Karius wbija szpilę w Gary’ego Neville’a i rozpoczyna wojnę z dziennikarzami. Pytanie tylko, po co?

karius

Piłkarze dość często muszą zmagać się z krytyką ze strony dziennikarzy. Wielu z nich wytrzymuje ciśnienie i nie daje się sprowokować opinią żurnalistów. Loris Karius wybrał jednak inną drogę i poszedł na wojnę z Garym Neville’em. Wówczas Niemiec na pewno nie spodziewał się, jaką burzę zdoła rozpętać.

Wszystko rozpoczęło się od opinii eksperta Sky Sports, a byłego menedżera Valencii, Gary’ego Neville’a. Anglik dość ostro wypowiedział się na temat Lorisa Kariusa, który w meczu z Bournemouth popełnił dość prosty błąd, przez co „The Reds” stracili punkty po bramce Nathana Ake. Do krytyki dołączył się także Jamie Carragher, legenda Liverpoolu, który stwierdził, że Karius nie wygląda na bramkarza gotowego do gry w takim klubie. Neville zaś dodał, że Niemiec po prostu powoduje niepokój u swoich defensorów.

Karius bardzo szybko odniósł się do owych zarzutów: – Rozumiem, że Carragher przez wiele lat bronił barw Liverpoolu, dlatego może czuć frustrację, to normalne. Na pewno wciąż jest naszym kibicem, więc muszę to zaakceptować. Neville? Nie obchodzi mnie to, co powiedział. Przez chwilę był menedżerem, a teraz znowu powrócił do bycia ekspertem. On zawsze wyłącznie krytykuje, zachowuje się tak wobec wszystkich. Mam nadzieję, że kiedy rozegram dobre spotkanie, ponownie przedstawi swoją opinię.

Neville bardzo szybko się ustosunkował do riposty Niemca i odpalił rakietę poprzez Instagrama: – Przepraszam. Masz rację. Kiepski menedżer nie ma zielonego pojęcia na temat gry bramkarzy. Nie zamierzam kopiować opinii twojego wielkiego fana, eksperta i legendy klubu. Neville do tego wpisu dołączył obrazek, na którym Carragher na łamach Sky Sports wręcz znęca się nad Kariusem. Jedna ze wspomnianych wypowiedzi byłego obrońcy Liverpoolu głosiła, że Niemiec przez osiem rozegranych spotkań ani razu nie udowodnił, że zasługuje na miejsce między słupkami ekipy z Anfield.

Do zabawy niebawem dołączył także brat Gary’ego, Phil, który zaatakował Kariusa na łamach BBC: – Będąc młodym zawodnikiem i dodatkowo popełniając przy tym błędy, powinieneś pracować na treningach, zamiast udzielać wywiadów w mediach. Dopiero po rozegranych kilku dobrych sezonach można wypowiadać się w ten sposób.

Mało? Jeśli uważacie, że w tej całej wojence nie można zmieścić jeszcze jednej dosyć znanej osoby, która chciałaby wypowiedzieć się w tej sprawie, to jesteście w błędzie. Na koniec swoje trzy grosze dorzucił Juergen Klopp, menedżer Liverpoolu: – Eksperci, co wiąże się z ich byłym zawodem piłkarza, zwykle zapominają, jak to jest być krytykowanym. Bracia Neville są doskonałym przykładem. Ten, który niedawno był trenerem, doskonale powinien wiedzieć, że krytyka w stronę piłkarza nie zawsze mu pomaga. Gary’emu nie chodzi o to, by pomóc naszemu klubowi, więc to normalne, że bredzi. Pokazał już, że ma problemy z oceną zawodników, więc dlaczego robi to w telewizji? Nawiasem mówiąc, możecie mu powiedzieć, że nie jestem na Twitterze, więc jeśli chce mi coś przekazać, to Twitter nie bardzo mu pomoże – skwitował wszystko „Kloppo”.

Wojna jak widać nadal trwa. Na niekorzyść Kariusa… fakt, że w niedzielnym spotkaniu przeciwko West Hamowi popełnił kolejną gafę, nie broniąc piłki uderzonej przez Payeta z rzutu wolnego. Być może nie był to tak karygodny błąd, jakim „poszczycił się” półtora tygodnia temu, ale taka fatalne interwencja nie pomoże mu w zbudowaniu odpowiedniej renomy w drużynie Kloppa.

Komentarze

komentarzy