Bogusław Kaczmarek: Krychowiak po Lewandowskim jest najważniejszym zawodnikiem tej reprezentacji

Fot: (lechia gdańsk)

Na uczestnictwo w mundialu Polska czeka od 2006 roku, czyli ponad 11 lat. Wszelkie nadzieje wiązane z obecną reprezentacją i wyjazdem do Rosji są zatem w pełni uzasadnione. „Biało-czerwonych” czekają dwa ostatnie kroki do spełnienia swoich marzeń. Sytuacja trzeba powiedzieć, że jest raczej komfortowa, bowiem w spotkaniach z Armenią i Czarnogórą wystarczy zdobyć cztery punkty. Wówczas pozostałe wyniki nie będą miały większego znaczenia. Historia pokazuje jednak, że spotkania z drużynami z Zakaukazia należą do trudnych wypraw. Armenia zajmuje 83 miejsce w rankingu FIFA, ale o tym, jak groźny jest to zespół pokazało spotkanie w Warszawie. Polacy szczęśliwie wygrali 2:1 po golu w ostatniej akcji meczu. O specyfice meczów z Armenią oraz o aktualnej dyspozycji podopiecznych Adama Nawałki rozmawialiśmy z Bogusławem Kaczmarkiem, który wspomina porażkę 0:1 w Erywaniu. 

Podczas pracy w reprezentacji sugerował się Pan rankingiem FIFA?

Nie sugerowałem się, chociaż wtedy najlepsze miejsce jakie zajmowaliśmy za kadencji Leo Beenhakkera, to 26 miejsce jeśli dobrze pamiętam. Myślę, że ranking nie jest wyznacznikiem tego wszystkiego co się dzieje na boisku w trakcie meczu. Szczególnie podczas takich spotkań, jak końcówka eliminacji do mistrzostw świata.

Pytam, bo jak dobrze wiemy Polska jest na 6 miejscu w rankingu, a jej rywale odpowiednio na 83 (Armenia) i 37 (Czarnogóra) miejscu. Czy będzie to miało jakikolwiek wpływ?

Tak jak powiedziałem wcześniej, myślę, że ten ranking bardzo fajnie się odbiera, zwłaszcza, że zajmujemy w nim wysokie szóste miejsce. Wydaje się, że w takiej sytuacji co nam groźnego może zrobić Armenia czy Czarnogóra. Niestety jest to złudne. Mogliśmy się o tym przekonać grając w eliminacjach do mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii. Drużyna Armenii odebrała na własnym stadionie punkty wielu reprezentacjom, także naszej, bo przegraliśmy 0:1.

Jak z perspektywy czasu ocenia Pan tamto przegrane spotkanie? W czym tkwiła i nadal tkwi moc Ormian na własnym stadionie? Polacy na dwa spotkania rozegrane w Erywaniu, nie wygrali żadnego. Raz był remis za kadencji trenera Engela, a raz tak jak wspominaliśmy Polska przegrała. 

Wszelkiego typu prognozy i spekulacje ostatecznie weryfikuje boisko, natomiast mecze w Armenii mają zazwyczaj swój smaczek i drugie dno.

Drugie dno? Co to oznacza?

Mam tutaj na myśli kilka rzeczy. Pierwszą z nich jest różnica czasowa i stadion, który znajduje się powyżej tysiąca metrów nad poziomem morza. Drugą rzeczą jest boisko, chociaż nie wiem jak ono aktualnie wygląda. Powiem inaczej, mecz zaczyna się od momentu przylotu na lotnisko. Powiem dlaczego, np. taki detal jeśli chodzi o temperaturę, która w trakcie meczu z tego co pamiętam wynosiła około 38 stopni. Przed meczem autobus przyjechał po nas pod hotel, ale godzinę wcześniej, niż miał być. Kierowca zamknął autobus, wyłączył klimę i gdzieś poszedł. W momencie, gdy wsiadaliśmy do autobusu było potwornie gorąco. Leo Beenhakker zaklął po holendersku, bo już wtedy zaczęła się gra.

Pańskim zdaniem nie był to przypadek?

Absolutnie nie. Zresztą nie tylko moim skromnym zdaniem, ale także pozostałych ludzi w sztabie. Tą sytuację pamięta nawet Adam Nawałka, dla którego był to drugi mecz w kadrze, pierwszy z nich miał przy okazji spotkania z Azerbejdżanem. Adam był wtedy kolokwialnie mówiąc „dokoptowany” do sztabu. Tamto spotkanie w ogóle było w pewien sposób historyczne. Ówczesny prezydent Kaczyński załatwił nam lądowanie w Armenii. Lecieliśmy tam prosto z Azerbejdżanu i był to pierwszy cywilny samolot, który lądował w Armenii. Ormianie byli wówczas w momencie nazwijmy to jakiegoś konfliktu politycznego.

Mecz z Armenią graliście dokładnie 6 czerwca, czyli latem, kiedy temperatury są tam wysokie. 

No tak, ja doskonale pamiętam tamten moment. Kilka dni wcześniej wygraliśmy w Azerbejdżanie 3:1. Dzień przed meczem przysługuje tobie trening na płycie, na której będziesz grać. Wcześniej jeszcze delegat UEFA z dyrektorami technicznymi, czy z szefami ekip mają odprawę przedmeczową. Wówczas delegat lustruje boisko i daje ściśle określone zalecenia dotyczące stanu murawy oraz wskazuje co jest jeszcze do poprawy. Tam była bardzo zła nawierzchnia, a co zrobili Ormianie? Trawa była długa, więc przywałowali ją i jak oglądał je delegat, to wyglądało w miarę równo. Jak się okazało, miało wiele pułapek, tzn. wiele dziur, piasku, kamyczków. Oczywiście, to nie jest żadne wytłumaczenie, bo przegraliśmy spotkanie 0:1.

