Na dwoje babka wróżyła. Jak gra w Lidze Mistrzów przekłada się na dalsze losy małych klubów?

Po wczorajszej wygranej Legii wszyscy jesteśmy optymistami. Awans polskiego zespołu do Ligi Mistrzów po 20 latach jest niemal pewien. Żeby było inaczej, w rewanżu na murawę musiałby wejść Bartosz Bereszyński. Do podobnej sytuacji jak przed dwoma laty raczej nie dojdzie i już możemy liczyć ile Legia zarobi, i spekulować jak bardzo odjedzie reszcie polskich klubów. W każdej edycji awans wywalcza jakaś drużyna ze słabszej ligi. Czy jest ona dzięki temu niezaprzeczalnie najlepszym klubem w kraju?

Gra na tym szczeblu to niebagatelne pieniądze. Już w eliminacjach Legia zarobiła 700 tysięcy euro, a po wyeliminowaniu Dundalk na jej konto wpłynie dodatkowe 2 mln plus kolejnych 12,7 za awans do fazy grupowej. Po stylu, który warszawiacy obecnie prezentują nie mamy złudzeń, że polska przygoda z Ligą Mistrzów potrwa maksymalnie do grudnia, czyli ostatniego meczu w grupie. Tam za każde zwycięstwo można zyskać 1,5 mln, za remis natomiast 0,5. Do nagród od UEFA dochodzą oczywiście środki z tytułu transmisji telewizyjnych. Tu Legia też może trochę zyskać. Pewne jest, że poprzez awans budżet Wojskowych zasili ok. 15 mln euro, czyli po najnowszym kursie ponad 64 miliony złotych! Takie pieniądze mogą znacznie ułatwić egzystowanie w Ekstraklasie. To więcej niż w poprzednim sezonie zarobiły Wisła Kraków i Zagłębie Lubin razem wzięte (wg Raportu Deloitte 29,83 i 29,09)!

KKK

Wniosek jest jeden: Legia może odjechać lidze na długie kilometry. Może, ale czy na pewno odjedzie? Sprawdźmy na przykładzie klubów ze słabszych lig, które wywalczały awans w poprzednich latach.

Pod uwagę postanowiliśmy wziąć pięć ostatnich sezonów poczynając od edycji 2010/11 do 2014/15. Minionej kampanii nie liczyliśmy, bo pierwsze efekty gry w Lidze Mistrzów możemy ujrzeć dopiero w tych rozgrywkach.

Sezon 2010/11

W tamtej edycji do fazy grupowej awansowały aż trzy zespoły z lig uważanych za co najmniej średnią półkę: Hapoel Tel Awiw, MSK Żylina i CFR Cluj.

Izraelczycy trafili do grupy B z Schalke, Benfiką i Lyonem i start zakończyli na ostatnim miejscu. Kolejne lata przyniosły dwa wicemistrzostwa i nieudane przygody w LE. Sezon 2015/16 ukończyli natomiast na odległym 12. miejscu.

Przygoda słowackiej Żyliny w grupie z Chelsea, Marsylią i Spartakiem zakończyła się z zerowym dorobkiem punktowym. W następnych kampaniach nie potrafili wywalczyć awansu do europejskich pucharów, a w lidze oprócz mistrzostwa 2011/12, spisywali się znacznie poniżej oczekiwań. W poprzednim sezonie finiszowali jako piąta ekipa na Słowacji.

Cluj jako mistrz Rumunii rywalizował z Bayernem, Romą i Basel. Skończył oczywiście na ostatniej pozycji, a gra w LM odbiła się w ligowej tabeli – tam 11. miejsce. Rok później było mistrzostwo i następnie 3. miejsce w grupie LM. Efektem tego Rumuni przeszli do 1/16 LE, gdzie zostali rozbici przez Inter. Później nie nawiązali już do tych sukcesów i do nowego sezonu wystartowali jako 9. ekipa ligi.

Sezon 2011/12

Rok później z awansu cieszyły się Viktoria Pilzno, BATE Borysów, Otelul Gałacz.

