Draxler – reaktywacja

Źródło Getty Images
Julian Draxler (Źródło: Getty Images)

W końcu się udało. Po wielu latach gry w ojczyźnie, wzlotach i upadkach, przyszedł czas na zmianę otoczenia. Zmianę mogącą zaprezentować, jak wartościowym graczem jest wychowanek Schalke 04 Gelsenkirchen. Już pierwsze chwile spędzone w stolicy Francji pokazują, że w tym wypadku władze PSG dokonały właściwego wyboru.

Pytaniem pozostanie kwestia wcześniejszego wyjazdu piłkarza z Niemiec. Prawdopodobnie zmiana Gelsenkirchen na Wolfsburg była jedną z najgorszych, jeżeli nie najgorszą decyzją w karierze ofensywnego pomocnika. Na pewno duży wpływ miały pieniądze – „Wilki” latem 2015 miały bowiem wolne środki ze sprzedaży Kevina De Bruyne, a Draxler, za którego zapłacono 36 milionów euro, podpisał kontrakt opiewający na sześć milionów rocznie w tej samej walucie. Pierwotnie Draxler już latem 2015 roku mógł opuścić ojczyznę na rzecz mistrzów Włoch, jednak Schalke oraz Juventus nie doszły ostatecznie do porozumienia. Półtora roku spędzone w Wolfsburgu było dla Draxlera czasem stagnacji i rozczarowania. 23-latek nie mógł sobie poradzić z otaczającą rzeczywistością, nie pokazywał ponadprzeciętnych umiejętności, jakimi zachwycał w Schalke czy reprezentacji. Latem 2016 z klubu odeszli Dante, Bas Dost, Andre Schuerrle, Max Kruse czy Naldo. Julian także marzył o transferze. Mówił o tym publicznie, że nie zamierza dłużej zakładać trykotu VfL, a kierunkiem, jaki miał obrać, był Turyn. Piłkarz w jednym w wywiadów skrytykował klub, nie przebierając w słowach.

Jestem zaskoczony całą sytuacją. Po półfinale Euro wyraziłem się jasno odnośnie mojej przyszłości, a teraz wróciłem do Niemiec i widzę, że klub woli komunikować się poprzez media, a nie osobiście.

Takie zachowanie nie spodobało się szefostwu Wolfsburga – nie po to wydawali prawie 40 milionów na piłkarza, by ten miał ochotę prysnąć po roku kontraktu. Ostatnie sześć miesięcy spędzone w drużynie z Volkswagen Arena były burzliwym okresem w historii klubu. Słabe wyniki ligowe (na ten moment 14. miejsce w tabeli), zmiana trenera oraz dyrektora sportowego sprawiły, że dla VfL jest to okres zmian, pewnego rodzaju rekonstrukcja, w której Draxler nie chciał uczestniczyć. Czarę goryczy przelał brak piłkarza w kadrze meczowej na spotkanie z Bayernem Monachium. Ten toksyczny związek musiał zostać zakończony. 3 stycznia 2017 r. wychowanek Schalke parafował 4,5-letnią umowę z PSG. Sytuacja pozytywna dla obu stron – 23-latek dopiął swego, zmieniając otoczenie, a klub, co zadziwiające, jeszcze na Draxlerze zarobił, bowiem Francuzi wyłożyli ponad 40 milionów euro, czyli o kilka więcej niż półtora roku temu zapłacił za niego ówczesny wicemistrz Niemiec.

Wszyscy zastanawiali się, jak w nowym otoczeniu odnajdzie się Draxler, dla którego jest to pierwszy zagraniczny klub w karierze. Patrząc, jak prezentował się w ostatnich meczach w Bundeslidze, można było mieć pewne obawy, że początek przygody z francuską piłką będzie trudny. Wokół same gwiazdy, charyzmatyczny trener, ogromna presja dobrych wyników zarówno i lidze, jak i Champions League, w której paryżanie marzą o triumfie, odkąd to Katarczycy pociągają za sznurki w klubie ze stolicy Francji. Julian, pomimo tych wszystkich nowych okoliczności, pokazał, że od dawna był gotowy na zagraniczny transfer.

W barwach PSG Niemiec zagrał już 10-krotnie. W tym czasie zdobył cztery bramki i zanotował jedną asystę. Porównując to z rundą jesienną w Wolfsburgu – dwie asysty w 14 spotkaniach – można zauważyć, że proces aklimatyzacji przebiega w błyskawicznym tempie. Z ulgą odetchnęli odpowiedzialni za transfery w Paryżu – po chybionych letnich zakupach Krychowiaka i Ben Arfy (każdy z nich nieco ponad 600 minut w lidze) przyszedł czas na zimowe wzmocnienia. Mistrz świata trafił do Paryża w idealnym momencie. Po początkowych zawirowaniach i marnej grze, przede wszystkim w lidze, teraz wygląda to zupełnie inaczej, a deklasacja Barcelony w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów pokazała, że PSG jest poważnym kandydatem do wygrania tych rozgrywek w obecnym sezonie. Poza tym w lidze jest tuż za plecami Monaco i to między drużyną Kamila Glika oraz Niceą rozstrzygnie się walka o mistrzostwo. Jeżeli połączymy to z głodnym klubowych sukcesów Draxlerem (z Schalke wygrał tylko puchar i superpuchar Niemiec), może wyjść odpowiedni mix dający PSG kolejne trofea.

Komentarze

komentarzy