Pierwsza rezygnacja po spadku z Premier League

David Moyes

Oj ciężki jest żywot Davida Moyesa, odkąd postanowił wejść w buty samego sir Alexa Fergusona. O ile w Evertonie mógł czuć się komfortowo, wszak osiągał wyniki na miarę potencjału drużyny, o tyle odkąd zdecydował się chwycić byka za rogi i przyjąć posadę w United, jego kariera to pasmo niepowodzeń.

Z różnych względów Szkot nie podołał pracy w Manchesterze United, będąc pierwszym szkoleniowcem „Czerwonych Diabłów” po Fergusonie. Następnie postanowił sprawdzić się w Hiszpanii, jednak ten epizod lepiej przemilczeć. W końcu zdecydował się na pracę w Sunderlandzie – klubie, który od lat oszukiwał przeznaczenie i wciąż utrzymywał się w Premier League.

Tym razem ani jemu, ani Sunderlandowi przeznaczenia oszukać się nie udało. „Czarne Koty” z hukiem spadły z Premier League, zwyciężając w zaledwie sześciu ligowych meczach, na 38 rozegranych. Wiele wskazuje na to, że ostatnie dziesięć miesięcy w Sunderlandzie to było istne pandemonium. Ostatnie tygodnie to kłótnie Moyesa z piłkarzami i członkami sztabu szkoleniowego. Po ostatnim ligowym meczu, w którym Sunderland uległ mistrzom Anglii aż 5:1, padły oskarżenia, jakoby między innymi Lamine Kone odmówił gry w meczu przeciwko Chelsea. Na ile to prawda, trudno obecnie odpowiedzieć. Same rozważania w tej kwestii i różne zdania stron pokazują, jak gęsta atmosfera była w klubie.

David Moyes miał szansę zostać w Sunderlandzie i spróbować wprowadzić drużynę z powrotem do Premier League. Stawiał jednak jeden warunek – miał dostać wolną rękę w budowaniu drużyny. Chciał zrobić to w stu procentach po swojemu. Szkot już od dłuższego czasu negocjował fundusze na transfery, wszak był zażenowany poziomem niektórych zawodników, z których musiał korzystać w Premier League. Co więcej, od jakiegoś czasu oskarżał ich, że udają kontuzje, by wymigać się od grania.

Wszystko wskazuje na to, że David Moyes nie dostał zgody na gruntowną przebudowę zespołu. Dziś ogłoszono jego rezygnację z pełnienia funkcji menedżera Sunderlandu. „Czarne Koty” o powrót do Premier League powalczą już z nowym sternikiem. Szkot zrezygnował także z wypłacenia mu należnego uposażenia, a ów gest docenił Ellis Short, prezes klubu: – Odejście Davida jest dla nas trudne. Pracował na to, by Sunderland nie pożegnał się z Premier League. Zrezygnował z posady, ale i z uposażenia, co jest świadectwem jego charakteru. Najbliższy czas poświęcimy na refleksję. Następnie postaramy się kogoś zatrudnić i rozpoczniemy przygotowania do sezonu. Davidowi życzymy jak najlepiej.

To był naprawdę nieudany powrót Moyesa do Premier League. Szkot, jeszcze nie tak dawno uważany za jednego ze zdolniejszych menedżerów pracujących w Anglii, dziś może mieć problem ze znalezieniem solidnego pracodawcy. A wszystko przez te „Czarne Koty”…

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

 

Komentarze

komentarzy