Czesi przydzieleni zostali do grupy z BATE, Milanem i Barceloną. Po zajęciu 3. Lokaty, rywalizowali z Schalke w 1/16 Ligi Europejskiej. W rozgrywkach krajowych wciąż zajmowali czołowe lokaty, trzy razy sięgając po mistrzowski tytuł, w tym aktualnie. W edycji 2012/13 wygrali grupę w LE, odpadając dopiero w 1/8. Podobnie było rok później, jednak kolejne lata nie przyniosły już takich rezultatów.

BATE zamykało wspomnianą wyżej grupę. W rodzimej lidze wciąż przoduje, co nie zmienia się przez lata. Poza granicami również wiodło się przyzwoicie. Tylko raz zabrakło ich w europejskich pucharach, a ostatnio odpadli z Dundalk.

Najciekawiej było z Otelulem. Najpierw nie dali rady Manchesterowi United, Basel i Benfice, a później popadli w przeciętność. Z rumuńską piłką nie dzieje się najlepiej i degradacje to niekoniecznie zasługa słabej gry. Otelul w pięć lat zjechał aż do 3. ligi, do gry w której właśnie się przygotowuje.

Sezon 2012/13

W tej kampanii awansowały Cluj, BATE i FC Nordsjaelland.

Mistrzowie Danii nie podołali grupie złożonej z Chelsea, Szachatara i Juventusu. W tym samym sezonie zajęli 2. miejsce w lidze, co pozwoliło na start w eliminacjach LE. Tam odpadli w play-offach. Od tego czasu są ligowym średniakiem.

Sezon 2013/14

Awans do Ligi Mistrzów wywalczyły Austria Wiedeń, Viktoria Pilzno i Steaua Bukareszt.

Austriacy zamykali grupę G z Atletico, Zenitem i Porto. Kolejną przepustkę do Europy udało się wywalczyć dopiero w maju tego roku. Dziś wieczorem Austria zagra z Rosenborgiem w pierwszym meczu w fazie play-off LE.

Po pokonaniu Legii, Steaua była outsiderem stawki z Bayerem, Chelsea i Basel. W kraju jeszcze dwukrotnie sięgała po mistrza, co dawało eliminacje na europejską arenę. Tej fazy zespół jednak nie przebrnął. Poprzedni sezon zakończyli na 5. miejscu.

epa03832861 Legia's captain Ivica Vrdoljak (R) vies for the ball with Steaua's Mihai Doru Pintilii (L) during the UEFA Champions League play-off, first leg, soccer match between Steaua Bucharest and Legia Warsaw, at National Arena stadium in Bucharest, Romania, 21 August 2013. EPA/ROBERT GHEMENT Dostawca: PAP/EPA.

Sezon 2014/15

Do fazy grupowej LM awansowali piłkarze NK Maribor, Malmoe FF, Ludogorca Razgrad i BATE.

Drużyna ze Słowenii zajęła ostatnie miejsce w grupie z Chelsea, Schalke i Sportingiem. Kilka miesięcy później cieszyła się z kolejnego mistrzostwa, ale w eliminacjach LM szybko odpadła. Obecnie wicemistrz Słowenii.

Malmoe skończyło podobnie. Zbyt trudnymi rywalami okazali się Atletico, Juventus i Olympiakos. Rok później znów zagrali w LM i znów zamykali grupową tabelę. W 2015 sezon zakończyli na 5. pozycji.

Również Bułgarzy nie podołali Realowi, Basel i Liverpoolowi. Mimo iż zachowali tytuł najlepszego w kraju, z kolejnymi eliminacjami szybko się pożegnali. Obecnie, również jako mistrz, są o krok od awansu do Ligi Mistrzów.

Jak widać, różnie potoczyły się losy szczęśliwców, którzy dostali szansę gry w tych elitarnych rozgrywkach. To tylko pokazuje, że pieniądze nie gwarantują sukcesów i trzeba je mądrze zainwestować. Teraz pozostaje nam czekać na rewanż, który mamy nadzieję jest tylko formalnością, a potem to już tylko oglądać Legię w LM i przyglądać się jej losom w nadchodzących latach.

fot. EPA/ROBERT GHEMENT

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Komentarze

komentarzy