Pan Napastnik Nemanja! Półtora roku Serba w Legii w liczbach

Fot. Legia.com
Fot. Legia.com

Gdy w lecie 2015 Nemanja Nikolić zawitał do Warszawy, wszyscy liczyli na to, że Legia dostanie bramkostrzelnego napastnika. Nikt się jednak nie spodziewał, że „Wojskowi” dostaną aż tak bramkostrzelnego grajka. Teraz wszystko wskazuje na odejście reprezentanta Węgier z warszawskiego klubu. A jak wyglądała jego przygoda z Legią? Świetnie!

Przede wszystkim Legia w ostatnich latach miała bardzo wyrazistych napastników, których można było zapamiętać na lata. Daniela Ljuboje’a wszyscy kojarzą z wielkich umiejętności oraz podejścia, które – delikatnie mówiąc – pełni profesjonalizmu nie ukazywało. Był chociażby Takesure Chinyama, który został królem strzelców, ale przy okazji zmarnował tyle sytuacji, ile najbliższych dziesięciu napastników w Warszawie mieć nie będzie…

„Niko” przychodził jako król, trzykrotny król, strzelców ligi węgierskiej w barwach Videotonu. I trzeba przyznać, że wraz z pozostałymi zawodnikami z państwa naszych bratanków zrobił nad Balatonem ogromną reklamę ekstraklasie. Doszło do takiej sytuacji, że na Facebooku powstał fanpage naszej ligi w języku… węgierskim.

W ostatnią niedzielę Nemanja ustrzelił hat-tricka przeciwko Górnikowi Łęczna i wydaje się, że był to jego ostatni występ w barwach Legii, w której rozegrał 86 meczów, strzelił 55 goli i zanotował 11 asyst. Statystyki na kosmicznym poziomie i jeśli faktycznie odejdzie, to nie tylko „Wojskowi”, ale cała liga straci supersnajpera, którego statystyki z 1,5 sezonu wyglądają tak:

2015/2016:

Ekstraklasa – 28 goli w 37 meczach
PP – 6 goli w 7 meczach
LE – 2 gole w 10 meczach
Superpuchar – 0 goli w 1 meczu

Łącznie 4254 minut i 36 goli – średnio gol co 118 minut. Gdyby doliczyć asysty – dziewięć – byłby zamieszany w zdobycie 45 bramek, co oznacza, że na wypracowanie lub strzelenie jednego gola potrzebował średnio 95 minut.

Ile punktów dały gole reprezentanta Węgier? Gdyby odjąć jego gole oraz asysty od końcowych rezultatów, okazałoby się, że Legia miałaby 21 oczek mniej w fazie zasadniczej, a więc przed podziałem jej dorobek wynosiłby 39 punktów i dawałoby to 7. miejsce w tabeli. Po podziale – 20 pkt – zdobyła 13 punktów, z czego dwa za sprawą goli/asyst Nikolicia, a zatem na koniec sezonu Legia miałaby 31 punktów, które dałyby szóstą lokatę!

2016/2017:

Ekstraklasa – 12 goli w 19 meczach
LM – 6 goli w 11 meczach
PP – 1 gol w 1 meczu

Łącznie 2056 minut i 19 goli – średnio gol co 108 minut. Gdyby doliczyć asysty – dwie – byłby zamieszany w zdobycie 21 bramek, co oznacza, że na wypracowanie lub strzelenie jednego gola potrzebował średnio 98 minut.

W tym sezonie nieco gorzej wygląda wpływ trafień Nikolicia na dorobek punktowy. Tylko trzykrotnie brak jego goli/asyst byłby brzemienny w skutkach, a Legia miałaby pięć punktów mniej, co oznaczałoby 30 oczek na koniec jesieni i 6. pozycję w tabeli.

Rozkład goli Nikolicia wg drużyn:

7 – Górnik Łęczna
5 – Cracovia
4 – Piast Gliwice, Zawisza Bydgoszcz
3 – Korona Kielce, Zrinjski Mostar, Lech Poznań, Górnik Zabrze, Lechia Gdańsk
2 – Ruch Chorzów, Termalica Nieciecza, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Jagiellonia Białystok, Śląsk Wrocław
1 – Dundalk, Trencin, Borussia Dortmund, Botosani, Kukesi, Pogoń Szczecin, Wisła Kraków, Chojniczanka Chojnice, Zagłębie Lubin, Wisła Płock

W Polsce strzelał 18 klubom, a więc przeciwko wszystkim, którym grał! 16 ekip w lidze oraz dwie ekipy w Pucharze Polski. Jedyną drużyną, która nie ucierpiała od jego goli/asyst, jest Arka Gdynia, ale tylko dlatego, że nie rozegrał wtedy ani minuty… W europejskich pucharach nie było może tak różowo, ale sześć ekip też poznało smak traconych goli po strzałach Nikolicia, ale najważniejsze są te strzelane w eliminacjach do Ligi Mistrzów, wszak pięć z siedmiu goli Legii, które pozwoliły znaleźć się polskiej drużynie po 20 latach w fazie grupowej LM, były autorstwa „Niko”, a pozostałe dwa dorzucili Prijović i Kucharczyk.

Po takich występach nietrudno dziwić się takim obrazkom na stadionie Legii:

Czy ktoś będzie w stanie go zastąpić? Już teraz można postawić niezbyt ryzykowną tezę – raczej takiego osobnika przy Ł3 nie znajdą. Jednak najważniejszym pytaniem jest, czy warto sprowadzać kogoś z zewnątrz, czy może ściągnąć z wypożyczenia Jarosława Niezgodę z Ruchu? Z jednej strony nie wiemy, jak sobie były zawodnik Wisły Puławy poradzi jako drugi napastnik i osoba, na której spoczywa spora odpowiedzialność. Z drugiej strony, gdy w drugiej linii są Odjidja-Ofoe i Radović, wydaje się, że w napadzie potrzeba kogoś, kto po prostu potrafi kopnąć prosto piłkę do pustej bramki.

Komentarze

komentarzy