Polski bramkarz robi furorę w Hiszpanii

kieszek

Latem tego roku Paweł Kieszek trafił do Cordoby. Wystarczyło parę miesięcy, by stał się ulubieńcem kibiców. Większość z nich uważa Polaka za zbawcę i bohatera.

Najlepiej o fenomenie polskiego bramkarza świadczy filmik, który stworzyli dla niego kibice w geście docenienia tego, co robi dla Cordoby. Otóż na wideo możemy zobaczyć małą dziewczynkę, która przypadkiem strąca szklankę z wodą, ale ta się nie rozbija, ponieważ pojawia się dłoń Kieszka, która ratuje szklankę przed zniszczeniem. Poza tym dłoń bramkarza wyłapuje wszystkie rodzynki, które ktoś chce wysypać na talerz. Owe nagranie widział oczywiście główny bohater, który twierdzi, że to bardzo miłe, ale uważa, że to zbyt krótki czas, by popadać w huraoptymizm.

Filmik to nie jedyny gest, który ma docenić Polaka. W wielu ankietach w lokalnej prasie czy na portalach internetowych bliskich Cordobie bramkarz oceniany jest jako najlepszy transfer lata, a także najlepszy zawodnik drużyny. Nic w tym dziwnego, skoro wiele interwencji Kieszka nominowanych jest do parad tygodnia w Segunda Division. Wychowanek Polonii Warszawa również do tego faktu podchodzi bardzo skromnie i jak sam często powtarza: „Media robią ze mnie bohatera, a to ogromna przesada”.

Dlaczego i jak właściwie Kieszek trafił do Cordoby? Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Polak po wyjeździe z kraju nie schodził poniżej przyzwoitego poziomu, co zaowocowała tym, że w Portugalii wyrobił sobie bardzo dobrą markę. Tylko jeden sezon w ostatniej dekadzie może uznać za niezbyt udany. Mówimy tutaj oczywiście o Rodzie Kerklade, w której bramkarz nie zachwycał. Latem tego roku było więc niemal pewne, że zostanie w Estoril Praia, w której od dwóch lat był niekwestionowanym numerem jeden. Taką opinię podzielał również trener portugalskiej drużyny, który chciał, aby Kieszek został w klubie. Prezesi mieli jednak inne zdanie i nie zaproponowali nowej umowy. Prawdopodobnie było to efektem cięcia kosztów.

Paweł Kieszek nie zamierzał jednak długo rozpaczać nad rozlanym mlekiem, ponieważ ofert nie brakowało. Posypało się wiele głównie z Portugalii, ale tym razem polski golkiper chciał czegoś innego. Dlatego właśnie postanowił przyjąć ofertę Cordoby i zmienić kraj. Początkowo wydawać by się mogło, że obniżył poziom. Ale nie do końca tak jest. Segunda Division to bardzo mocne zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii. Tym bardziej jeśli porównamy kluby, możemy zauważyć, że to wcale nie jest – kolokwialnie mówiąc – zjazd sportowy. Wręcz przeciwnie, Cordoba to klub który ma wielu kibiców. Na mecze hiszpańskiej drużyny regularnie przychodzi około 15 tysięcy kibiców. W Estoril nie było mowy nawet o połowie z tej liczby.

Klub Polaka zajmuje co prawda miejsce w drugiej części tabeli, ale do strefy barażowej do niedzielnego meczu z Mirandes tracił tylko dwa punkty. Więc wszystko jest możliwe, tym bardziej że sezon jest naprawdę długi. Nawet sam fakt braku awansu wcale nie musi oznaczać, że Polak nie trafi do PD. Bardzo możliwe, że świetnymi występami zapracuje na transfer do jeszcze lepszego klubu.

Jak do tej pory Kieszek rozegrał wszystkie mecze od początku sezonu. Łącznie grał w 15 spotkaniach, w czterech z nich zachował czyste konto. Średnio na mecz traci nieco ponad jedną bramkę. Biorąc pod uwagę fakt, jak do tej pory spisywała się obrona Cordoby, jest to naprawdę solidny wynik.

 

Komentarze

komentarzy