Mourinho i Manchester United – udane małżeństwo, czy przelotny związek?

jose-mourinho-1467717317-800

W życiu czasami bywa tak, że choćbyśmy starali się jak jasna cholera, pewnych rzeczy uniknąć po prostu się nie da. Czy się chce, czy też nie, na pewne sprawy jesteśmy po prostu z góry skazani. W piłce nożnej bywa podobnie. Ot już teraz można śmiało powiedzieć, że kolejna złota piłka trafi do kogoś z duetu Messi-Ronaldo. No nieuniknione, prawda? I właśnie nieuniknionym wydawało się zatrudnienie Jose Mourinho na stanowisku menedżera Manchesteru United. Prędzej czy później musiało to nastąpić.

Od dawien dawna było widać, że portugalski szkoleniowiec nieśmiało uśmiecha się w stronę Old Trafford. Zwykle agresywny dla swoich rywali, akurat o Manchesterze United wypowiadał się w sposób dość stonowany, a o Aleksie Fergusonie opowiadał z dużym respektem. Obaj panowie są dziś dobrymi przyjaciółmi, jednak już w czasach, kiedy Szkot prowadził drużynę z Old Trafford, stosunki obu panów były bardzo dobre. I kiedy Mourinho wbijał kolejne szpilki Rafie Benitezowi czy Arsene Wengerowi – nomen omen rywalom nie tylko Chelsea, ale przecież i Manchesteru United – po cichu rozmyślał o przejęciu schedy po Fergusonie.

Nie wszystko poszło zgodnie z planem, gdyż legendarny Szkot na swojego następcę namaścił Davida Moyesa. Był to pomysł szalony, wszak wskoczyć w buty Alexa Fergusona, nie mając wcześniej do czynienia z futbolem na najwyższym poziomie… niemal niemożliwe. Nie udało się to przecież także Louisowi van Gaalowi, a wszyscy wiemy, że Holender i jego ego są w stanie wypełnić każde, nawet największe obuwie.

saf&moyes

Patrząc jednak z szerszej perspektywy, zatrudnienie van Gaala było dobrym przygotowaniem do powierzenia drużyny Jose Mourinho. Oczywiście zatrudniając holenderskiego szkoleniowca i oferując mu kilkuletnią umowę, nikt nie myślał jeszcze o tym, że tak szybko nastąpi zmiana na fotelu menedżera Czerwonych Diabłów. Dziś jednak, mądrzejsi o te kilka lat, możemy powiązać kilka faktów i dać wiarę temu, że Manchester United był skazany na Jose Mourinho, a Jose Mourinho był skazany na Manchester United.

Osobowość Portugalczyka czasami wydaje się zbadana na każdy możliwy sposób, a czasami niepoznana nawet w najmniejszym stopniu. Wiadomym było, iż zatrudnienie go w takim klubie, jakim jest Manchester United, znajdzie rzesze zwolenników, ale i taką samą ilość przeciwników. Eric Cantona, były już piłkarz Czerwonych Diabłów, który rozumie ten klub jak mało kto, który być może jest znakomitym odzwierciedleniem głosu kibiców, mówił tak:

Kocham Jose Mourinho, jednak sposób, w jaki grają jego drużyny, nie pasuje do Manchesteru United. Nie sądzę, by to był rodzaj futbolu, który kibice tej drużyny pokochają. Nawet jeśli przyniesie on trofea. Owszem, może odnieść sukces w Manchesterze, jednak czy od takiego klubu oczekuje się stylu gry preferowanego przez Mourinho? Nie wydaje mi się.

Krótko mówiąc, Mourinho nie wpisuje się w etos Manchesteru United. Nie prezentuje szkoły futbolu, która zaprowadziła United na szczyt, a którą preferowali Matt Busby czy Aleks Ferguson. Czy to przekona Portugalczyka do zmiany swoich metod? A skąd! Mourinho niemal od początku swojej kariery odnosi sukcesy, więc jego wiara we własne umiejętności i metody pracy nie ma prawa być zachwiana. Potrafi zbudować armię zawodników, wierzących w swoje umiejętności niemal tak bezgranicznie, jak Mourinho w swoje. I, co więcej, jest w stanie przekonać swoich podopiecznych do obrania pewnej strategii. Jakiej?

