gdzie kupić karpie, żeby nie stać w kolejce. Sędziowanie zeszło zatem na drugi plan i na efekty nie musieliśmy długo czekać, bo już na początku meczu mieliśmy kuriozalną sytuację, (chociaż w tym przypadku, nie popisali się też asystenci) kiedy to Jakub Kowalski już zza linii końcowej dogrywał piłkę do Starzyńskiego. Guzmics, który go asekurował i generalnie wszyscy, oprócz trójki sędziowskiej, widzieli, jak piłka całym obwodem opuszcza boisko. Co prawda Buchalik sparował strzał pomocnika chorzowian, ale do piłki doszedł jeszcze Grzegorz Kuświk i gdyby nie jego niepełnosprawność strzelecka, powinien paść gol. Nieco później w polu karnym Zieńczuk łapał Burligę niczym Pudzian Nastulę i chociaż zdecydowana większość arbitrów odgwizdałaby rzut karny, to Pan Mariusz znów postanowił zrobić wszystkim na przekór.Zdaniem Złotka, nie było też faulu, gdy Burliga brutalnie potraktował Efira. Co z tego, że prawie złamał mu nogę… Nie było kartki w przypadku ataku Guzmicsa na Surmie, a była za to dla Głowackiego… Za co? Tego nie wie nikt, oprócz oczywiście głównego rozjemcy. Jak na jeden raz, zdecydowanie za dużo błędów.

(-) Nijaki Astiz

W meczu z Łęczną zrobił wiele, żeby to beniaminek cieszył się z kompletu punktów i żeby popsuć świąteczne nastroje w stolicy. Przy drugim golu dla Górnika popełnił dwa proste błędy. Najpierw odpuszczenie piłki, do której powinien zdążyć, a która dotarła do Mraza i chwilkę później boczny obrońca z lubelskiej twierdzy na zamach(!) minął nikogo innego, jak właśnie hiszpańskiego stopera. Również przy trzecim golu, do spółki z Rzeźniczakiem, pełnili tylko rolę środkowych słupów, nie reagując kompletnie na Fedora Cernycha. Z taką postawą obronną ciężko sobie wyobrazić spotkanie w Amsterdamie…

(-) Gdańskie rozczarowanie

W ostatniej kolejce w tym roku doszło do ciekawego pojedynku dwóch drużyn, które przed sezonem były stawiane obok Legii do walki o Mistrzostwo Polski. O ile „Kolejorz” wjechał w końcu na właściwe tory, tak z gdańskiego balonika przez cały sezon uchodziło powietrze. W zasadzie, to ten balonik pękł bardzo szybko, a później to już było tylko deptanie strzępków gumy błąkających się gdzieś na spodzie ligowej tabeli. Spotkanie z Lechem dobitnie pokazało, że ostatnie pół roku zostało zaprzepaszczone. Mnóstwo transferów, z których żaden (!) nie okazał się „strzałem w dziesiątkę”. W Poznaniu nawet Colak dostosował się do poziomu swoich kolegów. Do tego jakieś szarpaniny, które pokazują tylko, jak wygląda sytuacja w szatni. Brak jakiegokolwiek pomysłu na grę, taktyki, przebojowości, czegokolwiek… W nowy rok miała wejść drużyna, której powinna się bać cała liga, wejdzie natomiast zbieranina, która potrzebuje solidnej pracy od podstaw.

 

Najładniejsze bramki 19. kolejki

Bartosz Śpiączka (Podbeskidzie – Zawisza)

Leszek Ojrzyński miał nieprawdopodobnego nosa w ostatnim w tym roku ligowym starciu. Rezerwowy Podbeskidzia zapewnił ,,Góralom” trzy ,,oczka” bombą z dystansu:

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=O5Bf1bteQ6c” width=”640″ height=”400″ /]

Patrik Mraz (Górnik Łęczna – Legia, video od 0:25)

Słowak ośmieszył defensywę mistrza Polski, a w szczególności Inakiego Astiza:

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=kLpSFtT81YQ” width=”640″ height=”400″ /]

Marco Paixao (Śląsk – GKS Bełchatów, video od 0:28)

Pierwsza bramka powracającego po kontuzji Marco Paixao:

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=fsIfv3lNobU ” width=”640″ height=”400″ /]

 

Klopsy 19. kolejki

Jorge Kadu (Zawisza) nie podejmuje walki z Michalem Peskoviciem:

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=oxw5viM_qmA” width=”640″ height=”400″ /]

Zaur Sadajew (Lech) zapewnia sobie wygraną w kategorii kiksu rundy:

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=II_bMZdF2fo” width=”640″ height=”400″ /]

Krzysztof Pilarz (Cracovia) jak środkowy bloku drużyny siatkarskiej:

 

Piotr Stawarczyk (Ruch) zalicza asystę drugiego stopnia:

 

/Adrian Kwiecień i Łukasz Bola/

which training companies show type production courses
miranda lambert weight loss Take your style and fashion to the max in a maxi dress

scottsdale clothes sq . awareness and also introduction
miranda lambert weight lossFun Games for Dress Up

Komentarze

komentarzy