Najlepsza seria Manchesteru City w historii. Guardiola nie taki straszny?

Guardiola

Guardiolę w obecnym sezonie ze stanowiska zwalniano już kilkukrotnie. Po obiecującym początku nadeszły czarne dni i wielu wątpiło, a nawet wręcz drwiło z Manchesteru City pod wodzą Hiszpana. Bo niby taki genialny, bo budżet bez ograniczeń, bo liga angielska jednak za trudna. Wszystko wskazuje na to, że wielu z nich będzie musiało przyznać się do błędu, a następnym razem ugryźć w język.

Początek grudnia dla ekipy Guardioli był koszmarem. Po już i tak rozczarowujących wynikach, nadeszły dwie ligowe porażki. 1:3 z rozpędzoną Chelsea, ale też 4:2 z katastrofalnym do niedawna Leicester. Jak się okazało, było to samo dno dość dużego dołka, w którym znaleźli się „The Citizens”. Od tego czasu rozegrali jedenaście ligowych spotkań, z których wygrali aż osiem. Punkty stracili jedynie z nieprzewidywalnym Liverpoolem (1:0), drugą drużyną z miasta Beatlesów – Evertonem (4:0) i rozpędzonym Tottenhamem (2:2). Do tego doszły cztery spotkania bez porażki w Pucharze Anglii i odprawienie z kwitkiem West Hamu, Crystal Palace i Huddersfield. Nie można zapomnieć również o świetnym meczu z Monaco i efektownym zwycięstwie 5:3.

Efekt? Dwanaście spotkań w 2017 roku i tylko jedna porażka. Nastroje w niebieskiej części Manchesteru są już dużo lepsze. Zespół na dobre zadomowił się w TOP3 ligi, pewnie kroczy od rundy do rundy w FA Cup i ma ogromne szanse na awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Co więcej, nie jest to jedyna dobra informacja dla fanów City i Guardioli. Wielkim problemem „Obywateli” była dziurawa jak ser szwajcarski obrona i Bravo, który wpuszczał niemal każdy strzał. Ledwo stracił miejsce w składzie, a drużyna już zdążyła ustanowić klubowy rekord. Jaki?

Otóż ostatnie pięć wyjazdowych spotkań City to cztery zwycięstwa i remis z Huddersfield. Nie brzmi to może szczególnie imponująco, ale jeśli dodać, że w żadnym z tych spotkań podopieczni Guardioli nie stracili gola, zmienia się punkt widzenia. Takiej szczelnej obrony w meczach wyjazdowych Manchester City nie miał jeszcze nigdy.

Obrona drużyny oczywiście dalej pozostawia wiele do życzenia i długo będzie musiała pracować, by zasłużyć na miano kolektywu. Niemniej jest to duży krok naprzód i pokazuje, że praca Guardioli nie idzie na marne. Być może kluczowe było przejrzenie na oczy i postawienie na Caballero między słupkami. Bravo w poprzednich latach był kotem, jednak na razie Anglia mu nie służy. Na pewno nie jest przypadkiem to, że spośród tych pięciu spotkań Chilijczyk zagrał tylko w jednym – zremisowanym 0:0 wyjeździe do Huddersfield…

Komentarze

komentarzy