Deficyt jakości. Anglia ma problem ze środkowymi defensorami

_82582666_johnterry

Odejście Johna Terry’ego z Chelsea spotęgowało na Wyspach Brytyjskich falę analiz. Angielscy dziennikarze zdali sobie w jednej chwili sprawę, że jeśli kilka lat temu ich stoperów nazywano jednymi z najlepszych w Europie, to dziś nie można tego powiedzieć nawet w samej Premier League. Gdzie są następcy wspomnianego Terry’ego, Carraghera czy Rio Ferdinanda?

Patrząc na kadrę synów Albionu na mistrzostwa świata w 2010 roku, zobaczymy tam defensorów, których klasy w angielskiej lidze nie ośmielił podważyć się niemalże nikt. John Terry, Jamie Carragher, Rio Ferdinand oraz Ledley King. Trzech z nich zdobywało Ligę Mistrzów, dwójka podnosiła puchar za wygranie Premier League, zaś King jest do teraz defensorem, za którym sympatycy „Kogutów” tęsknią  na White Hart Lane.

Siedem lat później sytuacja diametralnie się zmieniła. W podstawowych składach czterech najlepszych zespołów Premier League mamy zaledwie trzech środkowych angielskich defensorów, w tym jeden (Eric Dier) jest uważany głównie za pomocnika. W Chelsea obecnie opaskę kapitana przejął Gary Cahill, który wygrał w swojej karierze zarówno Ligę Mistrzów, jak i Premier League. 31-latek jest dobrym obrońcą, ale nadal mu czegoś brakuje. Jest po prostu nacechowany solidnością. W Manchesterze City  mamy Johna Stonesa, który ciągle nieudolnie próbuje udowodnić światu, że pod okiem Pepa Guardioli odpali.

Patrząc szerzej na dalsze miejsca w ligowej tabeli, mamy Michaela Keane’a oraz Bena Gibsona. Obaj wykonali ogromny progres, a Keane zadebiutował nawet w dorosłej reprezentacji Anglii. W trudniejszej sytuacji jest jednak Gibson, który może niebawem spaść wraz z Middlesbrough do Championship. W Manchesterze United jest Chris Smalling oraz Phil Jones, ale obaj ostatnimi czasy więcej czasu spędzają w gabinetach lekarskich aniżeli na boisku. W Evertonie mamy także Phila Jagielke, lecz  wiek bezsprzecznie nie jest jego zaletą.

Najlepsi środkowi obrońcy w lidze, czyli przykładowo Aldeweireld, Vertonghen, David Luiz, Azpilicueta czy van Dijk, swoje pierwsze szlify stawiali w innych krajach. Obecnie nawet najlepsi brytyjscy defensorzy mają trudności, aby nawiązać z nimi walkę choćby w najlepszej jedenastce sezonu Premier League.

Wraz z odejściem Johna Terry’ego zakończy się pewien rozdział w historii angielskiego futbolu, nie mówiąc już o samej Chelsea. 36-latek był ostatnim obrońcą, który otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika Premier League dokładnie 12 lat temu. Terry pozostaje także ostatnim przedstawicielem angielskich stoperów w jedenastce roku FIFA. Defensor Chelsea znalazł się tam w 2009 roku. Patrząc na obecnych defensorów z Anglii – trudno jest wytypować kogoś, kto powtórzy ten wyczyn w nadchodzących latach.

Komentarze

komentarzy