Hrvatska ma coś do udowodnienia

Można by rzec Polak – Chorwat dwa bratanki. Historię Chorwacji możemy porównać do naszej, od początku istnienia naszych narodów, borykaliśmy się z wieloma problemami. Polacy wyjeżdżający tam na wakacje w samych superlatywach wypowiadają się o Chorwatach, ich gościnności i poczuciu humoru. Wielu z nas, Chorwacja kojarzy się z wypadem na wypoczynek. Cudowny Dubrovnik, czy też urzekająca swoją urodą wyspa Hvar, przyciągają rokrocznie ogromne rzesze turystów. Jak moglibyśmy zapomnieć również o niezwykle mocnym bałkańskim brandy, Rakiji? Los zwykł doświadczać Chorwatów na każdym kroku i w każdej sferze. A to przez historię, wieloletnie i wyniszczające wojny, walkę o niepodległość czy też ostatnio ogromna powódź, która zbiera ze sobą ponure żniwo. Jednak ostatnie lata pokazują, że życie w Chorwacji wraca powoli do normy. Pokazuje to chociażby wstąpienie do Unii Europejskiej w 2013 roku. Historia piłki nożnej w tym kraju nie jest zbyt obszerna ze względu na przynależność do Jugosławii. Pierwszy samodzielny mundial Chorwaci zaliczyli w 1998 roku we Francji, gdzie zrobili furorę i odnieśli ogromny sukces. Zajęli trzecie miejsce pokonując po drodze faworytów do końcowego zwycięstwa takich jak Niemcy czy Holandia. Największą gwiazdą ówczesnej ekipy był Davor Suker. Zdobywając sześć bramek, został najlepszym strzelcem i najlepszym zawodnikiem turnieju. Jednak na kolejnych mistrzostwach nie udało im się nawiązać do tego sukcesu. Następne dwie imprezy w Korei i Japonii oraz w Niemczech skończyli na fazie grupowej, a do RPA nie pojechali wcale. Jeśli zaś chodzi o mistrzostwa Europy, to po rozpadzie Jugosławii, jako samodzielne państwo, grali cztery razy. Najbardziej udane były Mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii w 2008 roku. Podopieczni Slavena Bilica wygrali wszystkie grupowe mecze i z ogromnymi apetytami przystąpili do ćwierćfinału, gdzie czekała na nich Turcja. Niestety Turcy po zaciętym spotkaniu, w ostatnim momencie wydarli chorwackim piłkarzom zwycięstwo.

Droga do Brazylii

Droga Chorwatów na mundial do Brazylii była jak swego rodzaju rollercoasterem. W grupie A musieli zmierzyć się z: Belgią, Serbią, Szkocją, Walią i Macedonią. Po kiepskich meczach i porażkach między innymi ze Szkocją i Belgią, bardzo skomplikowali sobie sytuację. Jednak udało im się odrobić straty i ostatecznie zająć w grupie drugie miejsce za fantastycznymi Belgami. Naturalnie, musieli zagrać w barażach. Los okazał się łaskawy, gdyż trafili na Islandię. Po zakończeniu eliminacji ze stanowiska selekcjonera Chorwatów zrezygnował Igor Štimac. Jego miejsce zajął Nico Kovac, były piłkarz m.in: Herthy Berlin, Hamburgera SV, Bayeru Leverkusen i Bayernu Monachium i dotychczasowy trener kadry Chorwacji do lat 21. Pod jego wodzą w wyjazdowym meczu zremisowali bezbramkowo, a na własnym stadionie zwyciężyli już 2:0, po bramkach Mandzukicia i Dario Srny. Co warte odnotowania, gwiazdor reprezentacji i Bayernu Monachium, Mario Mandzukić po bezmyślnym i brutalnym faulu został ukarany czerwoną kartką, w związku z czym nie zagra w meczu otwarcia przeciwko gospodarzom na legendarnej Maracanie.

Kadra i gwiazdy zespołu

BRAMKARZE: Stipe Pletikosa (Rostov), Danijel Subašić (Monaco), Oliver Zelenika (Lokomotiva Zagreb)

OBROŃCY: Darijo Srna (Szachtar Donieck), Dejan Lovren (Southampton FC), Vedran Ćorluka (Lokomotiw Moskwa), Gordon Schildenfeld (Panathinaikos AO), Danijel Pranjić (Panathinaikos AO), Domagoj Vida (Dynamo Kijów), Šime Vrsaljko (Genoa)

POMOCNICY: Luka Modrić (Real Madryt), Ivan Rakitić (Sevilla FC), Ognjen Vukojević (Dynamo Kijów), Mateo Kovačić (Inter Mediolan), Marcelo Brozović (Dynamo Moskwa), Sammir (Getafe CF), Ivan Močinić (Rijeka)

NAPASTNICY: Ivan Perišić (Vfl Wolfsburg), Mario Mandžukić (Bayern Monachium), Ivica Olić (Vfl Wolfsburg), Eduardo Alves da Silva (Szachtar Donieck), Nikica Jelavić (Hull City), Ante Rebić (Fiorentina)

 

