Kuciak strzałem w dziesiątkę. Defensywa Lechii idzie na rekord

„Dusan Kuciak gra świetnie w obecnym sezonie”, „Jest jedynym piłkarzem Lechii, na którego zawsze można liczyć”, „To doskonała wiadomość, że zdecydował się na przedłużenie kontraktu” – gdzie się nie zajrzy, tam same pochwały dla słowackiego bramkarza. Sam zainteresowany nie spoczął jednak na laurach, wciąż ciężko pracuje i perfekcyjnie wywiązuje się ze swoich zadań. Odkąd dokonano podziału na grupę mistrzowską i spadkową, Lechia nie straciła ani jednej bramki. Duża w tym zasługa Kuciaka, który już w niedzielę może wyrównać rekord ekstraklasy.

Mecz Lechii z Jagiellonią bez wątpienia można uznać za wyjątkowy. Niecodziennie zdarza się przecież, że lider ekstraklasy przegrywa mecz czterema bramkami. Równie rzadko zdarza się, aby drużynę, która tak wyraźnie przegrała, można było za coś pochwalić. A przecież Jagiellonia do momentu utraty pierwszej bramki spisywała się całkiem dobrze. Przyjemnie się to oglądało. Kiedy jednak Marco Paixao po raz pierwszy wykorzystał rzut karny, stało się jasne, że drużynę z Podlasia czeka mission impossible – walenie głową w mur, na którym drukowanymi literami napisane jest: „nie do skruszenia”. Przeciwnicy najlepsi z możliwych, ale defensywa Lechii gra obecnie tak, jak jeszcze niedawno mogła sobie tylko pomarzyć.

Cztery kolejki grupy mistrzowskiej za nami, a Kuciak pozostaje niepokonany. Ale czy już kiedyś nie widzieliśmy czegoś podobnego?

Sezon 2013/2014 – Kuciak rozgrywa sześć meczów w grupie mistrzowskiej, cztery kończy z czystym kontem.

Sezon 2014/2015 – Kuciak rozgrywa siedem meczów w grupie mistrzowskiej, pięć (z rzędu!) kończy z czystym kontem.

Sezon 2016/2017 – Kuciak ma za sobą cztery mecze w grupie mistrzowskie, cztery (z rzędu!) kończy z czystym kontem.

Statystyki mówią same za siebie. Fenomen. Kuciak brał udział łącznie w 17 spotkaniach grupy mistrzowskiej i w 13 z nich nie stracił bramki!

Rekord, o którym wspomnieliśmy we wstępie, należy oczywiście do niego. Grając w Legii, był w stanie pięć razy z rzędu zachować czyste konto. Do wyrównania tego wyniku brakuje mu już naprawdę niewiele. Z jednej strony, najcięższe zadania, czyli starcia z Legią i Lechem, dopiero przed nim. Z drugiej strony, nie można lekceważyć Jagiellonii, która także miała kim straszyć. Wydawało się, że problemem będzie absencja Janickiego, ale drużyna poradziła sobie bez zawieszonego za kartki stopera. Sam Rafał Janicki nie jest może gwarantem bezpieczeństwa, ale jeszcze większe znaki zapytania należy stawiać przy Stevenie Vitorii i Joao Nunesie. Zastępcy ustrzegli się jednak poważniejszych błędów, dzięki czemu seria Kuciaka mogła zostać przedłużona. O tym, że Słowak nie popełnił błędów, wspominać chyba nie trzeba.

Piotr Nowak nie będzie mógł skorzystać z Janickiego także w kolejnym spotkaniu. A przecież nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak wiele może zależeć od starcia z Lechem. „Wszystkie ręce na pokład” – może zakrzyknąć Kuciak, który dotąd prowadzi gdański statek we właściwą stronę. Sztorm jednak dopiero przed nim.

 

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

 

Komentarze

komentarzy