Przez moment był gwiazdorem Premier League. Kończy karierę w wieku 31 lat

Michu jeszcze cztery lata temu był w czołówce strzelców Premier League. Znalazł się nawet na celowniku Arsenalu. Karierę przerwała mu jedna kontuzja, która odnawiała się przez kolejne lata. Wczoraj oficjalnie zakończył piłkarską karierę.

W dorosłym futbolu zadebiutował w wieku 17 lat, w Realu z rodzinnego Oviedo, który występował w czwartej klasie rozgrywkowej Hiszpanii. Nie zachwycał tam dyspozycją strzelecką, bo 13 bramek w 100 meczach przez cztery lata to nie jest nawet przeciętny wynik, jak na napastnika. Podobnie zresztą było w Celcie, w której występował przez kolejne cztery sezony. Przełomowy dla jego kariery okazał się sezon 2011/2012. Wówczas Michu trafił do beniaminka La Liga, Rayo Vallecano. Można powiedzieć, że to właśnie tam hiszpański napastnik naprawdę poczuł instynkt strzelecki.

Michu był kluczowym zawodnikiem faworyta do spadku, który ostatecznie zajął 16. miejsce w rozgrywkach. W 37 ligowych meczach zdobył aż 15 bramek, szczególnie błyszcząc w pierwszej części sezonu. Napastnik między innymi dwukrotnie pokonał w Madrycie Ikera Casillasa oraz przyczynił się do sensacyjnego zwycięstwa Rayo nad Sevillą. Choć stał się ulubieńcem kibiców, już w trakcie sezonu mówiło się, że trafi do lepszego klubu po zakończeniu rozgrywek.

Ostatecznie, co było dosyć zaskakujące, Hiszpan przeniósł się do zespołu Premier League, Swansea. W walijskim klubie powstała wtedy mała hiszpańska kolonia. Poza Michu w klubie występowali również Chico, Pablo Hernandez i Angel Rangel, który gra tam do dziś. Dzięki temu napastnik czuł się w klubie dobrze, chociaż jeszcze nie wiedział, że czeka go najlepszy sezon w karierze. Już w trzech pierwszych meczach ligowych sezonu 2012/2013 zdobył cztery bramki. Do końca roku zdobył ich trzynaście. Między innymi trafił dwukrotnie przeciwko Arsenalowi na Emirates (zwycięstwo Swansea 2:0), a także u siebie w meczu z późniejszym mistrzem, Manchesterem United (1:1). W lutym następnego roku sięgnął wraz ze Swansea po największe trofeum w historii klubu – Puchar Ligi Angielskiej. Sam Michu w finale przeciwko Bradford City zdobył bramkę i zanotował asystę, dzięki czemu „Łabędzie” w następnym sezonie grały w Lidze Europy.

Hiszpański napastnik zakończył sezon z 18 trafieniami w lidze, ustępując pod tym względem tylko czterem zawodnikom. Więcej bramek na koncie mieli jedynie Robin van Persie, Luis Suarez, Gareth Bale i Christian Benteke. Po raz pierwszy (i ostatni) otrzymał również szansę gry w reprezentacji Hiszpanii. Nie bez powodu zaczęto więc spekulować na temat jego kolejnego, jeszcze większego transferu. Zawodnikiem podobno poważnie był zainteresowany Arsenal. Ostatecznie jednak jedynym napastnikiem, którego pozyskał Arsene Wenger przed nowym sezonem był… Yaya Sanogo.

Następny sezon w wykonaniu Michu nie zapowiadał się wcale najgorzej. Fakt, nie rozpoczął się tak spektakularnie jak poprzedni, jednak zawodnik trafiał Lidze Europy, w lidze natomiast przełamał się w czwartej kolejce przeciwko Liverpoolowi (2:2). Gdy jednak po dziesięciu ligowych kolejkach napastnik wciąż miał na koncie dwie bramki, już wtedy oznaczało to, że nastąpił u niego spadek formy spowodowany prawdopodobnie większą częstotliwością meczów.

I potem zaczęły się problemy zdrowotne. Najpierw 3 listopada, w spotkaniu z Cardiff musiał zejść z boiska w 65. minucie wskutek urazu kolana. Wrócił po miesiącu, rozegrał dwa mecze i przyszedł kolejny uraz… Skręcona kostka wykluczyła go z gry na kolejne dziewięć meczów. Owszem, wrócił po kontuzji, jednak swoją grą nie przypominał tego niezwykle ambitnego i skutecznego napastnika Swansea z zeszłego sezonu. Mógł co najwyżej odcinać od niego kupony.

W następnym sezonie Michu trafił na roczne wypożyczenie do Napoli. Zwolennikiem pozyskania zawodnika był ówczesny szkoleniowiec klubu, Rafa Benitez, który wierzył, że wszystkie problemy zdrowotne Hiszpan już ma za sobą. Tak się jednak nie stało. Zdołał rozegrać w barwach Napoli siedem przeciętnych meczów, po czym doznał zapalenia okostnej, które wykluczyło go z gry do końca sezonu.

W 2015 roku napastnik wrócił do ligi, w której zaczynał swoją piłkarską karierę – hiszpańskiej Tercera Division, gdzie występował w zespole Langreo, w którym w pewnym stopniu się odbudował. Rozegrał tylko 13 spotkań (również z powodu problemów zdrowotnych), zdobył jednak 10 bramek. Był jednak i tak w cieniu Claudio Mediny i Luisa Nuño, którzy w rozgrywkach zdobyli odpowiednio 28 i 20 goli.

Poprzedni sezon był dla Michu ostatnim w karierze. Spędził go w klubie, z którym był związany od dziecka, a także który wspierał finansowo, gdy groziło mu bankructwo, Realu Oviedo. Wystąpił tam w 27 meczach i zdobył zaledwie jedną bramkę. Problemy z kostką go jednak nie opuszczały i mimo propozycji ze strony klubu Hiszpan zdecydował się zakończyć karierę piłkarską.

Kariera Michu to dowód na to, jak szybko można spaść ze szczytu na dalekie obrzeża wielkiego futbolu. Wielu piłkarzy zaprzepaściło swój zawodowy rozwój przez uzależnienia, problemy osobiste. Hiszpan tymczasem musiał zawiesić buty na kołku w wieku 31 lat przez nie do końca wyleczone kontuzje. Sezon 2012/2013 w jego wykonaniu zapisał się jednak w pamięci fanów nie tylko Swansea, ale i całej Premier League.

ZGARNIJ DARMOWY ZAKŁAD
20 PLN W LVBET

Komentarze

komentarzy