Ewenement na skalę europejską: w Niemczech gra drużyna w całości złożona z… Polaków

(Zdjęcie: e-widuchowa.blogspot.com)
(Zdjęcie: e-widuchowa.blogspot.com)

SV Grun-Weiss Nadrensee to klub z 60-letnią tradycją. Gdyby nie to, że niedawno został reaktywowany, zapewne nie mielibyśmy okazji o nim usłyszeć. Stało się jednak inaczej, bo to jedyna niemiecka drużyna w całości złożona z… Polaków. 

Powód zamknięcia klubu jest dość dziwny, zabrakło bowiem chętnych do gry. SV to jednak klub amatorski, w którym na dostatnie życie raczej nie zarobimy, co może tłumaczyć niedobór zawodników. Jednak jeden Polak nie mógł tak tego zostawić, zebrał więc grupę zapaleńców ze Szczecina i zgłosił klub do rozgrywek.

– Polska młodzież gra dużo lepiej niż niemiecka. Zaczynając ligę, inne niemieckie drużyny dostawały od nas nawet 12:0 – opowiadał trener i pomysłodawca reaktywacji klubu Mariusz Nawrocki.

Forma z pojedynczych spotkań przełożyła się na ligowe awanse, od momentu ponownego przystąpienia do rozgrywek ekipa z Nadrensee wspięła się już o dwa ligowe szczeble wyżej. Tam gdzie sukcesy są i kibice.

Doping mamy niemiecki, no chyba że nasze lube dojadą, ale przede wszystkim jednak dopingują Niemcy – zaznacza Bartosz Kowalski, jeden z piłkarzy.

Choć oficjalnie mówimy o drużynie niemieckiej, odległość dzieląca miejsce zamieszkania większości zawodników jest oddalone od klubowej siedziby o ok. 20 kilometrów. Oczywiście niczego nie ujmujemy, zagranica to zagranica, liga niemiecka to liga niemiecka. Na trening mają blisko, nie musieli więc zmieniać miejsca zamieszkania. Jest na świecie (poza Polską oczywiście) kilka w pełni polskich zespołów, ale żaden na mecze i treningi nie dojeżdża z ojczyzny.

Odległość ze Szczecina do Nadrensee nie jest szczególnie duża, ale to jednak zagranica. (Grafika: google maps)
Odległość ze Szczecina do Nadrensee nie jest szczególnie duża, ale to jednak zagranica. (Grafika: google maps)

W polski projekt zacząć wierzyć nawet prezes SV Andreas Pauch, który wspomina, że klubem interesują się już pierwsi sponsorzy:

– Dzisiaj jestem bardzo zadowolony z sytuacji, myślę, że nasi skromni sponsorzy również. Ostatnio dostaliśmy 450 euro na dresy.

Choć mowa o rozgrywkach amatorskich, ma to swój urok. Gra w Nadrensee z pewnością przynosi chłopakom nie mniej satysfakcji niż innym kopanie w polskiej b-klasie. Przynajmniej będzie co opowiadać wnukom, bo już przeszli do historii.

Źródło: radioszczecin.pl

Komentarze

komentarzy