Cisza na rynku transferowym w Liverpoolu. Klopp tłumaczy marazm na przykładzie kupna samochodu

Skąd taka cisza transferowa w czerwonej części Liverpoolu? Dlaczego inni hegemoni w Anglii rzucają milionami funtów, a ekipa Kloppa nadal znacząco się nie wzmocniła?

Mniejsza aktywność transferowa Liverpoolu może na pewno niepokoić fanów „The Reds”. Ściągnięcie za ponad 35 milionów funtów Mohameda Salaha to jedyny hitowy transfer tego okienka na Anfield. Oprócz Egipcjanina, do drużyny Kloppa trafił na zasadzie wolnego transferu Dominic Solanke, który jeszcze jakiś czas temu bronił barw Chelsea. Niemiecki menedżer zachowuje jednak spokój i wierzy, że klub stara się spełnić jego cele.

Mowa tutaj głównie o Nabym Keicie z RB Lipsk. Gwinejczyk jest według mediów największym cele transferowym Kloppa, ale jak na razie wszystkie oferty za pomocnika są stanowczo odrzucane przez drużynę z Bundesligi, która nie ma zamiaru sprzedawać zawodników stanowiących o sile niemieckiego zespołu.

50-letni trener nie ma jednak zamiaru się załamywać i optymistycznie patrzy w przyszłość: – Obecnie mamy wszystko, czego potrzebujemy. Czasami jest tak, że widzisz pewien samochód, który był twoim marzeniem przez całe życie, ale otrzymujesz odpowiedź, że on nie jest na sprzedaż. Odpowiadasz, że masz pieniądze, ale okazuje się to niewystarczające, ponieważ ktoś nie chce go sprzedać. Sugerują ci, abyś kupił samochód w innym kolorze. Myślisz sobie, że inny też jest w porządku, ale marzysz o tamtym. To normalne sytuacje w życiu, nie tylko w futbolu.

Niemiec oprócz ciekawego przykładu z samochodem postanowił nieco obronić komitet transferowy, który jest głównie odpowiedzialny za transfery w jego klubie: – Inne kluby nie działają w inny sposób. Wcale nie są od nas mądrzejsi ani my nie jesteśmy od nich głupsi. Oczywiście gdyby to ode mnie zależało, to już ostatniego dnia w poprzednim sezonie miałbym gotowy zespół na ten rok, ale jest to niemożliwe. Zdaję sobie sprawę, że naszych fanów to irytuje. Myślą, że nic nie robimy, a inne kluby wydają masę pieniędzy. Tak jednak nie jest.

Klopp także porównał oba rynki – niemiecki oraz angielski – pod kątem trudności przeprowadzania transferów oraz wydatków: – Czytam, że w Niemczech nadal można kupić dobrego zawodnika, który wejdzie do twojego pierwszego składu za bagatela pięć milionów funtów. Czy coś takiego jest możliwe w Anglii? Bez szans. Co prawda nie mogę poprosić o kupno Cristiano Ronaldo albo zawodników Barcelony, ale nigdy tego nie oczekuję. Mimo to pieniądze nie są naszym problemem, chcemy je wydawać, ale nie jest to kością niezgody.

Dla Liverpoolu kolejny sezon będzie bardzo trudny. Rywale stale się wzmacniają. Manchester City ma zamiar wydać blisko 200 milionów funtów, pieniędzy nie żałuje także Manchetser United, a także wybudzająca się ze snu Chelsea. W siłę rośnie także Arsenal. Jedyny klub, w którym nie zamierzają raczej szaleć, jest Tottenham, ale tam kadra wydaje się na tyle stabilna, że być może Pochettino doskonale zdaje sobie sprawę, co robi.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy