Powtórki wideo będą badane od kolejnego sezonu. Początek już w sierpniu

powtórki wideo

Po wprowadzeniu do futbolu Goal-line technology Anglicy chcą pójść o krok dalej. Od nadchodzącego sezonu na boiskach Premier League będą testowane powtórki wideo w spotkaniach „na żywo”. Czy w taki sposób zmierzamy powoli do rewolucji?

Technologia wideo może zostać wykorzystana już za niespełna pół roku, dokładnie w sierpniu, kiedy to Anglicy rozpoczną swoje rozgrywki ligowe tradycyjnym spotkaniem o Tarczę Wspólnoty. Testy miałyby się odbywać także podczas spotkań FA Cup.

W zeszłym roku dziennikarze angielskiego dziennika „Telegraph” oznajmili, że badania w sprawie powtórek wideo trwają już od jakiegoś czasu. W całym sezonie Premier League do tej pory odbyło się już kilkadziesiąt takich meczów, w których to specjalni oficjele mieli możliwość skorygowania od dwóch do czterech decyzji głównego arbitra. Jak pokazały badania, analiza tych zdarzeń – między innymi te, które dotyczą prawidłowo zdobytej bramki, rzutu karnego czy przyznania czerwonej kartki dla zawodnika – zajmuje mniej niż 40 sekund.

Do tej pory były to jednak spotkania z tzw. odtworzenia. W sierpniu całość operacji będzie dotyczyć spotkań na żywo. Testy mają potrwać przez kolejne dwa lata. Marzeniem Gianniego Infantino, prezydenta FIFA, jest to, aby już na kolejnych mistrzostwach świata w Rosji każdy sędzia w każdym spotkaniu czempionatu mógł użyć powtórki wideo do rozstrzygnięcia spornej sytuacji.

Angielski związek od dawna miał w planach dalsze rozwijanie badań nad powtórkami wideo. Kolejnym bodźcem do takiej decyzji było niedzielne spotkanie finału EFL Cup, w którym Southampton mierzył się z Manchesterem United. To wówczas sędziowie odgwizdali rzekomego spalonego Manolo Gabbiadiniego, który – jak pokazały powtórki – wbił piłkę do bramki Davida de Gei w prawidłowy sposób.

Włoska Serie A zamierza już od kolejnego sezonu podążyć za angielską ekstraklasą i przeprowadzać pierwsze spotkania z powtórkami wideo w spotkaniach „na żywo”. Do tej pory w Italii było to testowane podobnie jak w Premier League – z odtworzenia. Podobnie sprawy mają się z marcowymi spotkaniami reprezentacji.

Wszystkie znaki na niebie mówią nam, że tej maszyny już nikt nie zatrzyma. Powtórki wideo w futbolu prędzej czy później zostaną wprowadzone. Pytanie tylko, w jak szybkim tempie i z jakim nakładem funduszy. Co wówczas z biedniejszymi federacjami, które nie mogą pozwolić sobie na taki rarytas? Czy może jednak owe powtórki zostaną wyłącznie zabawką ekskluzywną i będą wykorzystywane zaledwie w mistrzowskich imprezach narodowych? Odpowiedzi na te pytania poznamy zapewne już niebawem.

Komentarze

komentarzy