Przyszłość Burnley maluje się w czarnych barwach

Burnley w przyszłym sezonie może mieć spore problemy

Większość drużyn przed ligowymi zmaganiami stara się za wszelką cenę wzmocnić swój zespół. Podczas obecnego okna transferowego w Anglii panuje wręcz zakupowe szaleństwo. Są jednak kluby, które nie wykazują specjalnego zaangażowania na rynku. Do tego grona na pewno nie można zaliczyć Burnley. 

Premier League pod względem transferowym to szalona liga. Nawet najmniejsze angielskie kluby podczas jednego okna potrafią dwukrotnie pobić swój rekord transferowy. Najlepszym przykładem jest Huddersfield Town, które tego lata najpierw pobiło swój rekord, pozyskując za prawie 10 milionów euro Aarona Mooya, a następnie sprowadziło za 13 milionów euro Steve’a Mounie.

Z większych zespołów na pewno imponuje Everton. „The Toffees” wydało już na transfery 100 milionów euro. Oczywiście, większość transferów zostało pokrytych przez sprzedaż Romelu Lukaku do Manchesteru United. Trzeba jednak pochwalić drużynę z Liverpoolu, że zdecydowała się zainwestować wszystkie pieniądze.

Nie wszystkie drużyny wykazują wzmożoną aktywność na rynku transferowym. Dla przykładu Burnley podczas trwającego okna pozyskało Jacka Corka ze Swansea za dziewięć milionów euro oraz Jonathana Waltersa z Stoke City za ponad dwa miliony euro.

Co najważniejsze, z klubem pożegnali się dwaj bardzo ważni piłkarze w układance z Seana Dyche’a. Do Evertonu za prawie 30 milionów euro przeszedł Michael Keane, a wczoraj swój rekord transferowy pobiło Watford, ściągając z Burnley Andre Graya za 20 milionów euro.

Obaj piłkarze znacząco przyczynili się do utrzymania drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej. Angielski obrońca stanowił trzon defensywy „The Clarets” natomiast Andre Grey w 32 ligowych występach strzelił dziewięć bramek oraz zanotował trzy asysty.

Burnley w miejsce dwóch Anglików nie sprowadziło godnych następców. Owszem, do zespołu dołączył Jonathan Walters, ale trudno oczekiwać po 33-letnim Irlandczyku, że będzie odgrywał w drużynie kluczową rolę. W miejsce Keane’a angielski zespół nie ściągnął tak naprawdę nikogo.

Warto pamiętać, że w zeszłym sezonie Burnley ledwo obroniło się przed degradacją do Championship. Ostatecznie drużyna Seana Dyche’a zajęła 16. miejsce z 6-punktową przewagą nad strefą spadkową. Brak dobrych wzmocnień oraz utrata kluczowych zawodników może spowodować, że utrzymanie się w Premier League będzie zadaniem wręcz niewykonalnym.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy