Monchi odszedł, ale Sevilla ma się dobrze

Kibice na stadionie Sevilli znów powinni oglądać widowiskową grę (Zdjęcie: Marca.com)

Przez wiele ostatnich lat mówiono, że ogromne jak na możliwości Sevilli sukcesy są głównie zasługują Monchiego. Często w cieniu byli piłkarze, a nawet sam trener. Choć nie wszystkie transfery do klubu były udane, to większość z nich finalnie przynosiła Sevilli zyski. Co więcej, klub zawsze trzymał się na dobrym poziomie sportowym. Gdy Monchi zmienił pracodawcę, pojawiły się pewne obawy, czy Sevilla wciąż będzie w stanie utrzymać się w hiszpańskiej elicie. Choć sezon na dobre się nie rozpoczął, to ruchy transferowe klubu z Ramon Sanchez Pizjuan muszą imponować.

Kadra Sevilli już w poprzednim sezonie nie była przecież przypadkowa, bowiem umożliwiła klubowi awans do Ligi Mistrzów. Wszyscy jednak wiedzą, że awans do elitarnych rozgrywek musi być dopiero początkiem budowanie silniejszego zespołu, który pozwoli skutecznie łączyć ligę i puchary. Wyzwanie to w przypadku Sevilli jest o tyle spore, że w klubie zmienił się trener. Jorge Sampaoli opuścił klub na rzecz prowadzenia reprezentacji Argentyny i na jego miejsce trafił Eduardo Berizzo.

Pozycja trenera jest pierwszym elementem nowej układanki, który musi ekscytować. Berizzo znany jest głównie z pracy z Celtą, z którą osiągał nadwyraz dobre wyniki. W poprzednim sezonie jego ekipa grała nawet z powodzeniem w europejskich pucharach. Podobnie jak Sampaoli, preferuje on ofensywny styl gry i bezkompromisowość na murawie. Jeśli szybko uda mu się zgrać z nowym zespołem, Sevilla już od pierwszych kolejek powinna regularnie punktować.

Nowy trener i odejście Monchiego zwiastowały również spore zmiany kadrowe. Do swoich macierzystych klubów z wypożyczeń wrócili Jovetić, Kranevitter, Vietto i Samir Nasri. Zespół opuścili również obrońcy: Tremoulinas, Rami i Mariano. Za największe osłabienie należy jednak uznać odejście Vitolo i Iborry, którzy poszukają szczęścia w nowych klubach. Gracze, którzy opuścili Sevillę – podobnie jak w ostatnich latach – zostali przyćmieni przez nowe nabytki…

…które łączą w sobie nutkę ryzyka i gwarantowanej solidności. Do Sevilli trafili dobrze znani z hiszpańskich boisk Navas oraz Nolito, dla których Guardiola nie widział już miejsca w Manchesterze City. Klub wzmocnił również defensywę, kupując doświadczonego Kjaera i dobrze prezentującego się na francuskich boiskach Corchię. W środku pola kibice ponownie będą mogli oglądać popisy Evera Banegi, który wrócił do zespołu po nieudanej przygodzie w Interze. Jednak najgłośniejszym transferem na Ramon Sanchez Pizjuan jest przybycie Luisa Muriela.

Kolumbijczyk od dłuższego czasu uznawany był za ogromny talent, który nigdy nie był w stanie pokazać pełni swoich możliwości. W 163 spotkaniach w Serie A zdobył 43 bramki i dołożył 33 asysty, a więc potrafi decydować o losach spotkania. Sęk w tym, że robi to zbyt rzadko. Muriel skończył niedawno 26 lat i wydawało się, że może już nie otrzymać szansy gry w czołowym europejskim klubie. Na szczęście dla Kolumbijczyka, stało się jednak inaczej. Sevilla w swoim stylu podjęła ryzyko, które jeśli wypali, to przyniesie zespołowi ogromne korzyści.

Zmiany, zmiany, zmiany… tymi słowami najłatwiej określić to, co działo i wciąż dzieje się w obozie Sevilli. Hiszpański klub znalazł się w trudnym położeniu, bowiem kluczem do sukcesu w piłce jest stabilizacja. W tym okienku Sevilla nie mogła jej doświadczyć. Czy to oznacza, że przed nią trudny sezon? Najpewniej tak, a w szczególności problematyczne mogą być początki. Pamiętajmy jednak, że trudne początki często bywają narodzinami wielkich rzeczy. Niewykluczone, że po sezonie będziemy mówić o Sevilli jako kolejnej (i tym razem prawdziwej) „dobrej zmianie”.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy