Przezorny zawsze ubezpieczony

Coutinho zawiódł Kloppa na całej linii (Zdjęcie: Skysports.com)

Choć zaledwie kilka dni temu Liverpool wydał oficjalne oświadczenie, w którym zapewniał, że żadna oferta za Coutinho nie będzie rozpatrzona, to przyszłość Brazylijczyka ponownie stoi pod znakiem zapytania. Powodem owych wątpliwości jest formalna prośba o transfer, którą Coutinho złożył zaledwie kilka godzin po oświadczeniu klubu. Choć wedle angielskich dziennikarzy stanowisko włodarzy nie uległo zmianie, to Liverpool ma na oku dwóch piłkarzy, którzy mogliby zastąpić Brazylijczyka.

Narracja Liverpoolu wciąż jest taka sama. „Barcelona marnuje swój czas”. Jak widać, nie jest to do końca prawda. Czas, który do tej pory Katalończycy poświecili transferowi Coutinho może i nie przyniósł efektów w negocjacjach, ale pozwolił zyskać aprobatę zawodnika, której do tej pory publicznie nie wyrażał.

Przez długi czas Coutinho w tym sporze był postacią najmniej aktywną. Choć jasne było, że chciałby trafić do Barcelony, to ze względu na szacunek dla swojego obecnego pracodawcy nie zamierzał naciskać na transfer. Standardowa polityka Katalończyków w kwestii tego typu transakcji przyniosła jednak skutek. „Teraz albo nigdy”, „Drugiej szansy już nie będzie”. Barcelona postawiła sprawę jasno, jeżeli nie wymusisz transferu teraz, z kolejną ofertą już nie wrócimy. Coutinho niczym człowiek w tłumie, zrobił, co mu kazano.

Zaczęło się od transfer request, kończąc na oskarżeniach o niesprawiedliwe traktowanie przez Kloppa. Niemiecki trener był wyjątkowo rozczarowany, bowiem do tej pory jego relacje z zawodnikiem było bardzo bliskie. Sam Coutinho do niedawna zapewniał Kloppa, że na kolejny rok pozostanie w klubie. Zainteresowanie Barcelony potrafi jednak wiele zmienić.

Wobec niepewnej przyszłości swojego asa Juergen Klopp wskazał dwóch zawodników, których klub może ściągnąć, gdy Coutinho jednak odejdzie. Pierwszym z nich jest Lorenzo Insigne, a więc złote dziecko Napoli. W samym poprzednim sezonie Włoch zdobył 20 bramek, do których dorzucił 20 asyst. O ile Liverpool wierzy, że byłby w stanie przekonać do transferu samego piłkarza, to ewentualne negocjacje z klubem z Neapolu byłyby wyjątkowo trudne. Stąd też od razu pojawiła się druga możliwość, tym razem znaleziona w rodzimej lidze Kloppa.

Max Mayer to zaledwie 21-letni Niemiec, który grywa nieco głębiej niż Lorenzo Insigne. Zawodnik Schalke podobnie jak cały zespół ma za sobą dość słaby sezon, w którym zdobył zaledwie jednego gola. Klopp wierzy jednak, że Meyer jest graczem o niezwykłym potencjale, mogącym nieco rozruszać sztywny środek pola Liverpoolu.

Wydaje się jednak, że wszelkie ruchy transferowe klubu z Anfield są teraz uzależnione od ewentualnego odejścia Coutinho. Jeśli Brazylijczyk pozostanie w Liverpoolu, to zarówno Meyer, jak i Insigne pozostaną w swoich klubach. Co gorsza dla sympatyków „The Reds”, nawet jeśli Coutinho wymusi swoje odejście, nie będzie to równoznaczne z powodzeniem zakupu Niemca czy Włocha. A wówczas kadra Liverpoolu całkowicie przekreśli zespół w walce o czołową czwórkę.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy