Finał PP z atmosferą godną piłkarskiego święta!

(Zdjęcie: wikipedia.org)
(Zdjęcie: Wikipedia.org)

Po raz trzeci z rzędu „Kolejorz” awansował do finału Pucharu Polski i po raz trzeci jego kibice obejrzą mecz z perspektywy trybun Stadionu Narodowego. Niby nic dziwnego, ale żeby tak się stało, Najwyższa Komisja Odwoławcza przy Polskim Związku Piłki Nożnej musiała zawiesić karę wyjazdów dla kibiców Lecha w PP 2016/2017 i dzięki temu 2 maja będziemy świadkami, miejmy nadzieję, kolejnego piłkarskiego święta.

Wszystko za sprawą pirotechniki z ubiegłego finału, która lądowała na murawie i jej okolicach. W pewnym momencie meczu golkiper Legii, Arkadiusz Malarz, musiał śledzić wydarzenia boiskowe oraz wszystkie race spadające na jego pole karne. Mecz był kilkukrotnie przerywany, a burza medialna po tych wydarzeniach trwała dobrych kilka dni, choć gdyby nie kilkuminutowy incydent, to prawdopodobnie wspominałoby się ten mecz jako słaby i nudny na boisku, a znakomity na trybunach, bo atmosfera przez prawie cały mecz była wspaniała.

W efekcie PZPN ukarał Lecha grą przy pustych trybunach w domowych meczach oraz kibiców zakazem wyjazdowym. Pierwszą karę zniesiono na półfinał z Pogonią Szczecin, a drugą w dniu rewanżu, gdy na 99% było wiadomo, że to poznaniacy awansują do wielkiego finału. Wiele osób jest oburzonych takim postępowaniem związku, ale powiedzmy sobie szczerze – dla chcącego nic trudnego i prawdopodobnie ten zakaz byłby martwy. Bilety trzeba sprzedać, więc chętni kibice Lecha i tak pojawiliby się tego dnia w Warszawie, zwłaszcza że po drugiej stronie trybun będą kibice zaprzyjaźnionej Arki Gdynia, więc zakaz funkcjonowałby wyłącznie na papierze. Teraz przynajmniej jest pewność, że wszystko zostanie zorganizowane tak, jak każdy meczowy wyjazd.

I nie ma co się łudzić, pirotechnika, w jakiejkolwiek postaci, będzie obecna na finale PP…

Komentarze

komentarzy