Paskudna kontuzja Rafinhi. A na rozcięciu się nie skończyło

Brazylijczyk, który za kilka dni będzie świętował 24. urodziny, nie może nazwać się szczęściarzem, jeśli chodzi o boiskowe urazy. W połowie września 2015 roku po brutalnym ataku Radji Nainggolana zerwał więzadło krzyżowe, przez co pauzował niemal 200 dni, opuszczając 45 spotkań Barcelony. Nie minęły dwa miesiące, a kontuzja mięśniowa wyeliminowała Brazylijczyka na 70 dni. W obecnym sezonie dłuższe przerwy omijają pomocnika, ale pech pozostał.

Rafa Alcantara futbol ma wypisany w genach. Ojciec – słynny Mazinho, brat – Thiago Alcantara, kuzyn – Rodrigo. W tej rodzinie nie da się nie grać w piłkę. Jednak piłkarskie duchy, które powinny czuwać nad zdrowiem kolejnego pokolenia wspomnianego mistrza świata z 1994 roku, zawodzą. W ostatnim meczu ligowym Barcelona podejmowała na Camp Nou Athletic Bilbao – drużynę zawsze nastawioną bojowo, z którą trudno się gra.

Można nazywać to dowolnie, z pewnością w zależności od sympatii lub jej braku w stosunku do katalońskiej ekipy – albo głupi ma zawsze szczęście, albo szczęście sprzyja lepszym. Obie opcje dobrze oddają ostatnie wyniki „Blaugrany”, która nie zachwyca, popełnia błędy, a mimo to wygrywała niedawno z RSSS na Anoeta, czy Atletico na Vincente Calderon.

Z Bilbao było podobnie – słupki rywala, fura szczęścia i prowadzenie 2:0 do przerwy. 10 minut po przerwie stało się jednak coś bardzo groźnego. Po dośrodkowaniu piłki przez gości interweniujący ter Stegen wpadł na Rafinhę, który padł na murawę, a po chwili jego twarz pokryła się krwią. Zawodnik był w szoku, ale pozostawał przytomny. Po chwili interwencji służb medycznych opuścił murawę i został zmieniony przez Ivana Rakiticia.

Rozcięcia nie są czymś szczególnie groźnym, często zdarzają się przypadki, w których łuk brwiowy nie wytrzyma przypadkowego ciosu. Wydawało się, że w tym przypadku miało miejsce podobne zdarzenie, jednak Brazylijczyk po meczu rozwiał wszelkie wątpliwości, publikując budzące grozę zdjęcie.

rafaOgromne rozcięcia nad lewym okiem, które wygląda bardziej na genialną charakteryzację halloweenową niż realny uraz, zszokowało kibiców. Jakby tego było mało, to nie jedyny uraz, jakiego nabawił się młodszy z braci Alcantara. Niestety ucierpiał też nos piłkarza i został złamany. Taki obrót spraw powoduje, że Rafa nie będzie mógł zagrać we wtorkowym, rewanżowym spotkaniu z Atletico w Pucharze Króla. Na szczęście obyło się bez wstrząśnienia mózgu, rana została szybko zamknięta dwunastoma szwami, a zawodnik za kilka dni wznowi treningi. Ewentualne występy w meczach będą oczywiście wymagały użycia specjalnej maski, ale patrząc na powyższe zdjęcie, to pikuś. Rafinha po zabiegu wstawił zdjęcie potwierdzające, że już wszystko jest w porządku. Zdrowia!

Bez tytułu

Komentarze

komentarzy