Gol, czyli 8. kolejka Ekstraklasy z perspektywy kanapy

Święto futbolu w Warszawie, strażak Grzelczak, portugalska depresja w Bydgoszczy, atak nerwicy u Małeckiego i gol potylicą Brożka. O tym, i o wielu innych rzeczach przeczytacie w Golu, czyli podsumowaniu 8. kolejki Ekstraklasy.

1. Wisła Kraków (18 pkt.) – Miało być szybko, łatwo i przyjemnie. Tymczasem, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, Zawisza postawił mocny opór i trzeba było odrabiać straty. Gra „Wiślaków” się nie kleiła i wydawało się, że możemy być świadkami ogromnej niespodzianki. Wówczas na boisku pojawił się jeden z synów marnotrawnych Franza, Emmanuel Olisadebe Sarki. Typowy reprezentant Haiti najpierw zanotował asystę przy fantastycznym (lub mocno szczęśliwym) golu Pawła Brożka, a chwilę później idealnie dograł na głowę Stępińskiego, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.

2. Legia Warszawa (16 pkt.) – Święto futbolu, pełne trybuny, mnóstwo strzałów, piękne akcje, 7 goli, jednym słowem wszystko, czego oczekujemy, włączając telewizor we wtorki i środy o godz. 20:45. Tym razem to wszystko wydarzyło się w Ekstraklasie i prawdę mówiąc, do teraz nie możemy uwierzyć w tak wysoki poziom spotkania. Legia wygrała ze Śląskiem, zatem w teorii wszystko gra… Oprócz samej gry. „Stołeczni”, chociaż przystąpili do spotkania w najsilniejszym składzie, wcale nie zachwycili, oddając pole drużynie z Wrocławia. Taka postawa trochę martwi przed bojami w LE, niemniej jednak, gdyby również tam Legia grała słabo i wygrywała, to nikt nie będzie miał do niej pretensji.

3. Górnik Zabrze (14 pkt.) – Zabrzanie twierdzą, że meczu z Piastem nie powinni nawet zremisować. Skąd ten pomysł? Być może Górnik był w przekroju całego spotkania drużyną lepszą, na pewno w swoim mniemaniu, ale 15 minut gry Piasta wystarczyło, by ten strzelił dwie bramki i stworzył co najmniej jeszcze dwie klarowne sytuacje. W teorii miały być 3 łatwe punkty, ale niestety, nie zawsze wygrywa lepszy… Przepraszam, zawsze wygrywa lepszy. Tym razem nie był to Górnik.

4. Bełchatów (13 pkt.) – Od 10 sierpnia Bełchatowianie czekali na zwycięstwo w lidze i muszą poczekać jeszcze trochę. A że było blisko, że Prokić pomylił się w sytuacji sam na sam – za to niestety punktów nie dają. Niemniej jednak syndrom beniaminka działa, „Brunatni” wciąż punktują, a piąte miejsce po ośmiu kolejkach to powód do dumy.

5. Śląsk Wrocław (13 pkt.) – Wrocławianie chociaż przegrali, to zaprezentowali się bardzo dobrze, grając najlepszy swój mecz w tym sezonie i dając widowisko, jakiego długo jeszcze nie zobaczymy na boiskach Ekstraklasy. Święto „Wojskowym” w Warszawie popsuł Celeban, dwukrotnie kryjąc jak trampkarz Dossę Juniora.

6. Podbeskidzie Bielsko-Biała (13 pkt.) – Wszyscy, którzy regularnie odwiedzają lub odwiedzali buka, znają prawa rządzące w tych zakładach. Jednym z nich jest prawo serii. Porażka z Koroną to nic innego, jak właśnie powyższa reguła. Bo jak inaczej wyjaśnić sytuację, w której na boisko ostatniej drużyny Ekstraklasy, która do tej pory nie wygrała meczu, przyjeżdża zespół, który może się pochwalić serią 5 nieprzegranych spotkań, w tym ostatni mecz wygrał z Mistrzem Polski i ten zespół… Przegrywa!

7. Jagiellonia Białystok (13 pkt.) – Wynik nie oddaje przebiegu meczu. Pewna wygrana, którą najlepiej podsumowuje wypowiedź młodego bramkarza Jagi, Bartłomieja Drągowskiego: Miałem kilka interwencji, lecz nie były one trudne. Tak właśnie bez trudu Białostoczanie dopisują sobie kolejne 3 punkty.

8. Lechia Gdańsk (11 pkt.) – Gwóźdź do trumny trenera Machado? Chyba tak, bo przecież ile można? Co z tego, że Lechia posiadała piłkę przez 62% czasu, skoro nic z tego nie wynikało. Sytuacji bramkowych jak na lekarstwo, strzałów niewiele. Jeszcze w ubiegłym sezonie przymknęlibyśmy oko, ale dziś, po tylu transferach, szumnych zapowiedziach, tak grać w piłkę już nie wypada. Do tego kto miał gasić pożar? Strażak Grzelak! Milion transferów i nie Colak, nie Friesenbichler, nie Malbasić… Tylko zawodnik pamiętany z jednego strzału przeciwko Barcelonie!

