Leicester dwa punkty od strefy spadkowej. Co się dzieje na King Power Stadium?

ranieri

Dwa punkty od strefy spadkowej, zaledwie trzy zwycięstwa i aż sześć porażek w Premier League. Leicester bezsprzecznie nie może zaliczyć obecnego sezonu do udanego. Skąd u „Lisów” aż taki dramatyczny regres?

Claudio Ranieri w głębi duszy przed obecna kampanią musiał czuć niepokój. Włoch doskonale zdawał sobie sprawę, że powtórka z poprzedniego sezonu jest wyłącznie utopijnym marzeniem. Humoru nie poprawiają nawet dobre występy w Champions League, które zaowocowały awansem do fazy pucharowej europejskich rozgrywek. Przeciwnicy w postaci Kopenhagi, Club Brugge czy Porto wręcz wymuszały tak dobre wyniki i awans do kolejnej rundy jest traktowany jako coś oczywistego.

Spójrzmy jednak na krajowe rozgrywki, w których sytuacja zespołu z King Power Stadium woła o pomstę do nieba. Jedna wygrana w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy powoduje, że obecny mistrz Anglii spadł na 15. lokatę w tabeli.  Co ciekawe – na tym etapie rozgrywek stołeczna Chelsea (także wówczas broniąca tytułu) w poprzednim sezonie miała o punkt mniej niż obecnie posiada ekipa Ranieriego.

Co takiego zmieniło się od maja, kiedy to Wes Morgan podnosił upragniony puchar za zwycięstwo w lidze? Przede wszystkim zmianie uległa formacja. Zdaje się, że obecnie „Lisy” występują w systemie 4–3–3 z Mahrezem, Okazakim oraz Vardym w najbardziej ofensywnej formacji. Dosyć toporne 4–4–2, które działało w poprzednim sezonie za pomocą świetnego środka pola w postaci Kante i Drinkwatera, obecnie jest już tylko przeszłością. Daniel Amartey jako zamiennik Kante zupełnie sobie nie poradził, podobnie jak próbowany w tej strefie Andy King. Brak Francuza jest chyba najbardziej odczuwalny przez całą drużynę. Specjalista odbiorów i przechwytów latem zamienił mistrza Anglii na Chelsea i dziś chyba nie żałuje swojej decyzji. W Londynie jest centralnym punktem środka pola i dokumentuje, jak wiele straciła ekipa Ranieriego i zyskała drużyna Conte. Tego braku nie można było w żaden sposób zastąpić – oczywiście biorąc pod uwagę, jakimi zasobami finansowymi operowało w letnim oknie transferowym Leicester. Jeśli spojrzymy na temat środkowej części boiska pod kątem statystycznym – różnica jest ogromna. Przykładowo, na obecnym etapie sezonu „Lisy” zaliczyły 267 przechwytów, zaś obecnie mają ich blisko o 100 mniej. Podobna dysproporcja jest w odbiorach, których obecnie mają prawie 17 na mecz, a w poprzednim sezonie ta liczba oscylowała w granicach 23 przechwytów. Fakty jasno wykazują, że środek pola wygląda o klasę gorzej.

Ranieri ma problem także z Riyadem Mahrezem, najlepszym piłkarzem obecnego sezonu Premier League. Włoch nieco usprawiedliwia swojego gwiazdora: – Przeciwnik jest bardzo ostrożny, gdy Riyad przejmuje piłkę, często potrajając krycie – tłumaczy menedżer Leicester. To jednak wyłącznie pożywka dla mediów, bowiem Mahrez ewidentnie przeżywa regres formy. I tutaj pada pytanie – czy jest to wina zespołu, czy może samego skrzydłowego?

mahrez

Statystycznie Mahrez wygląda dosyć podobnie, biorąc pod uwagę liczbę stworzonych szans swoim kolegom. Oczywiście brakuje zdobytych bramek i asyst, które były jego znakiem firmowym w drodze po tytuł.

Również jego współpraca z Jamie’em Vardym przeżywa znaczący kryzys. Statystycy wyliczyli, że jedyne spotkania, w których Mahrez wykonał więcej niż jedno celne podanie do Vardy’ego w tym sezonie, to te przeciwko Swansea i Burnley, w których udało mu się to odpowiednio dwa i trzy razy. Owe fakty brzmią jak coś kompletnie irracjonalnego, tym bardziej jeśli pamięcią wrócimy do gry obu zawodników w sezonie 2015/2016.

Co w niedalekiej przyszłości czeka Leicester? Do końca roku „Lisy” staną w szranki z Middlesbrough, Sunderlandem, Manchesterem City, Bournemouth i Stoke. Oprócz spotkania z „Obywatelami”, dany kalendarz można uznać za wielce optymistyczny. Lepszego momentu na odbicie się od (niemalże) dna nie będzie.

Komentarze

komentarzy