Pochettino ma problem. Tottenham przed walką o lepsze jutro

poch

Po losowaniu grup Ligi Mistrzów, gdzie jak gdzie, ale w Tottenhamie nie narzekano. Los połączył go z Bayerem Leverkusen, AS Monaco i CSKA Moskwa. Nie są to rywale ultrałatwi, ale na pewno wszyscy w zasięgu „Kogutów”. Przed startem rozgrywek można było mówić, że londyńczycy są faworytami w swojej grupie. Na dziś dzień, gdy do rozegrania została jeszcze jedna kolejka, Tottenham odpada z rozgrywek, mając na swoim koncie zaledwie jedno zwycięstwo.

Mauricio Pochettino ma problem. W lidze zajmuje dopiero piąte miejsce, mimo że Tottenham jest jedyną niepokonaną drużyną. Ma za to najwięcej remisów i stosunkowo niewiele strzelonych goli. Problem z kreowaniem sytuacji i ich wykańczaniem dotyka go w tym sezonie wyjątkowo. Wprawdzie w weekend „Koguty” zdobyły tych bramek aż trzy, lecz w meczu ze znajdującym się tuż nad strefą spadkową West Hamem. Okoliczności spotkania również zrobiły swoje, gdyż na kilka minut przed końcem przegrywały 1:2. Szalona końcówka pozwoliła im zgarnąć trzy punkty i poprawić bilans strzelecki.

Wystawiając jedenastkę na mecz z Monaco, Mauricio Pochettino myślami był już na Stamford Bridge. To tam w sobotę jego Tottenham zmierzy się z Chelsea. W piekielnie ważnym meczu o wszystko argentyński szkoleniowiec dał odpocząć Vertonghenowi. Na ławce rezerwowych posadził także Kyle’a Walkera. Traktując priorytetowo derby Londynu z Chelsea, decyzja wydaje się być całkiem sensowna. Jednak czy znając wynik spotkania CSKA z Leverkusen, dający przecież Tottenhamowi nadzieję na awans, nie powinien postawić na najmocniejszy możliwy skład?

– Problem w tym, że nie mamy czasu na treningi. Priorytetem jest dla nas odpoczynek i odbudowanie świeżości – mówił Mauricio Pochettino. I owszem, można się z tym zgodzić, jednak nie on jedyny zmaga się z problemem rozgrywania spotkań w weekendy i w środku tygodnia. Co więcej, to nie mecz z AS Monaco zadecydował o tym, że Tottenham żegna się z rozgrywkami. Pięć rozegranych spotkań i tylko jedna wygrana, w grupie, w której wszyscy rywale teoretycznie są do ogrania? Z czym do ludzi.

Harry Kane słusznie zauważa, że to przegrane na własnym boisku zadecydowały o odpadnięciu. Przegrana 0:1 z Leverkusen i 1:2 z AS Monaco postawiły zespół Mauricio Pochettino w bardzo trudnej sytuacji. I mimo że argentyński szkoleniowiec jest powszechnie uważany za jednego z najzdolniejszych w swoim pokoleniu, nie jest człowiekiem nieomylnym. Sytuacja kadrowa wcale nie ułatwia mu pracy, gdyż napływ kontuzji i niezbyt szeroka kadra nie pozwalają na ciągłą i zbilansowaną rotację.

Trudno spodziewać się, by w najbliższym czasie Tottenham czekała jakaś większa rewolucja. Pochettino nie jest przekonany do kadry, jaką posiada, i zamiast rewolucjonizować, będzie chciał wciąż pracować nad aspektami, które są do poprawy. Zamiast wielkiego przewrotu spodziewajmy się raczej ciągłej pracy nad pewnymi schematami, nad umiejętnością dostosowywania się do sytuacji na boisku. Pochettino, jako ideowiec, będzie wymagał od swoich podopiecznych umiejętności płynnego przechodzenia z jednego ustawienia do innego.

Z różnych powodów od kilku tygodni zmagamy się z różnymi problemami. Musimy dokładnie zastanawiać się nad każdym zawodnikiem i być wręcz chirurgicznie precyzyjnym w wyborze jedenastki na dany mecz – Mauricio Pochettino.

Popracować nad sobą musi także sam Pochettino. Dobór jedenastki i taktyki na mecz z Monaco był katastrofalny. Argentyńczyk taktycznie przegrał z Leonardo Jardim i za to winić może tylko siebie. Przed Tottenhamem bardzo ważne starcie z Chelsea, która to w poprzednim sezonie pozbawiła go szans na zdobycie mistrzowskiej korony w Anglii. Motywacji na pewno nie zabraknie, jednak trzeba pamiętać, że Antonio Conte i jego świta znajdują sie w znakomitej formie. Samą motywacją meczu nie wygrają. Dla Pochettino i Tottenhamu będzie to pierwsza szansa na pokazanie, że potrafią wyciągać wnioski. A ewentualna wygrana może odmienić ten zespół mentalnie i sprawić, że Tottenham znów zacznie zadziwiać.

Komentarze

komentarzy