Małecki? Dawać go do kadry!

malecki

Gdy przychodził do Wisły wielu kibiców negatywnie oceniało ten transfer. Zerwane więzadła, kłótnie z trenerami i brak formy sprawiły, że nawet największym optymistom trudno było zaakceptować fakt, iż Małecki jeszcze kiedyś się odrodzi. Dziś jest motorem napędowym każdej akcji Białej Gwiazdy i gdyby nie on, i jego bramki oraz asysty, aż strach pomyśleć ile punktów miałaby ekipa z Reymonta. Nic dziwnego, że po cichu zaczęło się mówić o jego powołaniu do kadry.

W Pogoni Szczecin jego statystyki były słabiutkie. Trzy bramki w 44 występach z pewnością chluby nie przynoszą. Ale nawet nie chodzi już o liczby, a sam styl prezentowany przez „Małego”. Jeszcze za trenera Wdowczyka jakoś to wszystko wyglądało, ale za kadencji Czesława Michniewicza mizeria – skrzydłowi mieli szczególnie pod górkę i żaden nie pokazywał dobrych umiejętności. Małecki wyglądał jak ociężały walec – zupełnie stracił walory, którymi kiedyś przecież imponował, czyli zwrotność i dynamikę. A być może wiele osób nie pamięta, ale kiedyś był to kawał ligowca – to on strzelił ważną bramkę w eliminacjach do Ligi Mistrzów z APOEL-em i to on był jednym z architektów mistrzostwa zdobytego przez drużynę Roberta Maaskanta.

Tymczasem w Pogoni nie dość, że nie porażał formą, to jeszcze pokłócił się z trenerem Wdowczykiem.

No i przede wszystkim zerwał więzadła w kolanie. A wiadomo przecież, że dla ofensywnego piłkarza, opierającego swoją grę na dynamice, taka kontuzja to często wyrok. Dlatego uwzględniając jeszcze wcześniejsze wybryki „Małego”, w Wiśle był witany tylko przez garstkę fanów. Większość po prostu nie wierzyła, że w trudnej sytuacji krnąbrny piłkarz jest jeszcze w stanie coś dać zespołowi. Mówiono, że należy dać szansę młodym i że to zgrane karty.

A jednak wszyscy widzą jak Małecki wygląda obecnie i jak często tonie w uściskach Dariusza Wdowczyka. Zresztą postać trenera nie jest tu przypadkowa, bo renesans formy „Małego” nastąpił właśnie po przyjściu „Wdowca”. Tego samego, który wrzeszczał na niego przy ławce rezerwowych. Mimo dawnych niesnasek współpraca obu panów wygląda wzorowo – sam zawodnik mówi wręcz, że golami może choć trochę zrewanżować się za okazane mu wsparcie i że to dzięki niemu może grać na tak wysokim poziomie. W zeszłym sezonie 2 razy trafiał do siatki rywali i aż 7-krotnie asystował. Gdyby nie Patryk, Biała Gwiazda na pewno nie liczyłaby się w walce o awans do grupy mistrzowskiej.

W obecnych rozgrywkach widać było, że jest to być może jedyny zawodnik, który od początku jest w gazie. 4 bramki i 2 asysty to dorobek co najmniej dobry, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt iż niektóre gole były cenniejsze niż złoto. Przeanalizujmy:

– trafienie w derbach Krakowa – wiadomo jak takie coś smakuje nawet jak jest to przegrany mecz
– gol na wagę trzech punktów z Piastem
– gol na wagę trzech punktów z Wisłą Płock
– 2 asysty w spotkaniu z Termaliką, dzięki którym Wisła wygrała 2:0

Nieźle co? A przecież taka forma utrzymuje się od połowy poprzedniego sezonu. Pokażcie drugiego tak regularnego ligowca.

Nic dziwnego, że po tym ostatnim popisie „Małego” w Internecie można było przeczytać takie komentarze:

Czy Małecki zasłużył? Istnieją silne argumenty, że tak. Przede wszystkim samą grą udowadnia, że wcale nie musiałby się obawiać pojedynków z Czarnogórcami czy Ormianami. W końcu, skoro Sławomir Peszko w tak słabej formie pojechał na Euro, to czemu miałby nie znaleźć się w niej choćby na chwilę pomocnik Wisły? Zawodnik Lechii ma gorsze liczby od swojego kolegi po fachu, bo w podobnym okresie zgromadził tylko 3 gole i zaliczył 7 asyst, co przy 6 bramkach Małeckiego i 9 asystach jest średnim rezultatem. Nie ma dziś w polskiej lidze efektywniejszego skrzydłowego, który miałby podobny wpływ na wyniki swojej drużyny. Wiślak ma udział przy bramce co 134 minuty.

Poza tym, dziś jest to zawodnik, który mentalnie pasuje do układanki Nawałki, a może nawet jest takim brakującym trybem w jego maszynie. Małecki dojrzał i obecnie jest profesjonalistą pełną gębą. Ktoś może to wyśmiać, bo przecież wciąż świruje i krzyczy na arbitrów i każdy pamięta jego dawne wybryki, ale coś nam podpowiada, że on nie porzygałby się na dywan w hotelu, bo po prostu nie brałby udziału w takiej libacji. Patryk przyjeżdża do ośrodka w Myślenicach jako jeden z pierwszych i wyjeżdża jako jeden z ostatnich. Strzałem w dziesiątkę było ożenienie się, a także zatrudnienie trenera mentalnego. To najlepszy przykład, że warto czasem sięgnąć po pomoc takiego specjalisty. Zupełnie inaczej wyglądają też wypowiedzi pomeczowe Małeckiego – teraz przeważa spokój i rozsądek.

Niby mamy Grosickiego i Błaszczykowskiego, ale potem nie ma już ludzi nie do wygryzienia. A prawda jest taka, że Małecki mógłby być dla wspomnianej dwójki fajną alternatywą – powiewem świeżości. Zadziornością i walecznością mógłby dodatkowo poderwać zespół do walki wchodząc z ławki, a Lewandowski mógłby mieć całkiem niezły pożytek z niezłych wrzutek piłkarza Wisły. Poza tym selekcjoner reprezentacji ceni facetów, którzy wracają do obrony, a ten kto oglądał mecze krakowian wie, że to element, w którym „Mały” zrobił duży postęp.

Może trochę odlecieliśmy, może i jest to piłkarz, który nadal ma wielu wrogów, ale Adam Nawałka musi popatrzeć obiektywnie. A fakty są takie, że ze świecą szukać bardziej regularnego ligowca – który miałby podobny wpływ na swoją drużynę co „Mały”. Może więc należy dać mu szansę? Pytanie tylko kosztem kogo?

forbet728x90

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.

Więcej informacji na temat nowego bukmachera. 

Komentarze

komentarzy