Euro raport #2: przyjaciele z Irlandii, bitka z Francuzami i ranny Polak

13410690_1147943318601119_1357169560_o(1)

Po raz kolejny przekonaliśmy się o tym, że największą wartością imprez piłkarskich nie są piłkarze, ale… kibice. To co wczoraj działo się na ulicach Nicei było niesamowite.

W sobotę z każdą godziną na ulicach przybywało polskich i irlandzkich kibiców. Kończyło się zwiedzanie okolicy (w tym pięknego i bogatego Monaco), a zaczęła impreza.

IMG_0234

Przechadzając się uliczkami nad promenadą, zauważyliśmy większe zgromadzenie kibiców w zielonych i biało-czerwonych koszulkach. Polacy i Irlandczycy bawili się razem i urządzali sobie bitwę na doping. Francuzi i kibice innych narodowości tylko przyklaskiwali, bo jak widać, czegoś takiego im brakowało.

IMG_0228

Oczywiście nie mogło obyć się bez drobnych incydentów. W godzinach wieczornych na jednej z ulic doszło do wymiany argumentów siłowych pomiędzy kibicami Irlandii i Francji. W mediach krążą nieprawdziwe informacje o tym, że to Polacy wszczęli awanturę. Polacy jedynie „pomagali” Irlandczykom, ale nie chcemy oceniać takich sytuacji, bo nie popieramy agresji.

W tym momencie do akcji wkroczyła policja, która pierwsze co zrobiła to… zabezpieczyła pobliskie budynki publiczne. Jeden z Polaków potrzebował pomocy medycznej. Próbował on zdjąć zawieszoną polską flagę, ale niestety spadł i doznał urazu głowy.

Co do policji… widać, że są bardzo biernie nastawieni na wszystko. Starają się to kontrolować i przede wszystkim nie dopuszczać do eskalacji przemocy. Gdy gdzieś zbiera się jakaś większa grupa kibiców to nagle podjeżdża na miejsce kilka dodatkowych radiowozów. Zachowanie służb jest jednak wzorcowe. Francuzi dobrze odrabiają lekcję. Oczywiście w perspektywie wydarzeń z Marsylii może to zabrzmieć dziwnie, ale nasza nota dla policji jest wystawiona bardzo wysoko.

Co jakiś czas zdarzało się, że jakiś podchmielony kibic reprezentacji próbował zaczepiać też Irlandczyków, ale szybko został poprawiony przez naszych rodaków.

Komentarze

komentarzy