Granada dotyka ligowego dna, a kibice tworzą petycję i wołają o litość

granada
Drużyna, której kibicujesz, właśnie traci resztki nadziei na utrzymanie w lidze. W jej składzie większość stanowią obcokrajowcy, w dodatku więcej niż co drugi przebywa w niej tylko na wypożyczeniu. Zespół od kilku kolejek gra totalną padakę i nie potrafi zdobyć choćby punktu, a w dodatku jej szkoleniowcem jest trenerski nieudacznik. Sytuacja patowa, więc jedyne, co możesz robić, to modlić się o zmartwychwstanie i… napisać petycję. Z takimi nastrojami musi radzić sobie ostatnio cała piłkarska Granada.

Brak choćby jednego zdobytego punktu już od pięciu kolejek, brak wygranej od dziesięciu, w dodatku już trzy kolejki z rzędu bez zdobytego gola, a straconych w nich aż siedem. Granada chyli się ku degradacji i już niewiele jest w stanie jej pomóc, a na pewno nie „trener” Tony Adams. Odkąd legendarny obrońca Arsenalu został szkoleniowcem hiszpańskiego klubu (gdzie wcześniej pełnił już rolę dyrektora sportowego i do podobnej zapewne wróci), przegrał z Sevillą, Valencią i Malagą. Do końca sezonu pozostały cztery kolejki, w których Granadę czeka przyjęcie Realu Madryt i Espanyolu oraz wyjazd do Pampeluny i San Sebastian. Niewiele wskazuje na to, żeby Andaluzyjczycy zdobyli w nich komplet, bo tylko w takim przypadku mogliby jeszcze marzyć o pozostaniu w La Liga.

Terminarz Granady do końca sezonu. (Grafika: Transfermarkt.de)
Terminarz Granady do końca sezonu (Grafika: Transfermarkt.de)

W kadrze pierwszego zespołu obecnie znajduje się 25 zawodników, z czego aż 14 jest wypożyczonych, a tylko trzej to Hiszpanie. Nie ma w tym zespole mowy o team spirit, co odbija się na ich dyspozycji w tym sezonie. Granada przypomina zbiór przypadkowo złapanych najemników, którzy nie potrafią połączyć swoich sił z obopólną korzyścią. Nie mają zresztą w tym szczególnego celu, skoro większość po sezonie wróci do „swoich” klubów. Efektem tego przedostatnie miejsce w tabeli, koszmarna gra i jeszcze gorsza dyspozycja: 22 porażki w 34 spotkaniach, tylko 20 punktów i aż 72 stracone gole przy 27 strzelonych. Gorsza jest tylko Osasuna. Kibice buntują się, patrząc na to, jak ich klub zlatuje z ligi i domagają się zmian.

Dwa dni temu w Internecie powstała petycja, w której fani domagają się wystawienia w ostatnich spotkaniach sezonu piłkarzy z klubowych rezerw. Prośba, a raczej żądanie, motywowane jest formą obecnej kadry. Kibice mają świadomość związkowych przepisów i piszą o maksymalnej dozwolonej liczbie piłkarzy z rezerw (czterech), których można dowołać w trakcie sezonu. W chwili tworzenia niniejszego tekstu, pod petycją podpisało się ponad 600 sympatyków Granady.

 

(Zdjęcie: zrzut ekranu ze strony change.org)
(Zdjęcie: zrzut ekranu ze strony Change.org)

Nie sposób nie zgodzić się z celem i przekazem petycji. Skoro obecna Granada – złożona z w większości z obcokrajowców, w dodatku wypożyczonych – zupełnie sobie nie radzi, dlaczego nie dać szansy wychowankom? Klub nie ma w tej chwili nic do stracenia, bo to, że spadnie, jest już pewne na jakieś 99% – w czterech spotkaniach z drużynami, z którymi w najbliższym czasie zagra, Granada zdobyła tylko jeden punkt (remis 1:1 z Malagą), dając sobie wbić aż dziesięć goli. Skoro nie ma nic do stracenia, to czemu by nie dać szansy młodym piłkarzom, wychowankom klubu, młodym mężczyznom związanym z miastem, regionem? Skoro obecnym piłkarzom gra się nie układa i zwyczajnie na losie klubu im nie zależy (ale co się dziwić…), co stoi na przeszkodzie, by postawić na kilku na zawodników z akademii? Obawa przed blamażem? A jaka to różnica, czy 0:5 przegra pierwszy zespół, czy 0:8 rezerwy… A może to wychowankowie, w których żyłach płynie andaluzyjska, granadeńska krew włożyliby w mecz więcej serca niż dotychczas grający najemnicy?

Naprawdę nie wiemy, co kieruje Adamsem i chińskimi właścicielami klubu, zwłaszcza teraz, kiedy losy są niemal przesądzone. Mówi się, że po spadku ma zostać wdrożony „plan naprawczy”. Tym bardziej teraz jest szansa, aby dać możliwość gry kilku młodym piłkarzom. Granada i tak już dotyka ligowego dna, a ta petycja to jedynie wołanie o litość dla lokalnych zawodników, którzy jako nieliczni darzą ten klub sentymentem.

Komentarze

komentarzy