Harry the Hornet znów w centrum uwagi. Prześmiewcze zachowanie maskotki Watford

thehorney

Mówi się, że pewne są tylko śmierć i podatki. Jeśli wziąć pod lupę Premier League, pewna jest także pogarda do tak zwanego nurkowania piłkarzy. Przekonał się o tym swego czasu Cristiano Ronaldo, reprezentując barwy Manchesteru United, przekonał także Didier Drogba. Trochę wody upłynęło, nim obaj panowie zrozumieli, w czym problem.

Kibicowi przed telewizorem dużo łatwiej ocenić, czy dany zawodnik nurkował, czy też nie. Bywają sytuacje stykowe, w których sędzia ma prawo się pomylić. Jeśli jednak arbiter jest przekonany o próbie oszustwa, karze sprawcę żółtą kartką. Do niecodziennej sytuacji doszło we wczorajszym pojedynku Watford z Crystal Palace. W 87. minucie spotkania sędzia ukarał Wilfrieda Zahę właśnie za tego rodzaju próbę oszustwa. Czy podjął dobrą decyzję, odpowiedzcie sobie sami. Wątpliwości nie miała natomiast klubowa maskotka Watford, zwana Harry the Hornet. Po ostatnim gwizdku sędziego, kiedy Zaha poszedł podziękować kibicom za doping, Harry postanowił sparodiować jego rzekome nurkowanie. Przechodząc obok skrzydłowego Crystal Palace, celowo przewrócił się, by pokazać Anglikowi, co myśli o jego zachowaniu. Maskotka Watford, co oczywiste, zdenerwowała Wilfrieda, który musiał zostać odprowadzony do tunelu.

Cała sytuacja nie spodobała się nowemu menedżerowi Crystal Palace, Samowi Allardyce’owi. Anglik uważa, że zachowanie klubowej maskotki było nieodpowiednie i powinno zostać ukarane. Skrytykował także decyzję sędziego, bowiem w oczach angielskiego szkoleniowca Wilfried Zaha faktycznie był faulowany. – Mam nadzieję, że Premier League i FA przyjrzą się tej sytuacji. Od Watford zależy, jak rozwiąże tę sytuację, jednak chyba zgodzimy się, że taki incydent mógł spowodować nerwowe reakcje. Zachowanie maskotki było niewłaściwe, prawda? Jeśli Zaha faktycznie chciałby oszukać sędziego, nie zdenerwowałby się tak na zachowanie maskotki Watford. Moim zdaniem sędzia popełnił błędną decyzję – komentuje sprawę Allardyce.

Z większym dystansem, co oczywiste, do całej sprawy podszedł menedżer Watford, Walter Mazzarri: – Pośmiejmy się z tej sytuacji, nie ma co dramatyzować. Harry the Hornet to doprawdy charyzmatyczna maskotka, która lubi skradać piłkarzom show. W meczu z Liverpoolem, przy bramce Odiona Ighalo, Harry wraz z nim zdecydował się celebrować gola. Jeśli drużyny piłkarskie kibiców nazywają dwunastym zawodnikiem, to w Watford śmiało mogą traktować Harry’ego jako trzynastego gracza. A to już spora przewaga nad rywalem.

Czy zachowanie maskotki Watford należy potraktować poważnie, czy z przymrużeniem oka? Zapewne każdy z Was ma w tej kwestii inne zdanie. Pewne jest jednak, że w Premier League wciąż panuje alergia na próby oszukania sędziego, a uczulenie dotyczy także klubowych maskotek.

Komentarze

komentarzy