Piekielne derby Londynu. Tottenham przełamie rekordową passę Chelsea?

chspurs

Tottenham i Chelsea – dwa zespoły, którym przeszłość nie do końca pozwala za sobą przepadać, już dziś staną w szranki o ligowe punkty. Kto tym razem okaże się lepszy i wyrwie z derbowego starcia trzy oczka?

Maj ubiegłego roku. Eden Hazard pakuje piłkę do siatki po podaniu Diego Costy, odbierając „Kogutom” bezcenne dwa punkty, które automatycznie przekreślają ich szanse na ligowy tytuł. Taki obrazek przeżywaliśmy kilka miesięcy temu, kiedy to w derbach Londynu „The Blues” przypieczętowali ligowy tytuł dla Leicester. Owe spotkanie nie kończyło się w najlepszej możliwej scenerii. W pewnym momencie popchnięty został ówczesny menedżer Chelsea – Guus Hiddink, co było efektem kilkuminutowej przepychanki. Także podczas meczu dochodziło do wielu brutalnych fauli, co tylko stworzyło temu starciu niemiłą otoczkę. Ostatecznie bardziej nabroili piłkarze Tottenhamu, jednak FA postanowiła, że to klub ze Stamford Bridge zapłaci większą karę pieniężną.

Obecna sytuacja w ligowej tabeli jest zupełnie inna. To Chelsea przoduje w Premier League, zaś „Spurs” walczy zaledwie o TOP4. Taki obrót spraw jednak nie spowoduje, że ktokolwiek pomyśli o odstawieniu nogi. Wspomniał o tym na konferencji prasowej Antonio Conte, który twierdzi, że cała Anglia będzie kibicować ich rywalom. Głównie z powodu wyjątkowej serii zwycięstw drużyny Włocha, która od trzynastu ligowych spotkań taranuje kolejnych rywali. Jeśli na White Hart Lane jego zespół ponownie wydrze rywalom trzy oczka, to wyrówna rekord Arsenalu z przełomu sezonów 2001/2002 i 2002/2003, kiedy to „Kanonierzy” odnieśli czternaście zwycięstw.

Obie drużyny mają także zatargi z przeszłości. Preludium do konfliktu można datować na 1967 rok, kiedy Chelsea została pokonana w finale FA Cup przez „Koguty”, po bramkach Jimmy’ego Greavesa oraz Terry’ego Venablesa. Nie byłoby w tym oczywiście nic dziwnego, gdyby nie fakt, że autorzy bramek byli produktami szkółki Chelsea, w której rozegrali odpowiednio 157 i 202 spotkania. Jakiś czas później doszło do kolejnego starcia, które podsyciło nienawiść Chelsea. Tym razem w jednej z ostatnich kolejek Tottenham ograł „The Blues” na White Hart Lane. Taki obrót spraw zapewnił utrzymanie „Kogutom”, zaś ekipa prowadzona przez Szkota, Eddiego McCreadiego, spadła do niższej ligi.

Konflikt wzrósł jeszcze bardziej na przełomie lat 90. ubiegłego wieku, a także na początku XXI wieku, kiedy Chelsea uległa całkowitej modernizacji, stając się w ostatnich latach jednym z najbardziej utytułowanych angielskich zespołów. Fani „Kogutów” wciąż nie mogą pojąć, dlaczego Chelsea – kojarząca się głównie z futbolowymi chuliganami, wielokrotnie spadająca z ligi i nigdy nie odnosząca wielkich sukcesów – nagle ewoluowała do tego stopnia, że jest krok, a być może nawet dwa, przed nimi.

W czasach nam nieco bliższych można wspomnieć o kilku mniejszych sprawach, które na pewno mogły poirytować fanów Tottenhamu. Mowa tu między innymi o transferze Williana, który przechodził już nawet testy medyczne w klubie z White Hart Lane, aby kilka godzin później podpisać umowę z Chelsea. Warto też wspomnieć o roku 2012, w którym „Koguty” zajęły upragnione czwarte miejsce w ligowej tabeli, umożliwiające występ w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Dwa tygodnie później odebrała im to jednak Chelsea, która wygrała Champions League i otrzymała przywilej bezpośredniej gry w europejskich rozgrywkach, pomimo dopiero szóstego miejsca w lidze.

W środę jednak przeszłość nie będzie najważniejsza. Liczy się to co tu i teraz. A sytuacja obu drużyn wręcz wymaga zwycięstwa. Chelsea zamierza odskoczyć na kolejne trzy oczka Liverpoolowi, natomiast Tottenham będzie usiłował wskoczyć ponownie do TOP4. Komu uda się wykonać to zadanie w stu procentach?

Komentarze

komentarzy