Fantasy Premier League: Co wypaliło, a co zawiodło w 29. kolejce?

Miniona kolejka wreszcie pozwoliła wielu z nam nadgonić rywali w ligach prywatnych. Większość chętnie posiadanych przez nas zawodników zapunktowała tak, jak nas do tego przyzwyczajała. Tym razem wynik około czterdziestu punktów nie był przyzwoity, a był wielką porażką.

Co wypaliło?

Manchester City

The Citizens przerwali fatalną serię porażek z przytupem, pokonując ostatnią w tabeli Aston Villę 4:0. Swoim geniuszem błysnął Sergio Aguero, którego wynik mógł być jeszcze wyższy, gdyby chociażby wykorzystał rzut karny. Jedenaście punktów Argentyńczyka wcale nie było jednak złe. Bramki na Etihad Stadium dołożyli od siebie Raheem Sterling oraz Yaya Torue, a dwie asysty zaliczył David Silva. Warto dodać, że podopieczni (jeszcze) Manuela Pellegriniego zachowali czyste konto, co przyczyniło się do wysokiego wyniku punktowego całej drużyny w Fantasy.

Riyad Mahrez

Wyobraźcie sobie, że wśród wciąż grających użytkowników gry Algierczyka ma w swoim składzie aż 88,8% osób! Pomocnik Leicester strzelił gola po trzech meczach bramkowej posuchy. Był to jedyny gol w meczu, więc naturalne w takiej sytuacji są trzy oczka bonusowe dla zawodnika. Złożyło się to na jedenaście punktów najlepiej punktującego w tym sezonie zawodnik a w FPL.

Mecz Tottenham – Arsenal

Gole Ramseya, Alderweirelda, Kane’a i Sancheza zapewniły nam wiele punktów, a jeżeli to jeszcze mało, to asysty dołożyli od siebie Hector Bellerin (dwie), a także Delle Alli i Erik Lamela. Oczywiście żadnej z drużyn nie udało się zachować czystego konta, ale stawianie na obrońców którejś z drużyn było w takim spotkaniu obarczone wielkim ryzykiem.

Co zawiodło?

Nic

Tak naprawdę w tej kolejce nie ma się do czego doczepić. Do siatki trafiali wszyscy najchętniej kupowani zawodnicy w grze. Nie strzelił co prawda Jamie Vardy, ale w barwach Lisów zrobił to za niego Riyad Mahrez. W drużynie Chelsea zabrakło w składzie Diego Costy, ale za reprezentanta Hiszpanii w waszych składach wszedł ktoś z ławki rezerwowych, więc nie ma na co narzekać. Strzelali Payet, Lukaku, Kane, Firmino, czyli wszyscy ci, na których pewnie liczyliśmy. Można ewentualnie wymagać czystego konta od Manchesteru United, ale przecież utrata gola na The Hawthorns mogła się Czerwonym Diabłom przydarzyć.

Komentarze

komentarzy