Niezwykły wieczór w Premier League. Główne role odegrali… rezerwowi!

Zmiany w piłce nie są niczym nadzwyczajnym. Trenerzy często decydują się na korekty w składzie, w szczególności podczas drugiej połowy spotkania. Rzadko zdarza się jednak, by szkoleniowcy wprowadzali zmiany już w pierwszych 45 minut, a decyzje podjęte przez trenera były całkowitym strzałem w dziesiątkę. 

Takie sytuacje zaobserwowaliśmy w dwóch wczorajszych spotkaniach Premier League. Mecz Brighton z Crystal Palace w pierwszej połowie był elektryzujący. W 24. minucie na prowadzenie wyszli gospodarze, a rzut karny wykorzystał przeżywający drugą młodość Glenn Murray. Radość kibiców „Mew” nie trwała długo. Cztery minuty później, czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie zobaczył obrońca Brighton, Shane Duffy.

Korzystny wynik oraz gra w dziesiątkę spowodowały zmianę w ekipie Chrisa Hughtona. Na murawę w 31. minucie wybiegł Leon Balogun, natomiast boisko opuścił Pascal Gross. Nigeryjczyk od razu wziął się do roboty, jednakże nie mówimy tutaj o zadaniach defensywnych. Balogun w tej samej minucie meczu wpisał się na listę strzelców, wykorzystując małe zamieszanie po rzucie rożnym.

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy, trener Brighton zdecydował się na jeszcze jedną zmianę. boisko opuścił Murray, a za niego wszedł Florin Andone. Była to kolejna świetna decyzja szkoleniowca, gdyż tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, Andone strzelił bramkę, wyprowadzając swoją drużynę na trzybramkowe prowadzenie.

Honorowego gola „Orły” zdołały strzelić dopiero pod koniec spotkania. W 81. minucie rzut karny wykorzystał Milivojevic, ustalając tym samym wynik spotkania na 3-1 dla Brighton. Bardzo udane ostatnie tygodnie gospodarzy (dwa zwycięstwa, jeden remis) spowodowały, że „Mewy” zajmują aktualnie już 10. miejsce w tabeli. Ich przewaga nad strefą spadkową wynosi już 12 punktów.

Opisywany mecz nie był jedyną rywalizacją, gdzie bohaterami zostali piłkarze z ławki. Lucas Perez po transferze z Arsenalu do West Hamu nadal nie może pokazać pełni swoich możliwości. Hiszpan przeważnie wybiega na boisko od pierwszych minut tylko w spotkaniach Carabao Cup. W Premier League, Perez przeważnie wchodzi na końcówki spotkań, efektem czego, Lucas do meczu z Cardiff nie strzelił jeszcze bramki w lidze.

Taki stan rzeczy zmienił się wraz z wtorkowym spotkaniem. Perez pojawił się na murawie już w 40. minucie, gdyż wcześnie kontuzji nabawił się Marko Arnautovic. Austriak nie mógł kontynuować gry, dlatego na boisko wybiegł Lucas. Manuel Pellegrini z pewnością nie będzie żałować tej decyzji. Perez w drugiej połowie zanotował dwa trafienia, strzelając najpierw w 49. minucie, a następnie trafiając do siatki pięć minut później. Mecz zakończył się wynikiem 3-1 dla West Hamu, a gole dorzucili jeszcze Antonio oraz Murphy. Warto zaznaczyć, że w pierwszej połowie rzut karny obronił Łukasz Fabiański.

Jak można zauważyć, mecze bez udziału drużyn z TOp6 również mogą być ciekawe. Premier League po raz kolejny udowodniła, dlaczego właśnie ta liga jest uwielbiana przez miliony kibiców na całym świecie.

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Komentarze

komentarzy