Czas na nowe wyzwania?

simeone

Miał być w klubie do końca czerwca 2020 roku, ale jego umowa z Atletico Madryt została skrócona o dwa lata. Mowa nie o żadnym piłkarzu finalisty poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, lecz jej największej gwieździe i ojcu sukcesów – Diego Simeone.

Mimo że w szeregach „Los Colchoneros” nie brakuje gwiazd ze ścisłego światowego topu, takich jak choćby Antoine Griezmann, to ich szkoleniowiec jest tym, po którego ewentualnym odejściu w 2018 r. kibice będą płakać najrzewniejszymi łzami. Charyzmatyczny Argentyńczyk w ciągu kilku lat spędzonych w Madrycie zdołał bowiem nie tylko wyjść ze swoim zespołem z cienia wielkiego rywala zza miedzy, czyli Realu, ale też w pewnym momencie zamienić się z nim miejscami. Zabrakło czegoś, by dwukrotnie pokonać „Królewskich” w finale Ligi Mistrzów, ale za to udało się wyprzedzić ich na mecie sezonu 2013/2014 La Liga, zostawiając w tyle także wielką Barcelonę.

Chyba tylko niepoprawni optymiści jeszcze kilka lat temu wierzyli w taki scenariusz. Pozostałym wydawało się, że dominacja Realu i „Barcy” trwać będzie w nieskończoność. A tu proszę! Kopciuszek nie dość, że przybył u ich boku na bal, to na dodatek został wybrany na jego królową. Simeone uszył mu najpiękniejszą suknię, mimo iż nie mógł pozwolić sobie na skorzystanie z najdroższych materiałów, które zawczasu nabyli krawcy z Katalonii i „lepszej” części stolicy Hiszpanii. Fakt ten potwierdza tezę, że najznakomitszy sztukmistrz potrafi wyczarować coś z niczego.

W futbolu coraz rzadziej zdarza się, by biedny mógł na dłużej nawiązać równorzędną walkę z bogatym, dlatego miło było (i ciągle jest) oglądać grę Atletico, które swoje sukcesy w ostatnim czasie bardziej zawdzięcza doskonałemu przygotowaniu fizycznemu, organizacji gry i pasji niż transferom jednego zawodnika za ok. 100 milionów euro. Kibice lubią takie romantyczne historie, kiedy Dawid potrafi pokonać Goliata, dlatego też szybko ich sympatia przelała się także na Simeone, który najwyraźniej chce wykonać kolejny krok w swojej karierze i za dwa lata zmienić otoczenie. Trudno przypuszczać, by wcześniej został zwolniony, gdyż już teraz jest legendą madrytczyków, a tym, jak wiadomo, można więcej.

Kto wie zresztą, czy na pożegnanie z Hiszpanią (wszak niemożliwym wydaje się, aby Diego przejął stery w Barcelonie bądź Realu) nie zdoła zwyciężyć w Lidze Mistrzów. Mówi się, że do trzech razy sztuka, a więc nic straconego. Jeśli tylko podopieczni argentyńskiego trenera wytrzymają kolejny wyczerpujący sezon okraszony morderczymi treningami układanymi przez Simeone, być może jeszcze bardziej zdołają upiększyć swoją i tak wspaniałą historię.

Sam „Cholo” narzekać na brak ofert na pewno nie będzie. Jedni widzą go w roli następcy Arsene’a Wengera w Arsenalu, inni zaś w słonecznej Italii, gdzie miałby przywrócić dawny blask Interowi lub Milanowi. Jedno jest pewne – znakomity okres w Atletico otwiera przed jego opiekunem mnóstwo furtek, i obojętnie przez którą by nie przeszedł, już na starcie zyska ogromny kredyt zaufania.

Na pewną część piłkarzy w Europie padł zapewne blady strach, gdyż styl gry preferowany przez Simeone opiera się przede wszystkim na doskonałej kondycji zawodników, a nie każdy przecież jest przyzwyczajony do takich obciążeń, jakie obecnie Diego nakłada na Griezmanna i spółkę. Szkoda tylko, że żadnego polskiego klubu nie stać na zatrudnienie tego trenera, a i on sam celuje przecież w drużynę ze zdecydowanie innej, wyższej półki. Patrząc na tempo, w jakim wczoraj po boisku przemieszczali się, a właściwie to snuli, legioniści w meczu z Borussią, trudno nie stwierdzić, że polski futbol nigdy nie zmieni się na lepsze, dopóki ktoś nie nauczy chłopaków znad Wisły, że hołdowana przez nich tzw. świeżość jest jedynie ich wymysłem, a sukcesy trzeba po prostu sobie wybiegać. Innej drogi nie ma. Nic więc zatem dziwnego, że Legia i inne zespoły Lotto Ekstraklasy podążają w jedną stronę, zaś BVB czy Atletico wrzucają piąty bieg i skręcają w przeciwną, ośmieszając prędkość postępu naszych ekip.

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Komentarze

komentarzy