Marciniak dostaje do prowadzenia coraz trudniejsze mecze

Turkey's defender Sener Ozbayrakli (L) vies with Croatia's midfielder Ivan Perisic (R) during the World Cup 2018 qualifier football match Croatia vs Turkey at Maksimir stadium in Zagreb, on September 5, 2016. / AFP / STR (Photo credit should read STR/AFP/Getty Images)
Turkey’s defender Sener Ozbayrakli (L) vies with Croatia’s midfielder Ivan Perisic (R) during the World Cup 2018 qualifier football match Croatia vs Turkey at Maksimir stadium in Zagreb, on September 5, 2016. / AFP / STR (Photo credit should read STR/AFP/Getty Images)

Polski arbiter Szymon Marciniak sędziował spotkanie eliminacji do Mistrzostw Świata 2018 pomiędzy Chorwacją i Turcją. Była to powtórka z pojedynku tych drużyn podczas Euro 2016. Obu starć nie można jednak porównywać pod żadnym względem, a wszystko skończyło się na remisie 1:1.

Po pierwsze brakowało kibiców na trybunach. Wszystko przez karę za rasistowskie zachowanie chorwackich fanów w trakcie meczów towarzyskich z Izraelem i Węgrami. Przez to spotkanie to nie było zbyt interesujące do oglądania, a i sami zawodnicy czuli się pewnie niekomfortowo, grając bez publiczności i wsparcia kibiców. Futbol bez okrzyków oraz radości lub smutku na trybunach to nie to samo.

Po drugie brakowało kilku zawodników, chociażby w porównaniu z czerwcowym meczem obu reprezentacji. W ekipie gospodarzy zabrakło wieloletniego kapitana Darijo Srny, który po Euro zakończył reprezentacyjną karierę. Opaskę kapitańską po obrońcy Szachtara przejął Luka Modric. Z kolei prawdziwą rewolucję w tureckim zespole przeprowadził Fatih Terim. Przypomnijmy, że jego zespół we Francji nie wyszedł nawet z grupy, a to dla selekcjonera, który jest już w trakcie swojej trzeciej przygody z reprezentacją narodową Turcji, oznaczało przeprowadzenie prawdziwej rewolucji. No bo jak inaczej wytłumaczyć brak powołania dla przykładowo Ardy Turana i Buraka Yilmaza? Trener chce pewnie pokazać, że w jego drużynie nie ma świętych krów. Jak na razie wyszedł ze swoich decyzji obronną ręką, bo remis w Chorwacji trzeba uznać za jak najbardziej dobry wynik.

W samym meczu dużo więcej sytuacji bramkowych mieli gospodarze. Już w 31. minucie gry piłka czwarty raz (!) przechodziła po poprzeczce tureckiego bramkarza Volkana Babacana. Swoje sytuacje koszmarnie marnował Pjaca, nieskuteczny był również Mandzukic. Pod koniec pierwszej części gry faulowany w polu karnym rywala był Luka Modric. Do piłki podszedł jego rywal z Gran Derbi, ale za to kolega z drugiej linii reprezentacji Ivan Rakitic i pewnie wykorzystał jedenastkę. Co do samego faulu nie ma żadnych wątpliwości, a sędzia Marciniak słusznie wskazał na wapno.

Gdy wydawało się, że przed przerwą już nic się nie wydarzy, Emre Mor wywalczył rzut wolny z ponad 30 metrów. Zawodnik Borussii Dortmund pełni rolę lidera w nowej reprezentacji Fatiha Terima. Polski sędzia doliczył co prawda do pierwszej części gry jedną minutę, ale przez celebrację wykonania rzutu wolnego, Turcy przedłużyli ją o kolejne 60 sekund. Piłkę uderzył Hakan Çalhanoğlu, ta odbiła się od skaczącego w murze Ivan Perišić i wpadła do bramki bezradnego bramkarza.

Co ciekawe, wszystkie mecze w grupie I zakończyły się remisami 1:1, więc od 2. kolejki rywalizacja rozpocznie się teoretycznie na nowo. W najlepszej sytuacji są jednak Turcy, którzy mają już za sobą spotkanie wyjazdowe z faworyzowaną Chorwacją.

Do pracy polskiego arbitra nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Szymon Marciniak utrzymał swój wysoki poziom, do którego nas przyzwyczaił i tym samym dał jasny sygnał, że w tym sezonie jest już gotowy prowadzić najważniejsze i najciekawiej zapowiadające się spotkania Ligi Mistrzów.

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Komentarze

komentarzy