Obrońcy tytułu skruszyli silny, czeski mur

Dzisiaj o godzinie 15 w Tuluzie zmierzyły się ze sobą ekipy Hiszpanii oraz Czech. Mimo, że Hiszpania była uważana za zdecydowanego faworyta, to wielu piłkarskich ekspertów uważało, że Czesi mogą pokusić się o niespodziankę.

Oba zespoły rozpoczęły spotkanie bez większych niespodzianek w składzie. W bramce Hiszpanów mecz rozpoczął David de Gea. Mimo, że „na papierze” wyglądało, że Czesi wyjdą na to spotkanie nastawieni bardzo defensywnie, początek spotkania to odważne ataki drużyny trenera Pavla Vrby. Po 10. minutach to piłkarze La Furia Roja przejęli inicjatywę. Hiszpanie dominowali, ale nie potrafili potwierdzić tego golem. Najlepszą sytuację w pierwszej połowie zmarnował Morata, który w tej części spotkania był najbardziej aktywnym piłkarzem na boisku. Czesi byli bardzo dobrze zorganizowani w defensywie, bronili mądrze całym zespołem, a w bardzo dobrej dyspozycji był Petr Cech. Jednym z najciekawszych momentów pierwszej połowy, był „atak” Alvaro Moraty na polskiego sędziego Pawła Sokolnickiego.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Kolejne ataki Hiszpanów i kolejne bardzo dobre obrony Czechów. Bardzo wiele akcji drużyny Vicente del Bosque kończyło się na 16-20 metrze od bramki Cecha, a gdy piłka trafiała już w pole karne to piłkarzom z Półwyspu Iberyjskiego brakowało zimnej krwi. Za swoją nieporadność w ofensywie Hiszpanie mogli zapłacić najwyższą cenę, ale piłkę zmierzającą do siatki w ostatniej chwili wybił Fabregas. Kolejne sytuacje marnowali najpierw Alba, a później wprowadzony do gry Thiago Alcantara. Gdy wydawało się, że świetnie zorganizowani Czesi wywalczą jeden punkt najlepszy zawodnik Hiszpanów Andres Iniesta dograł idealną piłkę na głowę Gerarda Pique, a ten zdobył gola na wagę trzech punktów.

Podsumowując to spotkanie warto zwrócić uwagę na bardzo dobre przygotowanie Czechów od strony taktycznej. Czesi byli bardzo dobrze zorganizowani w obronie. Odległości między poszczególnymi piłkarzami były niewielkie, przez co Hiszpanie mieli ogromny problem ze stwarzanie sobie sytuacji. Wśród Hiszpanów trzeba wyróżnić Andresa Iniestę, bez którego dzisiejszego zwycięstwa na pewno by nie było.

Dzisiejsze spotkanie było prowadzone przez zespół sędziów z Polski, na czele z sędzią głównym Szymonem Marciniakiem. Spotkanie przebiegło bez większych kontrowersji. Jedyny poważny błąd arbitrów miał miejsce w okolicach 30 minuty, gdzie sędzia liniowy nie zauważył spalonego Moraty. Sytuacja ta, na szczęście dla naszych sędziów nie miała poważnych konsekwencji.

Komentarze

komentarzy