Pozorny spokój w kadrze Hrvatski został zmącony przez dwa incydenty, które wydarzyły się podczas barażowego spotkania z Islandią. Pierwsza sytuacja to wspomniany wyżej Mario Mandzukić i jego brutalny faul. Początkowo kibicie, jak i chorwacka federacja obawiali się, że zostanie on zawieszony przez FIFA na trzy spotkania, co było równoznaczne z tym, że opuści on wszystkie mecze fazy grupowej. Jednak FIFA nie podjęła takiej decyzji i gwiazdy Bayernu Monachium nie ujrzymy tylko w meczu otwarcia przeciwko gospodarzom. Druga zaś incydent miał miejsce bezpośrednio po meczu, a jej prowodyrem był Josip Simunić. Obrońca reprezentacji Chorwacji po zakończonym spotkaniu skierował do kibiców okrzyk „za kraj!”, który był stosowany podczas II wojny światowej przez chorwacki oddział faszystów zwanych Ustasze, odpowiedzialnych za zbrodnie w szczególności na ludności żydowskiej i muzułmańskiej. Za ten wybryk został ukarany przez Komitet Dyscyplinarny FIFA dziesięciomeczowym zawieszeniem. Również chorwacka prokuratura nie zostawiła tej sytuacji bez reakcji i ukarała go grzywną w wysokości 3,5 tysiąca KUN (w przeliczeniu na złotówki ok. 1800 zł.) Lista zawodników, którzy wypadli z kadry z powodu kontuzji stale się powiększa. Ostatnio dołączyli do niej Ivo Iličević i Ivan Strinicic. Na brazylijskich boiskach nie zobaczymy również Nico Kranjcara. Piłkarz Queens Park Rangers nabawił się kontuzji uda w meczu z Derby County, w którym jego drużyna awansowała do Premier League.

Brak kilku kontuzjowanych zawodników z pewnością będzie odczuwalny. Drużyna straci nieco jakości, lecz Niko Kovac ma do dyspozycji wielu znakomitych piłkarzy, więc jest komu ich zastąpić. Między słupkami ujrzymy leciwego, lecz ciągle w dobrej formie, 35-letniego Stipe Pletikose. Rygiel defensywny będą stanowili doświadczeni gracze, tacy jak: Darijo Srna, Verdan Corluka czy młody Dejan Lovren. Ta trójka jest gwarancją solidnej obrony, której nie będzie łatwo sforsować. Druga linia to zarazem najsilniejszy punkt zespołu, istna konstelacja gwiazd. Zdobywca Ligi Europy z Sevillą, będący w fenomenalnej formie, Ivan Rakitic i filar Realu Madryt, zdobywca tegorocznego Pucharu Ligi Mistrzów, Luka Modrić. Tych dwóch pomocników ma stanowić o grze zespołu i poprowadzić go do sukcesów na brazylijskim mundialu. Warto też wspomnieć o duecie z Bundesligi, Ivicy Oliciu i Ivanie Perisiciu, którzy będą grać za napastnikami i których przedstawiać nie trzeba. W miejsce zawieszonego Mandzukicia zagra prawdopodobnie napastnik Evertonu, Nikica Jelavić lub przez kibiców już trochę zapomniany, grający na co dzień w Szachtarze Donieck, Brazylijczyk z chorwackim paszportem, Eduardo. Co ciekawe, zapytany przez dziennikarzy, jaki hymn będzie śpiewał przed meczem otwarcia, odparł: „Zaśpiewam zarówno hymn Brazylii, jak i Chorwacji”. W grupie A Mistrzostw Świata zmierzą się z: Brazylią, Kamerunem i Meksykiem.

Warto też napisać kilka słów o obecnym selekcjonerze, Niko Kovacu. Urodzony w Berlinie, solidny pomocnik był szanowany w Bundeslidze, na swoją reputację zapracował grą na boisku. Swoje jedyne mistrzostwo Niemiec zdobył w 2003. Po prawie 17 letniej grze na niemieckich boiskach, przeszedł do Austrii, gdzie w Red Bullu Salzburg zdobył dwukrotnie mistrzostwo kraju. Tam też w 2009 roku, zakończył piłkarską karierę. Red Bull Salzburg był również klubem, w którym rozpoczął pracę szkoleniowca. Piastował funkcję asystenta trenera Ricardo Moniza, notabene obecnego szkoleniowca Lechii Gdańsk. Po opuszczeniu Austrii, przejął posadę selekcjonera reprezentacji Chorwacji do lat 21. Z powodzeniem. W eliminacjach do mistrzostw Europy, ekipa prowadzona przez niego nie przegrał żadnego spotkania i z kompletem punktów i co ważne, bez straty bramki, awansowała do turnieju. No i w końcu, po rezygnacji selekcjonera Chorwatów po eliminacjach do MŚ, przejął seniorską reprezentację swego kraju. Szanse na ostatnie szlify przed mundialem, Kovac dostanie w towarzyskich meczach przeciwko Mali, 31 maja i 6 czerwca przeciwko Australii.

Chorwacja może nieźle namieszać podczas zbliżającego się wielkimi krokami Mundialu. W swoim zespole ma kilka gwiazd, które mogą przesądzić o końcowym sukcesie. Młody i perspektywiczny trener, który zna piłkarskie realia od podszewki, wie jak dotrzeć do swoich piłkarzy. Podczas tegorocznych mistrzostw świata, miano „czarnego konia” przypadło rewelacyjnej Belgii. Lecz to nie zmienia faktu, że po raz kolejny Chorwaci, nie mogą sprawić niespodzianki. O ile Brazylia wydaję się być poza ich zasięgiem – choć to może być mylne, nie przesądzajmy tego – to Kamerun i Meksyk są drużynami do ogrania. Świetnie zgrana drużyna, którą poprowadzą dwaj wirtuozi środka pola, Ivan Rakitic i Luka Modric, jest nieprzewidywalna. Lecz kalkulując, jeśli uda im się wyjść z grupy, to ich potencjalnymi rywalami w fazie pucharowej mogą być faworyci do zdobycia Pucharu Świata, Holandia bądź Hiszpania. Czyni to w tym momencie szalenie trudnym zadaniem. Osobiście mocno trzymam kciuki za Chorwatów, mają ogromny potencjał i czy go wykorzystają, zweryfikuje boisko. Hrvatska zdecydowanie ma coś do udowodnienia.

SG

Komentarze

komentarzy