Ofiary własnego sukcesu, czyli Ranieri i spółka

Wczoraj dobiegła końca przygoda Claudio Ranieriego z Leicester, z którym jeszcze kilka miesięcy temu sięgał po mistrzostwo Anglii. Niestety, w tym sezonie „Lisy” nie spisują się już tak dobrze i posadą za to zapłacił właśnie szkoleniowiec. Wydawać by się mogło, że mistrzowski tytuł zapewni Włochowi pracę na dłuższy czas, ale nie jest on pierwszym takim przypadkiem. Oto lista ofiar własnego sukcesu, czyli trenerzy zwalniani w pomistrzowskim sezonie.

Jak to w ogóle możliwe, że człowiek, który wygrał ligę, jest zwalniany po kilku miesiącach? Zazwyczaj dzieje się tak, kiedy obecna forma zespołu nie zadowala właścicieli, ale nie zawsze. W przypadku Ranieriego mówi się, że gdyby nie zdobył z Leicester tytułu, wciąż byłby trenerem – coś w tym jest. Zebraliśmy tu kilka takich przypadków z pięciu największych lig i polskiej ekstraklasy, biorąc pod uwagę czasy futbolu, w jakich obecnie żyjemy, czyli okres po 2000 roku. Oczywiście pomijając najnowszy z udziałem Ranieriego.

Jose Mourinho – mistrzostwo z Chelsea w sezonie 2014/2015

Jose powrócił i już w drugim sezonie przywrócił Chelsea panowanie po pięciu latach przerwy. Tamten zespół podobał się nie mniej niż aktualny już pod wodzą Antonio Conte. „The Blues” zapewnili sobie tytuł, mając aż osiem punktów przewagi na mecie nad drugim Manchesterem City, do tego stracili najmniej goli w lidze (32) oraz przegrali tylko trzy spotkania – również najmniej. Do kolejnych rozgrywek przystępował więc jako dawny Jose, ulubieniec kibiców i człowiek wywołujący uśmiech na twarzy Romana Abramowicza. Niestety, w tym momencie formuła się wyczerpała, a Chelsea zaliczyła tragiczny start. Wyniki nie poprawiały się z upływem tygodni, więc Abramowicz stwierdził, że czas się pożegnać, i zwolnił „Mou” w połowie grudnia 2015. Portugalczyk zostawił Chelsea na 14. miejscu z zaledwie czterema wygranymi na koncie.

(Zdjęcie: umaxit.com)
(Zdjęcie: Umaxit.com)

Felix Magath – mistrzostwo z Bayernem w sezonie 2005/2006

Po dublecie w sezonie 2004/2005 Magath dołożył kolejny rok później. 53-letni wówczas szkoleniowiec zrobił z Bayernu maszynę, która nie dawała szans konkurencji i na koniec rozgrywek miała pięć punktów więcej niż wicemistrz z Bremy. Klubowi włodarze nie mieli więc innego wyboru, niż pozostawić rodaka na stanowisku trenera na kolejny sezon. Tu jednak nastąpił zwrot akcji i „Bawarczycy” zaliczali wpadki z takimi zespołami jak Hannover czy Arminia, w połowie sezonu zajmując dopiero 3. miejsce, co w ich przypadku jest niedopuszczalne. Po porażce z BVB i remisie z Bochum Magath został pożegnany z dniem 1 lutego 2007.

Bernd Schuster – mistrzostwo z Realem w sezonie 2007/2008

Niemiec przyszedł zastąpić Fabio Capello, który dopiero co sam wygrał z Realem La Liga, ale został zwolniony z absurdalnego powodu: – Decyzję podjęto po przeanalizowaniu wyników sportowych i propozycji Predraga Mijatovicia, dyrektora sportowego Realu Madryt (…) – brzmiał oficjalny komunikat klubu. Pojawił się jednak nowy szkoleniowiec i choć nie było to już tak wielkie w trenerskim świecie nazwisko, „Królewscy” zostali mistrzami Hiszpanii. Znów jednak w sezonie pomistrzowskim zabrakło ciągłości, Real zebrał cięgi od Juventusu w Lidze Mistrzów, a na krajowym podwórku przegrywał z Getafe czy Sevillą. Po tej drugiej Schuster pożegnał się z posadą, a na jego miejsce przyszedł Juande Ramos i na dzień dobry przegrał 0:2 z późniejszym mistrzem z Barcelony.

