Przyszły mistrz gromi Portugalczyków?

Portugalia na kolanach. W pierwszym meczu grupy G, w której grają Niemcy, Portugalia, Ghana i USA nasi sąsiedzi zza Odry pokonali piłkarzy z półwyspu Iberyjskiego 4:0.
Świetny mecz w wykonaniu dzisiejszych faworytów upewnia kibiców nie tylko niemieckich, że ta drużyna musi być ustawiana w gronie tych, którzy będą się najbardziej liczyć w walce o tytuł.
Ekipa prowadzona przez Joachima Loewa zaprezentowała dziś fantastyczną kondycję, dyscyplinę i myśl taktyczną, co ewidentnie przełożyło się na wynik.

Jubileuszowe spotkanie dla drużyny Niemiec (mecz nr 100 na mistrzostwach świata) z Portugalią był rozgrywany w Salvadorze, na tym samym stadionie, co mecz Hiszpanii z Holandią. Już sam ten fakt mógł świadczyć o tym, że możemy spodziewać się wielu bramek.
Przy nieco ponad 51tys. widzów pierwszy gwizdek wykonał Milorad Mažić, arbiter z Serbii.
Ekipy obu reprezentacji wybiegły na boisko w następujących składach:

Portugalia: Patricio, João Pereira, Pepe, Bruno Alves, Coentrão, Meireles, Moutinho, Veloso, Nani, Cristiano Ronaldo, Almeida.

Niemcy: Neuer, Boateng, Mertesacker, Hummels, Höwedes, Lahm, Khedira, Kroos, Özil, Götze, Müller.

Początek spotkania jasno pokazał, że to Niemcy będą dyktować warunki na murawie.
Dowodem tego był rzut karny już w 6. minucie gry. Mario Götze wpada w pole karne, przepycha się z Pereirą i już wygrywa z nim pojedynek o miejsce do oddania strzału, gdy zostaje sfaulowany i ściągnięty do parteru. Portugalczyk ogląda żółtą kartkę, a my chwilę później oglądamy precyzyjne wykonanie jedenastki przez Thomasa Müllera.

Szybko strzelony gol przez Niemców nie specjalnie zmienił obraz gry. To oni przeważali na boisku i utrzymywali się przy piłce, a gdy Portugalczycy zdołali ją jakimś cudem odzyskać szybkimi, ale rwanymi i mało składnymi akcjami marnowali sytuację, lub w ogóle do nich nie dochodzili głupio tracąc futbolówkę. Kwintesencją nieporadnej gry ekipy Paulo Bento był strzał Veloso w 13. minucie, który trafił w… Cristiano Ronaldo. Gwiazdor Realu Madryt przez większą część spotkania był bardzo mało widoczny.

Chyba jedyną godną uwagi akcję Portugalczyków w pierwszej połowie przeprowadził Nani. Indywidualnie przebiegł kilka dobrych metrów i uderzył tuż nad bramką Neuera.
W 28. minucie gry trener Paulo Bento został zmuszony do zrobienia pierwszej zmiany.
Mało widoczny napastnik Hugo Almeida po otrzymaniu pomocy medycznej musiał zejść z boiska. Sądząc po grymasie na jego twarzy i trzymaniu się za mięsień dwugłowy prawdopodobnie to coś poważniejszego. Zastąpił go, na co dzień grający w Bradze – Eder.

Po kilku ostrzeżeniach i groźnych akcjach podopieczni Loewa, w 32. minucie w końcu dopięli swego. Drugi raz pokonali Patricio. Tym razem był to Mats Hummels. Po idealnym dośrodkowaniu Kroosa z rzutu rożnego głową umieścił piłkę w siatce.
Po tym wydarzeniu Portugalczycy wyglądali już naprawdę na przygaszonych i sfrustrowanych. Szczęścia próbował jeszcze Eder, który uderzeniem głową może i przelobował Neuera, ale także i bramkę.

37. minuta meczu okazała się przełomowa. Portugalski obrońca, Pepe w wyniku swojej niefrasobliwości był bliski utraty piłki na rzecz Müllera. Tak się jednak nie stało. Dlaczego?
Obrońca Królewskich w brzydki sposób najpierw odmachnął się ręką trafiając w twarz Niemca, a później twierdząc, że ten udaje podszedł i głową odepchnął napastnika drużyny przeciwnej, gdy ten jeszcze leżał na murawie. To musiało skończyć się czerwoną kartką.