9. Górnik Łęczna (11 pkt.) – „Twierdza Łęczna”… Być może te dwie frazy ustawione obok siebie prędzej wywołuje delikatny uśmiech na naszych twarzach, niż strach i gęsią skórkę, to jednak powyższe stwierdzenie oddaje formę podopiecznych Szatałowa w tym sezonie. U siebie niepokonani, na wyjazdach tragiczni (same porażki i tylko jedno zwycięstwo z Ruchem, który w tym spotkaniu także był gościem w… Gliwicach). Tragedia była też w Krakowie, bo chociaż Górnik prowadził 1-0, to dał sobie strzelić 2 gole, zatem nic nowego, równowaga została zachowana.

10. Lech Poznań (10 pkt.) – Nic, to słowo najlepiej opisuje sytuację w Lechu Poznań. Styl gry nic się nie zmienił od przejęcia zespołu przez Skorżę. Lech nie miał nic do powiedzenia w starciu z Jagiellonią. Sadajew nic nowego nie wniósł w poczynaniach ofensywnych. Ogółem nic nowego…

11. Pogoń Szczecin (10 pkt.) „Portowcy” mieli w meczu z Ruchem tyle składnych akcji, ile rozumu w głowie ma Patryk Małecki, czyli zero. A skoro jesteśmy przy tym idiocie byłym zawodniku Wisły, to skrzydłowy Pogoni stworzył sobie jedną, groźną akcję… Atakując nie bramkę Kamińskiego, a własną ławkę rezerwowych i o mało nie powodując ataku serca Ediego Andradiny. Jednak jak to mówią, głupi ma szczęście i chociaż głupiego nie było już na boisku, to Pogoń jakimś cudem doprowadziła do wyrównania.

12. Piast Gliwice (9 pkt.) – Przed spotkaniem wszyscy, w tym i my, skazywali ich na porażkę. Jednak już w drugiej minucie spotkania musieliśmy zmienić swój tok myślenia. Piast szybko objął prowadzenie i poszedł za ciosem nie zrobił nic do 75. minuty. Później kolejny zryw i to wystarczyło, by pokonać faworyzowanych Zabrzan. Gra „Pistunek” wciąż nie przekonuje, jednak zwycięzców się nie sądzi…

13. Cracovia (8 pkt.) – Krakowianom wystarczyły dwa strzały, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nie grali najlepiej, generalnie nie grali w ogóle, ale są takie mecze, które wygrywają się same. To właśnie jest Ekstraklasa, tego rozum przeciętnego człowieka nie ogranie.

14. Ruch Chorzów (7 pkt.) – Mecz z Pogonią przypominał nam do złudzenia spotkanie z Lechią. Pełna kontrola poczynań na boisku, objęcie prowadzenia, kilka dogodnych sytuacji by je powiększyć i…. Zaprzepaszczenie wszystkiego w doliczonym czasie gry.

15. Korona Kielce (4 pkt.) – W końcu! Krzyknęli wszyscy na stadionie w Kielcach po końcowym gwizdku. W końcu udało się wygrać i w końcu do siatki trafił Kiełb, który do tej pory marnował wszystko co popadnie. W końcu też Paweł Golański zagrał na boku obrony, gdzie czuje się najlepiej.

16. Zawisza Bydgoszcz (3 pkt.) – Jeszcze mecz dobrze się nie zaczął, a Wójcicki uprzedził swoich kolegów z defensywy i dał prowadzenie… Wiśle. Mecz ułożył się tak, jak wszyscy przypuszczali, czyli szykował się nam klasyczny wpierdol. Jednak wówczas Zawisza zaczął grać w miarę przyzwoicie i po golu Wagnera na 2-1 wydawało się, że nadchodzą nowe, lepsze czasy dla zespołu z Bydgoszczy. Jednak parafrazując słowa piosenki z Idola: Może się wydawać, możesz czasem sobie myślisz że, z Portugalczykami możesz mieć co chcesz, być kim chcesz, lesz, to tylko bzdurny śmiech i skończyło się tak jak zawsze…

Jimmy Choo set to team up with H
free gay porn full time job insightMagazine Cover Sans Justin Bieber
hd porn Pair it with Chuck Taylor shoes to get that total vibe

The Gift Of Fashion From The Sea
cartoon porn where to attain the best artwork

Britney Spears goes brunette at Elton John
girl meets world 4 yr old fussy almost shirts

Good Color Combinations for Clothes
gay porn which hug curves and smooth the waistline

Tenor Lawrence Brownlee thrilled D
snooki weight loss But the old man tries to convince them otherwise

Praying About Finances In Hard Times
christina aguilera weight loss is starting to show its age

Tips and Tricks Caring for Adult Size Ferrets
weight loss tips Victorian Trouseau and Bridal Sets

Komentarze

komentarzy