Blaski i cienie 26. kolejki Ekstraklasy

Już tylko 4 kolejki zostały do końca fazy zasadniczej Ekstraklasy. Czy jesteśmy bliżej końcowych rozstrzygnięć? Zdecydowanie nie. Sytuacja trochę jak w filmie Josefa Macha, „Nikt nic nie wie”. Zamiast zatem wróżyć z fusów, skupmy się na tym, co za nami. Wybraliśmy najlepszych i najgorszych aktorów minionej serii spotkań.

(-) Marni aktorzy we Wrocławiu

40% zniżki! Chociaż powoli wchodzimy w okres wyprzedaży międzysezonowej w galeriach handlowych, to nie mamy na myśli obniżek na buty czy tekstylia. Taką ofertę dla kibiców przygotowali działacze Śląska Wrocław na sobotnie spotkanie z Podbeskidziem i … chyba przeczuwali, co może czekać kibiców. Jeżeli kogoś skusiła ta promocja i wybrał się na Stadion Miejski, żeby zobaczyć trochę (nawet odrobinę) futbolu, ten zawiódł się na całej linii. Bez bramek, bez akcji, bez życia… Tak w skrócie można określić to, co widzieliśmy we Wrocławiu. Przy takiej formie gospodarzy nawet 100% zniżki na bilety nie skusi nikogo, żeby na żywo oglądał ten antyfutbol…. A „Górale”? Wpasowali się idealnie w jedną z przyśpiewek swoich kibiców „idzie, idzie Podbeskidzie” i tak chodzili, bez ładu i składu…

(-) Ciężki żywot Latala

Zanim odniesiemy się do meczu z Legią, chcielibyśmy przytoczyć wypowiedź Latala skierowaną do Zbigniewa Bońka na Twitterze: Zibi, wiesz że w futbolu nie zawsze najważniejszy jest… futbol. Mając już zarys myślenia Czecha, nie powinno nikogo dziwić, że „Piastunki” w Warszawie ustawiły się w formacji „zlejcie nas, byle nie za wysoko”. Badia i Vassiljev na ławce, 5 nominalnych obrońców w składzie i osamotniony Wilczek z przodu. To nie mogło wypalić i nie wypaliło. Piast notuje drugą porażkę z rzędu pod wodzą nowego trenera i z taką grą (i myśleniem) wyrokujemy walkę do samego końca o utrzymanie.

(-) Bezproduktywny Colak

Jeżeli ktoś jeszcze się zastanawiał, czy transfery Mili i Wawrzyniaka były potrzebne Lechii, ten po meczu z Cracovią nie powinien mieć żadnych złudzeń. Bez wyżej wspomnianej dwójki gra Gdańszczan wygląda mizernie z tyłu i fatalnie z przodu. Sretanowić i Polczak kompletnie wyłączyli z gry Antonio Colaka i podobno nawet dziś, gdy się budzi, sprawdza czy ich czasem nie ma obok. Inna sprawa, że napastnik nie dostał żadnej, dobrej piłki. Nie pokusił się o to ani Vranjes, ani tragiczny Nazario, ani tym bardziej skrzydłowi.

(+) Odmieniony Guerrier

,,Black Power” Wisły Kraków w osobach Emmanuela Sarkiego i Donalda Guerriera to duet, który zawsze wprowadzał coś ciekawego i nietuzinkowego w poczynania ofensywne ,,Białej Gwiazdy”. Czasami Często Prawie zawsze były to akcje przepełnione chaosem i brakiem dyscypliny taktycznej. Z tego powodu permanentnie wściekał się Franciszek Smuda, wytrawny taktyk, przywiązujący niesamowitą wagę do zachowywania równowagi między defensywą, a ofensywą. Jest dla nas niemal pewne, że presja wywierana na czarnoskórych piłkarzy Wisły przez polskiego Beniteza, wpływała destrukcyjnie na ich postawę na boisku. Debiut trenerski Kazimierza Moskala zbiegł się z najlepszym występem Sarkiego w Wiśle. Donald Guerrier również wyraźnie odżył. Roszada Boguski – Guerrier była kluczową dla losów spotkania Jagiellonia – Wisła. Haitańczyk uskrzydlony kolejną bramką w kadrze narodowej, strzelał, dryblował, harował w defensywie i skutecznie dośrodkowywał. Czy to powrót DG77 do jego szczytowej formy z ubiegłego sezonu?

(+) Starzyński-Kuświk

W Krakowie nie wyobrażają sobie Wisły bez Stilicia i Brożka, w Szczecinie bez Robaka chyba musieliby się już szykować do występów w I lidze, ale kto wie, czy najwięcej w lidze nie znaczy duet Starzyński – Kuświk. Gra Ruchu jest schematyczna, nie trzeba być geniuszem, aby dojść do wniosku, że wyłączenie z gry wspomnianej dwójki, znacznie ogranicza pole manewru ,,Niebieskich” w zagrażaniu bramce przeciwnika. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Przekonali się o tym boleśnie zawodnicy Górnika Zabrze, którzy nie mogli sobie poradzić z najlepszymi zawodnikami chorzowian, w efekcie czego nie zdołali wywalczyć kompletu punktów w Wielkich Derbach Śląska. Całkiem prawdopodobne, że obu piłkarzy nie będzie już przy Cichej w kolejnym sezonie. Załatanie nie dziury, a wyrwy monstrualnych rozmiarów wydaje się być zadaniem karkołomnym.

(+) Witalny Rakels

90 minut z Czechami, 90 minut z Ukrainą, 90 minut z Lechią – w zespole kierowanym przez Henninga Berga taki scenariusz byłby niemal niemożliwy. Robert Podoliński wyznaje zupełnie inną filozofię niż kolega po fachu z Warszawy i daje grać najlepszym w jak najdłuższym wymiarze czasowym. Fakt, Cracovia rywalizuje już tylko w Ekstraklasie, ale po napastniku reprezentacji Łotwy nie było widać zmęczenia wynikającego z nagromadzenia gier. Rakels nie prosił o zmianę, nie oddychał rękawami, za to strzelał, biegał jak szalony do potencjalnie straconych piłek i siał spustoszenie w szeregach obronnych Lechii. 22-latek raczej nie będzie drugim Rudnevsem, ale jego forma wyraźnie się stabilizuje i z czystym sumieniem można go nazwać kluczowym elementem w układance szkoleniowca  ,,Pasów”

Przygotowali: Łukasz Bola i Adrian Kwiecień

Komentarze

komentarzy