Mathieu Flamini zostaje na Wyspach

Niecałą godzinę temu została podana oficjalna informacja o zakontraktowaniu przez Crystal Palace Mathieu Flaminiego. Francuz złączył się z Orłami rocznym kontraktem. Po tym transferze dobitnie widać, że kariera byłego zawodnika Arsenalu i Milanu zbliża się ku końcowi.

Flaminiemu, podobnie jak Mikelowi Artecie i Tomasowi Rosicky’emu, w czerwcu skończył się kontrakt na Emirates Stadium. Teraz czeka go nowa, zupełnie inna przygoda z Premier League. Z Kanonierami był on przyzwyczajony do walk o najwyższe cele. Najpierw w Londynie grał w latach 2004-2008, pięć lat później wrócił pod skrzydła Arsene’a Wenger na zasadzie wolnego transferu. Pierwszy sezon po powrocie do Anglii miał bardzo udany, a sam francuski menedżer mówił, że kibice byliby zachwyceni, gdyby Flamini kosztował 20 milionów funtów. Skoro przyszedł za darmo, fani rzekomo mieli nie widzieć fantastycznej formy Francuza. Był to oczywiście prztyczek w nos od Wengera, w kierunku kibiców, którzy obwiniają go za brak wielkich transferów.

Później jednak kariera Flaminiego przygasła i stał się on tylko zmiennikiem, który bardzo często nie mieścił się na ławce rezerwowych. W zeszłej kampanii ligowej pojawił się na boisku 16 razy. 32-latek nie dał rady rywalizować z dużo młodszymi rywalami o miejsce w składzie. Nie było co nawet porównywać obecnej formy Francuza do Aarona Ramseya, Francisa Coquelina czy Santiego Cazorli. Po opuszczeniu Emirates musiał poszukać sobie nowego pracodawcę. Trafiło na Crystal Palace. Już na wejście Flamini powiedział standardową formułkę, aby zadowolić wszystkich fanów:

Crystal Palace to bardzo ambitny klub z świetnymi zawodnikami, nie mogę się doczekać, by stać się jego częścią. To dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie i jestem bardzo podekscytowany, że mogę tutaj być. Miałem okazję przedyskutować ten ruch z Alanem Pardew i on pomógł mi podjąć tę decyzję.

Gorzej dla Francuza, że nawet w składzie jednej z najgorszych obecnie ekip w Premier League, nie będzie miał zbyt dużo szans na pokazanie swoich umiejętności. Jest on przecież typowym defensywnym pomocnikiem, u którego próżno szukać fajerwerków technicznych. Kibiców Arsenalu przyzwyczaił do oglądania przy jego nazwisku żółtej kartki niemal w każdym spotkaniu. A na Selhurst Park mamy przecież kilku naprawdę dobrych i sprawdzonych przecinaków, których celem jest stopowanie akcji rywala. Francuzowi ciężko będzie rywalizować z Jamesem McArthurem, Joe Ledleyem czy Yohanem Cabayem, który również gra w Crystal Palace na tej pozycji.

Nie oczekujmy więc, że doświadczonego pomocnika będziemy mieli okazję oglądać w Premier League co weekend. Transfer do ligowego średniaka pokazuje, że do najwyższej formy Flamini już nie wróci. Teraz będzie się przez jeden lub dwa sezony tułać po zespołach z dołu tabeli albo po prostu za rok wróci do Francji i zawiesi buty na kołku.

 Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Komentarze

komentarzy