Gra w dziesiątkę, brak kontuzjowanego podstawowego napastnika i wynik 0:2. Może być coś gorszego? Tak, gol do szatni. 0:3 i znowu Müller. Po mocnym uderzeniu z pola karnego pokonuje Rui Patricio i pogrąża Portugalczyków na sam koniec pierwszej połowy.

Gdyby to zależało od Cristiano i reszty jego kolegów najchętniej wcale by nie wychodzili na drugą połowę. Jeden z nich, Veloso już nie wyszedł. Zastąpił go Costa.
Do fatalnego obrazu gry Portugalczyków dostosował się jedynie komentator TVP, Kamil Kosowski.
Rozsypka czwartej drużyny w rankingu Fifa była widoczna w wielu aspektach gry.
Nieporozumienie Coentrao zderzającego się z Nanim w polu karnym przeciwnika chyba znakomicie oddaje brak porozumienia między zawodnikami.

Nawet atut „Seleccao” w postaci rzutów wolnych wykonywanych przez CR7 dziś nie był atutem.
Dwa strzały, dwa razy w mur. Można odnieść wrażenie, że kolejna kontuzja w zespole Paulo Bento, którą odniósł Fabio Coentrao była chyba wolą samego piłkarza, który nie chciał już brać udziału w tej sromotnej lekcji futbolu. Może i są to zbyt mocne słowa, ale tych nie powinien szczędzić selekcjoner Portugalczyków do swoich podopiecznych, bo gdy gra się w narodowych barwach, to jednak wypada dać z siebie więcej. Jeśli miałbym pochwalić jakiegokolwiek zawodnika w czerwonym stroju, to byłby chyba Eder, który zastąpił Hugo Almeidę.

Wracając do meczu i kontuzji gracza Realu Madryt, na boisku zamiast niego pojawił się Andre Almeida. Ale i on nie potrafił poprawić jakości gry, pogodzonych już z porażką Portugalczyków.
Ta porażka mogła być już wyższa w 68. minucie. Po fantastycznej kontrze Oezila i Goetze, ten drugi przestrzelił w wyśmienitej sytuacji.

Chyba ostatni już zryw Portugalczyków w tym spotkaniu mógł być nagrodzony rzutem karnym, kiedy to chwalony przeze mnie Eder pada w jedenastce podcinany przez Mertesackera. Jednak gwizdek sędziego milczy.
Co nie udało się piłkarzom Bento, udało się podopiecznym Loewa.
Hat trick Mullera! 78. minuta, błąd Rui Patricio, który odbił piłkę tuż pod nogi Niemca, który nie miał problemów z wpakowaniem futbolówki z najbliższej odległości do siatki.

W ostatnich minutach meczu Niemcy już na tyle kontrolowali spotkanie, że Neuer zgrywał piłki na wysokości swoich obrońców, poza swoim polem karnym. W międzyczasie strzelca trzech goli i bohatera spotkania, Mullera zastąpił Lukas Podolski, który w ostatnich dziesięciu minutach mógł jeszcze wywalczyć rzut karny dla swojego zespołu, jednak gwizdek sędziego z Serbii milczał.

Wartym wspomnienia był jeszcze potężny strzał Cristiano Ronaldo, który przysporzył niemałych problemów golkiperowi reprezentacji naszych wschodnich sąsiadów.

Podsumowując, solidna lekcja futbolu w wykonaniu trzykrotnych mistrzów globu pokazała Portugalczykom, dlaczego to nie oni byli faworytem tego meczu. Głupota, bo tak to trzeba określić, Pepe postawiła jego rodaków pod ścianą. Następny mecz z USA(22.06 Manaus, godz. 24) będzie meczem o wszystko. Niemcy natomiast zmierzą się z Ghaną (dzień wcześniej w Fortaleza, w sobotę o godz. 21.00).

Najciekawsze akcje meczu:
http://www.fifa.com/worldcup/videos/highlights/match=300186475/index.html

/Wojciech Truszkowski/

Komentarze

komentarzy