Powtórki wideo – wiemy, w jakich sytuacjach będą stosowane

Powtórki wideo to w ostatnim czasie gorący temat w świecie futbolu. Zarówno eksperci, jak i kibice prześcigają się w opiniach na temat słuszności tej idei. Jedni wychodzą z założenia, że piłka nożna to gra błędów, a sytuacje takie jak np. słynna „ręka Boga” Diego Maradony to cały jej urok, który powtórki by zabiły. Z drugiej strony jest całe grono, mające dość pomyłek sędziów, przez które drużyna często lepsza przegrywa ważne spotkania nie ze swojej winy.

Głos w sprawie zabrał Werner Helsen, koordynator badań nad systemem mającym pozwalać arbitrom na korzystanie z powtórek wideo. Czego się dowiedzieliśmy? Przede wszystkim tego, że system nie ma na celu wyeliminowania wszystkich pomyłek. W niepamięć odchodzą też domysły, jakoby trenerzy bądź kapitanowie mieli podczas meczów określoną liczbę możliwości skorzystania z powtórek. Będzie to tylko i wyłącznie wola arbitra głównego i asystenta analizującego materiały wideo. W obawie przed zachwianiem płynności spotkań wskazuje się cztery przypadki, w których powtórki będą mogły być użyte:

  1. Wątpliwości co do uznania bramki, np. jeśli przed golem wystąpiła możliwość sytuacji takiej jak faul, spalony etc.
  2. Niejasności w kwestii podyktowania ewentualnego rzutu karnego.
  3. Faule mogące kwalifikować się na czerwoną kartkę.
  4. Problem z ustaleniem tożsamości zawodnika, który taką karą mógłby być ukarany.

Jest to lista wstępna, mogąca z czasem ulec zmianie, jak miało to miejsce w koszykówce, w której została zmniejszona w celu utrzymania płynności gry. Jednak w przeciwieństwie do koszykówki i NBA, nie będzie jednego, tzw. centrum powtórek. Osoby analizujące powtórki będą musiały znajdować się na stadionie lub w jego okolicach.

Co do samych powtórek – prawdopodobnie będą odtwarzane w naturalnej szybkości. Badania wykazały, że zwolnione tempo wpływa na postrzeganie zagrań jako brutalniejsze. Dlatego slowmo ma być stosowane, gdy ważne będzie ocenienie miejsca na boisku, jak w przypadku wątpliwości, czy faul popełniono przed, czy już w polu karnym. Wobec wątpliwości IFAB (Międzynarodowa Rada Piłkarska), co do wpłynięcia powtórek na płynność meczu, zakłada się, że sędzia będzie ich używał tylko w razie dużych wątpliwości, np. dwa razy w ciągu spotkania. Z jednej strony wydaje się to dobre rozwiązanie, ponieważ ma na celu zlikwidować tylko największe, rażące błędy. Pozostawia to jednak spory znak zapytania co do lig i spotkań, w których poziom sędziowania jest bardzo słaby. W Hiszpanii podczas meczów sędziowie mylą się bardzo często, o czym w ostatnim czasie przekonuje się m.in. Barcelona. Czy protesty zawodników w trakcie spotkań będą miały wpływ na arbitrów, czy może sędzia po skorzystaniu z kilku powtórek stwierdzi, że jego decyzje są nie do kwestionowania, i niczego nie będzie już sprawdzał?

Początki wdrażania systemu na pewno będą trudne, ale istnieje duża szansa, że za kilka(naście) lat wszystko będzie pracowało tak, jak powinno. Na mistrzostwach świata w 2002 roku rozgrywanych w Korei i Japonii, aż 26% ocen pozycji spalonych było błędne. Skutkiem tego było wprowadzenie programów szkoleniowych dla sędziów, a już po czterech latach – na mundialu w Niemczech – procent ten zatrzymał się na liczbie 10. Obecnie spotkania rozgrywane w ramach mistrzostw Europy lub Ligi Mistrzów trafnością decyzji sięgają nawet 96-97%. Czy dzięki powtórkom wideo doczekamy się w przyszłości bezbłędnych spotkań, a martwić będziemy się tylko aspektami czysto sportowymi? Mamy nadzieję, że tak.

Komentarze

komentarzy