W czasach swojej pracy w FC Porto, a także podczas swojej pierwszej przygody z Chelsea, siłę zespołu opierał na szczelnej defensywie i morderczej cierpliwości. Był to futbol teoretycznie defensywny, ale jednocześnie chirurgicznie precyzyjny i czasami wręcz szalony w ofensywie. Zespoły Mourinho sprytnie i inteligentnie czaiły się na przeciwnika, w odpowiednim momencie wykorzystując jego słabe strony. A skąd było wiadomo o słabych stronach przeciwnika? W tym Mourinho nie ma sobie równych. Już pracując dla Bobbiego Robsona analizował grę rywali, dostrzegając każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Grę rywala rozbierał na czynniki pierwsze, a najistotniejsze informacje przekazywał zawodnikom, wraz ze wskazówkami, w jaki sposób wykorzystać słabość rywala.

Manchester United od zawsze dominował przeciwnika. Podobnie czyni Jose Mourinho. Tylko jak w tym przypadku zdefiniować pojęcie dominacji? Nie chodzi rzecz jasna o posiadanie piłki. W czasach Aleksa Fergusona rywale Manchesteru byli zdominowani zanim wyszli na boisko. Strach pętał im nogi do tego stopnia, że nawet prowadząc czterema bramki, rywal był w stanie przegrać mecz. Swego czasu podobnie było z Jose Mourinho. Magia jego nazwiska urosła do takich rozmiarów, iż rywale byli wystraszeni jeszcze w szatni. Dziś ani Mourinho, ani Manchester United nie wzbudzają już takiego strachu. I właśnie to powoduje, że ten właśnie trener i ta właśnie drużyna, są dziś sobie pisani. By odbudować swoje własne legendy, a następnie budować kolejne.

Mourinho często zarzuca się, iż do ważnych meczów podchodzi bardzo pragmatycznie, na czym cierpi efektowność. Zapomina się jednak, że Aleks Ferguson też miał swoich ludzi od zadań specjalnych, których główną misją było uprzykrzanie życia rywalom. Park Ji Sung, Owen Hargreaves, Fletcher, wszyscy byli od tak zwanej brudnej roboty. Czym to się różni od Mourinho i jego piłkarzy, którzy mają powodować, iż rywal musi wysilić się dużo bardziej niż zwykle? Taka filozofia rzecz jasna nie podoba się wszystkim, ale skoro wyznawał ją Aleks Ferguson, nie czepiajmy się, gdy podobnie czyni Mourinho.

SOCCER Keane_file 1

Manchester w czasach swojej świetności był drużyną przez wielu nienawidzoną. Ludzie z zazdrością, z której rodziła się nienawiść, spoglądali na ich sukcesy. Podobnie rzecz ma się z Jose Mourinho, który – zaryzykujemy – ma więcej „hejterów” od „fanbojów”. Futbol pisze różne scenariusze. Nowożytna historia piłki nożnej przygotowywała nas na to, iż Manchester United i Jose Mourinho pewnego dnia staną się jednością. I o ile dziś nie jest trudno znaleźć powody, przez które ten związek się rozpadnie, o tyle wraz z upływem czasu coraz łatwiej znaleźć punkty wspólne, podpowiadające nam, że z tego może wyjść jeszcze kawał udanego małżeństwa. Na tę chwilę Mourinho i Manchester potrzebują się nawzajem, a co będzie, kiedy staną się sobie niepotrzebni? Cóż, na tę chwilę możemy jeszcze długo poczekać.

forbet728x90

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.

Więcej informacji na temat nowego bukmachera. 

Komentarze

komentarzy