Krychowiak zesłany do rezerw PSG! Wcześniej Emery nie stosował podobnych rozwiązań

krychowiak-w-rezerwach-PSG
(Zdjęcie: Icon Sport)

Latem sprowadzany jako wielka gwiazda, dziś zesłany do rezerw. Grzegorz Krychowiak nie ma w PSG dobrej prasy i nadal jest traktowany po macoszemu. Czy jego sytuacja może jeszcze ulec zmianie, czy może w Paryżu jest już skończony?

Trener Paris-Saint Germain, Unai Emery, poinformował dziś, że Krychowiak najbliższą kolejkę spędzi w czwartoligowych rezerwach mistrza Francji. Polak wraca dopiero po kontuzji kolana, ale i tak jest to co najmniej niezrozumiały ruch.

– Nie grał przez długi czas. Wystąpi w spotkaniu rezerw, żeby odzyskać rytm meczowy – tłumaczył hiszpański szkoleniowiec.

Zastanawiające, że akurat w przypadku polskiego pomocnika Emery zastosował taką opcję. Wcześniej podobnych rozwiązań nie praktykował i albo powoływał zawodników do meczowej osiemnastki, albo pozwalał im jeszcze jeden mecz obejrzeć z trybun, choć w poprzedzającym go tygodniu brali udział w jednostkach treningowych.

To tylko pokazuje, jak bardzo w Paryżu nie liczą na Krychowiaka. Widzieliśmy już obrazki wskazujące na brak odpowiednich relacji z resztą zespołu (Krychowiak idący sam z telefonem w dłoni w strefie mieszanej, gdzie nie ma zasięgu), mogliśmy przeczytać, że koledzy raczej nie podziwiają jego piłkarskich umiejętności, a dziś trener posuwa się do zesłania do rezerw. W drugim zespole gra się zazwyczaj albo za karę (za popełnione przewinienia), albo mając wyjątkowo słabą pozycję w zespole. U Krychowiaka w grę wchodzi raczej to drugie, co śmiało może odbierać jako upokorzenie, nawet jeśli po tym meczu zostanie przywrócony do kadry nr 1.

Co dalej z „Krychą”? Skoro zimą żaden z konkurentów nie odszedł, można się spodziewać, że sytuacja gwałtownie nie ulegnie zmianie. Co miał pokazać, już pokazał, i wiemy, że w tak grającym zespole Polak się nie sprawdzi. Jeśli więc latem nie odejdzie któryś z rywali do miejsca w składzie i trenerem pozostanie Emery, najlepszym rozwiązaniem będzie poszukanie klubu, w którym 27-latek już nie będzie tracił najlepszych lat kariery.

Komentarze

komentarzy