Co mi się jeszcze przypomina z tamtego spotkania? Trener Szkot, który tam pracował po meczu powiedział, że jego zdaniem nasza drużyna awansuje, a oni nam w tym pomogą odbierając punkty rywalom. I jak się później okazało, tak też się stało. Punkty potraciły tam drużyny Portugalii, Finlandii i Serbii. Także kluczem do zwycięstwa w tamtych eliminacjach, to były mecze na Zakaukaziu. Oczywiście pod warunkiem tego, że dobrze zagrasz z potentatami. W obecnych eliminacjach jedynym poważnym przeciwnikiem jest Dania. Jak wiesz, my wtedy mieliśmy troszeczkę mocniejszą grupę. Była Portugalia, Serbia, Belgia, trzy drużyny z Zakaukazia i Finlandia. Skala trudności była większa, bo mniej drużyn awansowało do turnieju. W wymienionych reprezentacjach grali piłkarze z najlepszych lig w Europie. Specyfika meczu z Armenią wymaga maksimum koncentracji i zaangażowania. Drużyna Armenii gra bardzo żywiołowo i cała gra toczy się wokół jednej gwiazdy, jaką niewątpliwie jest Henrikh Mkhitaryan z Manchesteru United. Niewątpliwie czeka nas bardzo trudny mecz, ale krzepiącą informacją jest powrót do kadry Grzegorza Krychowiaka.

No właśnie czy powrót Krychowiaka do regularnej gry w klubie i reprezentacji może okazać się kluczowy w tych dwóch spotkaniach?

Myślę, że tak. Grzegorz podjął bardzo właściwą i optymalną dla rozwoju swojej kariery decyzję wybierając West Bromwich Albion. Chociaż jego drużyna jeszcze nie wygrała meczu, to Grzesiek gra regularnie i zbiera bardzo przyzwoite recenzje. To jest właśnie ten piłkarz, którego brakowało przez rok w reprezentacji Adama Nawałki. Jest to zawodnik, który na zasadzie bufora niweluje wszelkie niedoskonałości, które wynikają po stracie piłki. Krychowiak pełni ważną rolę takiego balansu pomiędzy linią obrony i ataku. Po Lewandowskim jest to drugi najważniejszy piłkarz w naszej drużynie.

Które nazwisko na liście powołanych zawodników zaskoczyło Pana bardziej, Wolskiego z Lechii, czy Kądziora z Górnika Zabrze?

Jeśli do tej reprezentacji jest powołanych 23 czy 24 zawodników…

Dokładnie 28 zawodników.

No to niektórzy zawodnicy są powołani do gry w celu naturalnego zaplecza i następców dla obecnych piłkarzy. Część z nich wchodzi na zmiany dla zawodników z pierwszego składu, a reszta zbiera szlify, aby zaistnieć w tej kadrze w przyszłości. W ten sposób odbieram szczególnie powołanie dla Damiana Kądziora, bo Rafał Wolski już w tej reprezentacji był i to nie tylko u trenera Nawałki. Dla niektórych zawodników powołanie jest to zachęta do dalszej pracy oraz zapoznanie się ze wszystkimi normami przyjętymi w reprezentacji. Od momentu zameldowania się w hotelu aż do wyjazdu pomeczowego.

Panie trenerze z wiadomych przyczyn zabraknie w tych spotkaniach Arkadiusza Milika, stąd moje pytanie. Jak pańskim zdaniem powinniśmy zacząć mecz w Erywaniu? W ustawieniu z dwoma defensywnymi pomocnikami i jednym napastnikiem, czy jednak zagrać odważnie z dwójką z przodu i z jednym defensywnym pomocnikiem? 

Nie sądzę. Myślę, że na pewno zagramy z Krychowiakiem, bo on jest naturalną „szóstką”. Obok niego może zagrać Mączyński, który gra w defensywie i ofensywie oraz Zieliński. Zamiast Mączyńskiego u boku Krychowiaka może zagrać Linetty, co jest dla mnie bardziej optymalnym wyborem. Krychowiak w roli piwota, który wchodzi między środkowych obrońców, przed nim Linetty i rozgrywający Zieliński za plecami Lewandowskiego. Jeśli chodzi o skrzydła…

No właśnie, temat skrzydłowych również jest często komentowany. Zagra Makuszewski, czy mimo wszystko Błaszczykowski?

Kuba Błaszczykowski wielokrotnie udowadniał, że zawsze można na niego liczyć w reprezentacji. Tak samo Grosicki, który jest piłkarzem zbierającym dobre recenzje. A Makuszewski niech się przygotuje, żeby dać dobrą zmianę po wejściu na boisko.

Gdyby miał Pan wytypować wynik dzisiejszego spotkania? Rozegraliśmy z Armenią łącznie sześć spotkań i oprócz wygranej 4:0 w 2001 roku, to zawsze o końcowym wyniku decydowała jedna bramka. Dzisiaj będzie podobnie?

Bardzo chciałbym żebyśmy wygrali to spotkanie. Dlatego, że z reguły są to mecze wyrównane, to myślę, że wygramy jedną bramką 2:1.

Rozmawiał: Jakub Treć

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze

komentarzy