Liga Europy – na wielkie hity (na szczęście) jeszcze poczekamy

Znamy już pary najważniejszych klubowych rozgrywek na świecie, ale przecież nie samą Ligą Mistrzów człowiek żyje. Jesienni „spadkowicze” Ligi Mistrzów prezentowali się w LE całkiem okazale, niestety  większość z nich została szybko zweryfikowana. Nie ma Napoli, nie ma BVB, nie ma Milanu, ani Lyonu… Dalej jest jednak m.in. Olympique Marsylia i kapitalne w ostatnich tygodniach Atletico, czyli na ten moment absolutny faworyt rozgrywek. 

W Lidze Mistrzów jasno wyklarowały się cztery najsilniejsze ligi, niemal po równo dzieląc między sobą wszystkie dostępne miejsca. Liga Europy w tym roku dostarcza nam prawdziwe bogactwo kulturowe, a osiem „slotów” przypadło przedstawicielom, uwaga… ośmiu różnych lig. Wszystko wskazuje na to, że tegoroczna Liga Europy również przyniesie nam mnóstwo emocji i dobrego futbolu.

Najbardziej emocjonująco zapowiadają się pojedynki RB Lipsk z Marsylią oraz Atletico ze Sportingiem. Niemcy, którzy zostawili za plecami m.in. Napoli i Zenit, spotkają się ze świetnie radzącą sobie drużyną napędzaną przez Dimitri Payeta. Niełatwe zadanie będzie również przed madryckim klubem, któremu będą próbowali postawić się mocni sąsiedzi z Portugalii. W kolejnych dwóch starciach można typować awans Arsenalu i Lazio, chociaż w piłce może zdarzyć się wszystko. Skoro Austriacy potrafili wyeliminować BVB, mogą zaskakiwać dalej. Mimo ciekawych par cieszy fakt, że na ewentualne szlagiery typu Atletico – Arsenal poczekamy do późniejszych, bardziej kluczowych etapów.

Totolotek: Zarejestruj się i graj bez podatku! – KLIKNIJ W LINK I ODBIERZ BONUS!

Komentarze

komentarzy