Raynald Denoueix – mistrzostwo z Nantes w sezonie 2000/2001

Odległe to czasy, ale przypadek podobny do Ranieriego. Denoueix z ligowego średniaka uczynił mistrza Francji, wyprzedzając o cztery oczka rywali z Lyonu. Co prawda poprzednie mistrzostwo Nantes wywalczyło sześć lat wcześniej, ale potem popadło w przeciętność i w sezonie poprzedzającym tytuł zajęło odległą 12. pozycję. Wynik ponad stan i nie do powtórzenia, co okazało się tuż po rozpoczęciu kolejnej kampanii, kiedy „Kanarki” grę w Ligue 1 musiały łączyć ze zmaganiami w Lidze Mistrzów. O ile na arenie międzynarodowej radziły sobie całkiem dobrze (wygrały grupę w pierwszej fazie grupowej i awansowały do drugiej – takim systemem wtedy grano), o tyle już w lidze szło im gorzej niż średnio. Pierwsza wygrana przyszła dopiero w 12. kolejce, kiedy zespół od ośmiu serii był w strefie spadkowej. Sytuacja się nie poprawiała i wraz z końcem rundy jesiennej podziękowano panu Denoueix – ostatniemu trenerowi, pod którego kierownictwem Nantes sięgnęło po mistrzostwo.

(Zdjęcie: MICHEL VINCENT/L'Equipe)
(Zdjęcie: Michel Vincent/L’Equipe)

Roberto Mancini – mistrzostwo z Manchesterem City w sezonie 2011/2012 

Tamten sezon pamięta chyba każdy. Przed ostatnią kolejką Premier League niemal równe szanse na tytuł miały obie drużyny z Manchesteru – identyczna liczba punktów, identyczny bilans spotkań – zadecydować miał ten ostatni mecz. Okazało się, że zadecydował doliczony czas gry, w którym „The Citizens” strzelili dwa gole i w dramatycznych okolicznościach po raz pierwszy w historii Premier League sięgnęli po mistrzowską koronę. Jako że arabscy właściciele pompowali w klub gigantyczne pieniądze, oczekiwali powtórki, a nawet więcej. Mancini jednak nie do końca potrafił to zrobić i po raz kolejny City skompromitowało się w Lidze Mistrzów, a do tego przegrało batalię o Puchar Anglii z Wigan. Włoch został zwolniony 13 maja, na dwie kolejki przed końcem sezonu.

Louis van Gaal – mistrzostwo z Bayernem w sezonie 2009/2010

Po zdobyciu podwójnej korony i dojściu do finału Ligi Mistrzów apetyt włodarzy Bayernu był niesamowicie rozbudzony. Tytuł mistrzowski traktowano jak obowiązek, ale wymagano też sukcesu w LM. Metody van Gaala nie były już tak skuteczne, a do tego znacznie gorzej spisywali się najważniejsi piłkarze. Podczas gdy w Bundeslidze rozhulała się Borussia Dortmund, jej największy rywal grał bardzo nierówno, najpierw walcząc o miejsce w pierwszej dziesiątce, a potem oscylując na granicach ligowego podium. Do tego Bayern odpadł w 1/8 finału LM, i to z Interem. Dni van Gaala były policzone, a oficjalne rozstanie ogłoszono po remisie z Norymbergą 9 kwietnia 2011.

Maciej Skorża – mistrzostwo z Wisłą Kraków w sezonie 2008/2009

W zasadzie o polskich przypadkach można by napisać osobny artykuł, nigdzie bowiem nie zwalniają tak chętnie, jak u nas. Wyróżnimy jednak Macieja Skorżę, któremu zwolnienie po zdobyciu mistrzostwa przydarzyło się aż dwukrotnie. Najpierw z Wisłą, z którą najpierw sięgnął po mistrza, a potem… prowadził po kolejnego. Właścicielowi „Białej Gwiazdy” nie podobało się jednak to, że zespół stracił kilka punktów i dał się dogonić reszcie. Kiedy Cupiał zwalniał Skorżę Wisła była na pierwszym miejscu z dwupunktową przewagą nad Lechem – toż to jakiś absurd! Drugi taki przypadek miał miejsce w sezonie 2015/2016, kiedy Skorża prowadził Lecha, z którym już zdobył tytuł, ale w nowej kampanii nie szło mu nic, efektem czego „Kolejorz” dotykał dna – coś jak Leicester teraz, a nawet gorzej.

Za słabe wyniki w pomistrzowskim sezonie zwalniano też Czesława Michniewicza z Zagłębia Lubin, Jacka Zielińskiego z Lecha i Roberta Maaskanta z Wisły, jedynie Orest Lenczyk odchodził przez konflikty z klubem.

Kilka takich przypadków się nazbierało, choć nie każdy jest taki sam. W jednych klubach wymaga się mistrzostwa co sezon, w innych zaś tytuł jest niespodzianką, a zespołu nie stać na powtórzenie sukcesu. Morał z tego jest jeden: Arsene Wenger wie, co robi, nie chcąc zdobyć mistrzostwa od lat.

Komentarze

komentarzy