Chytry TRZY razy traci. Kara UEFA podtrzymana

1

Na nic zdały się starania prezesa PZPN-u Zbigniewa Bońka. UEFA nie ma zamiaru zmieniać swojej decyzji i dziś ostatecznie potwierdziła, że stadion Legii na mecz z Realem będzie zamknięty. Wychodzi więc na to, że na nic też burza, jaką po awansie do Ligi Mistrzów wywołali kibice z Warszawy, chcąc odstraszyć polskich sympatyków hiszpańskiej drużyny. Teraz nawet oni nie obejrzą tego meczu. Jak to mówią – „chytry dwa razy traci”, a kibice Legii stracą nawet potrójnie.

Pamiętacie tamtą przepychankę o wejściówki, prawda? Na pewno pamiętacie. A jeśli nie, to pisałem o niej w tym miejscu, jednocześnie starając się znaleźć najrozsądniejsze wyjście z sytuacji. Sam nawet nie miałem zamiaru w tej chorej wojence uczestniczyć, choć oczywiście też chciałbym  zobaczyć swoich idoli na żywo. Ale do rzeczy.

Ostatecznie sprawa zakończyła się pomyślnie dla fanatyków Wojskowych. Klub docenił ich wieloletnie wspieranie zespołu, zapewniając pierwszeństwo w zakupie wejściówek na najbardziej prestiżowy mecz Legii w obecnym stuleciu. Kibice Realu Madryt musieli obejść się smakiem i obrać jedną z kilku dróg: odłożyć więcej pieniędzy i pojechać na mecz swojej ukochanej drużyny do Madrytu lub obejrzeć mecz w telewizji. Jeśli zdecydowali się na wycieczkę do stolicy Hiszpanii mogli dołączyć do stowarzyszenia kibiców Aguila Blanca, które organizację takiego wyjazdu znacznie mogłaby ułatwić. Wielbiciele iberyjskiego futbolu mogli też starać się poprzez stowarzyszenie o wejściówkę na wspomniany mecz w Warszawie, ale wyłącznie na sektor kibiców gości. Droga zamknięta więc nie była, a czas pozwolił nam o opisywanym wyżej konflikcie zapomnieć.

Nie na długo. Pierwszy mecz Legii w Lidze Mistrzów, na Łazienkowską przyjeżdża Borussia Dortmund i trafia na zapełniony stadion ozdobiony świetną oprawą na Żylecie. Niby wszystko pięknie, ale co się dobrze zaczęło, szybko i fatalnie się skończyło. Fani polskiego rodzynka w LM postanowili pobawić się w chuliganów (jak za dawnych lat) i tym posunięciem raczej nie zapunktowali w oczach UEFA. Chyba że mówimy o punktach ujemnych. Tych europejska centrala futbolu troszkę naliczyła i postanowiła srogo pokarać klub i wszystkich jego sympatyków, jednocześnie – pośrednio – wybijając na światło dzienne nie najlepsze relacje właścicieli. Werdykt stanowczy: stadion zamknięty, mecz odbędzie się przy pustych trybunach.

Zawrzało. Polski Internet zalały lament i rozpacz. Jak to? Kibice czekali tyle lat, wspierali swój ukochany klub od pokoleń, a teraz mają stracić nagrodę za to wszystko? A no tak, czasem tak bywa, że za błędy się płaci. Jednak z pomocą postanowił przyjść szef polskiej piłki Zbigniew Boniek. Starał się, przekonywał, wykorzystywał swoje kontakty i poważanie w futbolowym świecie. UEFA pozostała jednak nieugięta i stadion Legii będzie w meczu z obecnym klubowym mistrzem Europy świecił pustkami. Nie śledziłem, ale domyślam się, że wielu fanów Realu zaśmiało się w twarz swoim niedawnym przeciwnikom. A mieli do tego więcej niż jeden powód.

Nie dość, że warszawiacy nie zobaczą starcia z Realem u siebie, będą mieli duże problemy, aby wspierać Legię na wyjeździe. Królewscy blokują bowiem dostępność biletów dla kibiców z Polski, obawiając się, że ci znów narobią bigosu. Chytry podwójnie traci, pomyślicie. O nie, nie. W tym przypadku straci potrójnie. Jak podała Agulia Blanca na twitterze, Real podaruje wejściówki swoim fanom w prezencie. To nie pierwszy raz, kiedy Los Blancos decydują się na taki ruch w raczej mało atrakcyjnym spotkaniu. Wcześniej nie trzeba było płacić za obejrzenie spotkań z Basel, Kopenhagą i Malmo. Taki klub finansowo z pewnością nie ucierpi, ale za to wiele zyska wizerunkowo, choć pozycję już ma niesamowicie potężną. Mam nadzieję, że wielu Polaków skorzystało z prezentu i obejrzy w akcji swoich idoli, nie musząc korzystać z łaskawości klubu z Warszawy.

A kibicom Legii pozostaje obejrzeć mecz z takiej perspektywy:

man-watching-football

A stadion zamiast wyglądać tak:

cropped_reu_2548193

Będzie prezentował się tak:

33301

Smutne, że tak się stało na stulecie klubu. Jeszcze niedawno właściciele i wszyscy w pewnym stopniu związani z Legią chwalili się, że na okrągłą rocznicę zespół sięgnął po mistrzowski tytuł i wywalczył awans do LM. A teraz co… stadion zamknięty, kibice w mizernych nastrojach, pozycja w tabeli dumą nie napawa, a do tego doszło do spięć „na górze”. Czy jest jakiś morał z tej historii? Każdy niech sobie ułoży własny.

Komentarze

komentarzy