Gdyby to działo się około trzy tygodnie temu, każdy ze znudzona miną powiedziałby, że to nieudany primaaprilisowy żart. Dziś jednak na świat piłki gruchnęła oficjalna informacja o tym, że wraz z końcem sezonu z funkcją trenera Arsenalu pożegna się Arsene Wenger. Stało się niemożliwe i okazało się, że jednak nic – nawet on – nie jest wieczne.
Jak można zauważyć, równocześnie z tą nowiną ruszyła fala spekulacji, kto zastąpi Francuza. Od Allegriego, przez Nagelsmanna, po Sarriego… Informacji pojawiać się będzie cała masa, co nie może dziwić, jeśli w grę wchodzi taki, bądź co bądź, wielki klub. W gabinetach władz klubu zapewne trwać będą dyskusje, komu można podebrać trenera i który nada się najlepiej. Może zdarzyć się również sytuacja, w której za sprawdzone i zasłużone trenerskie nazwisko nie trzeba będzie zapłacić nic, bo kandydat okaże się wolnym strzelcem. O kim mowa?
Chodzi o Luisa Enrique – byłego opiekuna m.in. Barcelony, z którą zdobył z nią tryplet w pierwszym roku pracy. Hiszpan od końca ubiegłego sezonu odpoczywa, ładując po odejściu z Camp Nou baterie na kolejne lata pracy. Swego czasu zrobił tak Pep Guardiola, wracając potem do wielkiej piłki jako trener mistrza Niemiec. Czy Enrique również wróci w wielkim stylu?
Takiego zdania jest m.in. ekspert Sky Sports od hiszpańskiej piłki, Guillem Balague. Według doniesień, Hiszpan odrzuca inne propozycje i czeka właśnie na ruch „The Gunners”.
Luis Enrique is one of the managers that has made informal contact with Arsenal. Patrick Vieira and Mikel Arteta are also under consideration. [@eaamalyon] #afc pic.twitter.com/WkPP7wlumt
— afcstuff (@afcstuff) April 20, 2018
– Mówię ci, czego potrzebuje Arsenal – Luisa Enrique. Czy miałby ochotę się tego podjąć? – Byłby wniebowzięty.
– Czemu? Ponieważ po rocznym urlopie jest gotowy do powrotu, miał wiele różnych ofert. PSG z pewnością było jedną z nich. Kontaktował się z włoskimi klubami, ale uważam, że Arsenal jeszcze się do niego nie odezwał. Luis Enrique jest dostępny i nie podpisał jeszcze niczego z nikim, ponieważ chce dostać właściwą pracę.
– Nie ma agenta, więc wszystko trzeba załatwiać z nim osobiście. Arsenal ma zbyt duży szacunek do Wengera, by negocjować z kimś wcześniej, więc to co masz teraz, to tylko lista stworzona przez media, ale nic konkretnego i potwierdzonego przez kogoś.
– Luis Enrique uwielbia Premier League, zawsze lubił grać w Anglii i zauważa rzeczy, których brakowało w Hiszpanii: relacji z fanami i tego, jak odnoszą się do gry. W Arsenalu potrzebowałby umiejętności menadżerskich, ale jest jedna rzecz, która działa na jego korzyść – nie obchodzi go to, co myślą ludzie – stwierdził Balague.
End of an era. #mufc pic.twitter.com/RXoMIkN7nt
— United Xtra (@utdxtra) April 20, 2018
Zastąpienie kogoś w tak wielkim klubie nie wymaga jedynie osiągania wyników. Wymaga również pewnej kontynuacji, zachowania stylu i dostarczaniu kibicom pozytywnych wrażeń. To coś, co udało się Liverpoolowi po zatrudnieniu Kloppa, a co nie udało się Manchesterowi United z chociażby Mourinho. Ciekawe, biorąc pod uwagę, że „Czerwone Diabły” są wyżej w tabeli od „The Reds”…
Arsenal gra szybko, kombinacyjnie, ofensywnie. Zupełnie tak, jak lubi grać „Lucho”. Czy to wystarczy, by mu zaufać i powierzyć tak trudne zadanie, jakim niewątpliwie jest podniesienie Arsenalu z kolan i ponowne wprowadzenie go do TOP4? Na odpowiedź trzeba poczekać, ale trzeba przyznać, że jest to na pewno ciekawa kandydatura… A kto według Was nadałby się najlepiej?