Nie ma co rozpaczać z powodu braku Milika i Zielińskiego

Euro U-21 na polskiej ziemi nadchodzi wielkimi krokami. M.in. z racji tego, że turniej odbywa się w naszym kraju, zarówno media, jak i kibice mają duże parcie na dobry wynik naszej reprezentacji. Ta – jak nigdy – jest niezwykle silna, a może miała być, bo właśnie się okazało, że zabraknie dwóch jej ważnych elementów. Napoli już ostatecznie nie godzi się na udział w młodzieżowych ME Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego, ale czy mamy powody, żeby z tego powodu się oburzać czy rozpaczać?

Zagrożenie występu tej dwójki na Euro U-21 pojawiło się już w połowie marca, kiedy trener Napoli, Maurizio Sarri, zapowiadał, że będzie robił wszystko, żeby nie puścić Milika i Zielińskiego na turniej. Motywował to wyczerpaniem długim sezonem, a w przypadku tego pierwszego dochodziła jeszcze niedawna kontuzja. Sarri decyzję chciał odwlekać jak najdłużej, a w międzyczasie powołania dla zawodników grających zagranicą rozesłał selekcjoner kadry do lat 21, Marcin Dorna. W tym momencie zdecydowana większość była pewna ich występu na Euro, a kibice cieszyli się, że polska kadra będzie jeszcze mocniejsza. Jednak ostatnie słowo należało do Napoli…

Wczoraj Polskę obiegła informacja o braku zgody włoskiego klubu na udział w Euro dwóch polskich graczy. Dyrektor sportowy Napoli, Cristiano Guntoli, wysłał do PZPN-u oficjalne pismo z ostateczną decyzją klubu i krótkim uzasadnieniem.

 

Włosi piszą w nim o długim, wyczerpującym sezonie i szybkich przygotowaniach do kolejnego, które mają się rozpocząć już 30 czerwca. W uzasadnieniu decyzji czytamy o przywileju, który klub ma w takim przypadku. Mowa o regulaminie FIFA, który NIE nakazuje drużynom wysyłania swoich zawodników na turnieje, które obywają się poza oficjalnym kalendarzem piłkarskiej centrali, a młodzieżowe ME są jednym z nich.

Włoski klub podjął decyzję jak najbardziej korzystną dla siebie, ale ma przecież do tego pełne prawo. Napoli mogło, ale nie musiało puszczać Milika i Zielińskiego, a patrząc na sytuację w tabeli, niedziwne, że wybrało opcję numer dwa. Na ten moment, przed ostatnią kolejką sezonu, ekipa z Neapolu zajmuje 3. miejsce w tabeli, które w przypadku Serie A nie gwarantuje bezpośredniego awansu do Ligi Mistrzów, lecz jedynie udział w czwartej rundzie eliminacji.

Po 37. kolejkach SSC traci do drugiej Romy jeden punkt i losy obu drużyn jeszcze nie są przesądzone. W ostatniej serii spotkań Napoli gra jednak z Sampdorią i to na wyjeździe, podczas gdy „Giallorossi” zagrają u siebie ze słabą Genoą. Podopieczni Sarriego musieliby więc swój mecz wygrać, dodatkowo licząc na stratę punktów w wykonaniu Romy – szanse są, ale niewielkie. Zakładając, że układ w tabeli na koniec sezonu pozostaje bez zmian, polska dwójka w Neapolu będzie niezbędna, najlepiej odpowiednio zregenerowana, a udział w ME mógłby znacząco to utrudnić, dodatkowo narażając zawodników na odniesienie urazu. Biorąc to wszystko pod uwagę, trudno czepiać się decyzji klubu, oczywiście myśląc racjonalnie.

Decyzję Włochów skomentował dla „Przeglądu Sportowego” prezes PZPN, Zbigniew Boniek:

Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Przepisy dają Napoli prawo do takiej decyzji. FIFA nie uwzględnia młodzieżowych ME w swoim oficjalnym kalendarzu. Musimy się z tym pogodzić. Rozumiemy ich argumenty, choć nie musimy się z nimi do końca zgadzać.

Martwią się o zdrowie Arka Milika, czy wytrzymałby granie co trzy dni, skoro miał niedawno tak poważną kontuzję. Okej, rozumiemy to. Natomiast blokowanie Piotrka Zielińskiego jest dziwne. Szanujemy tę decyzję, mamy swoją misję do zrobienia. Wiosłujemy w jedną stronę, jest cel do spełnienia w tym turnieju i wierzę, że go osiągniemy. Nie ma co rozdzierać szat. Rozmawiałem z Napoli wiele razy, ale ich opór był mocny.

Jesteśmy przekonani, że prezes Boniek odpowiednio wykorzystał swoje kontakty, bo wszystkim zależało na tym, żeby kadra była silna, jak to tylko możliwe. Decydujące zdanie należało jednak do Napoli i należy się z tym pogodzić. Euro U-21 bez udziału Milika i Zielińskiego, co jednak nas nie do końca martwi.

Jasne, to byłyby duże wzmocnienia dla reprezentacji prowadzonej przez Marcina Dornę, ale już w tekście o powołaniach dzieliliśmy się naszymi wątpliwościami. Po pierwsze, obaj nie trenowali pod okiem Dorny ponad trzy lata (ostatnie powołanie dla Milika – listopad 2013, Zieliński – marzec 2014), więc trudno ich uznawać za element drużyny, która przygotowywała się do występu na Euro. W marcu tego roku Robert Lewandowski wspominał o blokowaniu miejsc kolejnym młodym piłkarzom. I tu pełna zgoda, bo w młodzieżówce grają tacy jak Dawid Kownacki czy Patryk Lipski, którzy na powołaniach dla graczy Napoli traciliby najwięcej, a tak jest duża szansa, że to oni będą stanowić o sile tej kadry podczas turnieju. Nie ma też co rozpaczać, bo na mistrzostwach z grona „dorosłych” zagra m.in. Karol Linetty, który ma za sobą dobry debiutancki sezon w Serie A.

Bez duetu z Napoli kadra do lat 21 z pewnością traci na sile, ale nie ma co narzekać i wylewać wiadra pomyj na włoski klub. Na Euro zagra drużyna w większości złożona z pełnoprawnych członków tej reprezentacji, którzy występowali w niej regularnie ostatnimi czasy i którym ten występ się zwyczajnie należy. Wciąż jest to mocna ekipa, która może w tym turnieju namieszać. A Milik i Zieliński po meczu dorosłej reprezentacji będą mogli się udać na zasłużone odpoczynki, bo jak zauważył „Lewy”, mieliby drugi rok z rzędu bez zasłużonych wakacji, a piłkarz też człowiek.

 

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

 

Komentarze

komentarzy